Jak zadbać o bezpieczeństwo dzieci?
Ciepłe dni zachęcają maluchy do harców na dworze. Gdy dzieci cieszą się z wakacji, przed rodzicami stoi trudne zadanie zadbania o ich ochronę.

Codziennie kilka godzin ruchu na świeżym powietrzu to najlepszy sposób, by dziecko było zdrowe i prawidłowo się rozwijało. Ale takie zabawy mogą też prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Czujni rodzice mogą im zapobiec. Sprawdźmy, na co zwrócić uwagę, zanim przyzwolimy na letnie dokazywanie.
Na podwórku w mieście, na wsi
Dobrze rozejrzyjmy się po okolicy, w której będzie bawiła się nasza pociecha. Na placu zabaw kontrolujemy, czy huśtawki, drabinki i karuzele są stabilne i nie mają uszkodzeń, wystających, ostrych części. Upewniamy się, że na ziemi nie ma szkieł, drutów i kamieni. Oceniamy czystość piaskownicy, np. czy nie ma w niej zwierzęcych odchodów i niedopałków (maluchy mogą je brać do buzi). Wiejska zagroda także wymaga dokładnych oględzin. Zwracamy uwagę, czy na dostępnym dziecku terenie nie ma odsłoniętej (choćby częściowo!) studni lub zbiornika z gnojówką oraz porzuconych narzędzi (wideł, kosy) i części maszyn.
Na łące, polanie, w leśnym gąszczu
Najlepiej wspólnie z dziećmi wybrać się na wyprawę, ucząc je, jak należy się zachowywać. W wysokiej trawie lepiej nie biegać ani nie chodzić boso! Mogą być w niej ukryte gniazda owadów (np. os). Jeśli takie dostrzeżemy, należy spokojnie odejść. Nie wolno zaglądać do żadnych norek ani tym bardziej wkładać do nich ręki, bo może w nich znajdować się np. żmija. Powyższa zasada dotyczy także składowisk pni drzew i kamieni. Trzeba chodzić wytyczonymi ścieżkami i omijać zarośla, bo w gęstwinie gałęzi łatwo o spotkanie z niebezpiecznym kleszczem. Nie wolno jeść żadnych owoców i jagód (nawet wyglądających znajomo) ani próbować grzybów.
Spotkanie ze zwierzakiem
Powtarzaj dziecku, że nawet przyjaźnie wyglądający pies może być groźny i dlatego nie powinno do niego podchodzić ani próbować go głaskać. Ucz, że jeśli zwierzę zbliża się i warczy, nie wolno uciekać. Trzeba pochylić głowę i stać spokojnie z opuszczonymi rękami, czekając, aż samo odejdzie.