Głodzili dziecko dietą wegańską
Małe dziecko na diecie wegańskiej? Niełatwy temat. Zbyt restrykcyjna i wprowadzona przez nadgorliwych rodziców może zrobić wiele złego. I ta historia jest tego najlepszym przykładem.
Zwolennicy takiego sposobu odżywiania twierdzą, że zdrowe nawyki należy utrwalać u dzieci od najmłodszych lat i jest to sposób walki z chorobami cywilizacyjnymi. Przeciwnicy wskazują na możliwość powstania niedoboru witaminy B12, wapnia, żelaza i cukru w dynamicznie rozwijającym się organizmie, co w rezultacie może prowadzić do deficytów psychoruchowych.
Para Australijczyków, która nie tyle karmiła, co głodziła córkę dietą wegańską, w 2018 roku została skazana na osiemnaście miesięcy więzienia. Jak podaje BBC News, kilka dni temu sąd zamienił wyrok na trzysta dni prac społecznych, tłumacząc, że skazani nie krzywdzili dziecka celowo. Okazało się, że matka cierpiała na depresję poporodową, a właściwe odżywianie córki stało się jej obsesją.
Dziewczynka do dziewiętnastego miesiąca życia była na restrykcyjnej, wegańskiej diecie, w wynikiem czego był niedobór wagi i zaburzenie rozwoju fizycznego. Jadła głównie owsiankę, ziemniaki, chleb, tofu i ryż. Nie miała zębów i wyglądała jak dziecko trzymiesięczne. Nie była szczepiona ani leczona, choć cierpiała na uleczalną chorobę kości, która powoduje ich podatność na złamania. Czyżby rodzice uznali, że sama natura poradzi sobie ze wszystkim?
W zeszłym roku matka postanowiła wezwać pogotowie, gdy córka dostała drgawek. Wtedy to po raz pierwszy ktoś z zewnątrz mógł zobaczyć, jak w złym stanie jest dziecko, które ważyło tylko pięć kilogramów. Aby uzmysłowić sobie, jak to niewiele wystarczy pomyśleć, że nie brak noworodków z taką wagą urodzeniową, a ta dziewczynka miała ponad półtora roku.
W szpitalu zrobiono jej podstawowe padania, a ich wyniki wykazały wiele nieprawidłowości. Była tak wycieńczona, że nie miała siły siedzieć, jeść, czy bawić się. Nie mówiła, a poziom wapnia i cukru w jej krwi był skrajnie niski.
W szpitalu wreszcie zajęto się zaniedbanym dzieckiem. Zamiana diety na zbilansowaną sprawiła, że mała pacjentka zaczęła nadrabiać opóźnienie rozwojowe i wreszcie pojawiły się u niej pierwsze zęby. Zamieszkała u dalszej rodziny, a jej zdrowie ulega ciągłej poprawie. Do dziś, z uwagi na istniejące opóźnienia, korzysta z systematycznych zajęć z fizjoterapeutą i terapeutą mowy. Przyjmuje leki i suplementy, których celem jest stymulacja jej rozwoju psychoruchowego. Wygląda na to, że tak intensywne działania terapeutyczne przynoszą efekty. Nie wiadomo, jakie spustoszenia w rozwijającym się organizmie małego dziecka wywołała dieta pseudowegańska, ale na szczęście dziecięcy mózg jest wyjątkowo plastyczny i ma wielkie możliwości kompensacyjne.
Niestety, nie był to odosobniony przypadek. Trzydziestoletni rodzice-weganie z Florydy, nieodpowiednio karmiąc swojego pięciomiesięcznego synka doprowadzili do tego, że jego ówczesna waga była niższa od jego wagi urodzeniowej. O podobnych przypadkach z naszego podwórka rozpisywały się też polskie media. Rodzicom wydawało się, że wiedzą lepiej...
W oparciu o badania, duńscy lekarze stwierdzili, że weganizm (zwłaszcza wprowadzany nieumiejętnie) u dzieci może powodować osłabienie mięśni, padaczkę, a nawet uszkodzenie mózgu, stąd niektóre posiłki wegańskie zostały zabronione w przedszkolach i w szkolnych stołówkach.
W roku 2016 włoski rząd debatował nad wprowadzeniem kary więzienia dla rodziców samowolnie stosujących u swoich dzieci diety eliminacyjne. W Mediolanie do szpitala został przyjęty roczny chłopiec o wadze dziecka trzymiesięcznego.
Wygląda na to, że niefrasobliwość i bezmyślność osób bezkrytycznie przyjmujących wszystkie modne trendy żywieniowe odbija się też, co gorsza, na ich dzieciach.