Energia zaklęta w bursztynie
Nazywany też jantarem, sukcynitem albo złotem Północy. Jest nie tylko ozdobą, ale i lekarstwem o cudownej mocy.
Bursztyn jest skamieniałą żywicą sosen, które rosły na ziemi przeszło czterdzieści milionów lat temu. Już przed wiekami uważano, że ma magiczna moc – potarty ręka, przyciągał źdźbła słomy i suchej trawy. Wierzono też w jego właściwości lecznicze. Oto niektóre z nich:
Już w starożytności ludzie byli przekonani, że noszenie bursztynu na szyi chroni górne drogi oddechowe przed infekcjami. Powstał więc nawet bursztynowy szlak, którym rzymscy kupcy podążali po to złoto Północy, jak wtedy nazywano bursztyn. Dawniej ludzie palili kawałek bursztynu, bo wierzyli, że dym z jego spalania działa dezynfekująco. Okadzali więc nim pomieszczenia, w których leżeli chorzy. A i ojciec Klimuszko namawiał, by w ramach profilaktyki przeciwgrypowej dodawać do herbaty po kilka kropel bursztynowej nalewki. Radził też, by w czasie gorączki nacierać nią plecy i klatkę piersiową chorego.
Wielu osobom cierpiącym na bóle migrenowe pewną ulgę przynosi smarowanie skroni nalewką bursztynową. Aby efekt był trwały, zabieg należy powtarzać co 2-3 godziny.
Wystarczy przykleić plaster z bursztynem na bolące miejsce albo posmarować je maścią bursztynową, a dolegliwość szybko ustąpi.
Mocno rozdrobniony bursztyn dodaje się do kosmetyków ze względu na cenne mikroelementy: miedź, magnez, nikiel, żelazo, krzem i wapń. Dzięki nim skóra nabiera ładnego koloru i blasku, zdrowiej też wygląda. Badania nad bursztynem nie wykazały, skąd się biorą jego lecznicze właściwości. Dzięki nim wiemy jedynie, że „kamień” ten wydziela ujemne jony i to one mają tak dobry wpływ na ludzki organizm.