Kiedy antybiotyk jest konieczny?
Polska jest w czołówce krajów europejskich... w łykaniu antybiotyków. Biorą je ci, którzy wierzą w ich magiczną moc i ci, którzy uważają, że są niepotrzebne, bo nie działają. Antybiotyki nie pomogą przy grypie ani przy przeziębieniu, jednak gdy dotknie nas ciężkie zakażenie bakteryjne, są nieodzowne.Do tej pory nie wynaleziono innych leków, które potrafiłyby się tak szybko rozprawić z zakażeniami po operacjach chirurgicznych, grzybicą, gruźlicą, zapaleniem płuc, anginą i wieloma innymi. Bez antybiotyków współczesna medycyna byłaby w wielu przypadkach bezradna. Ale aby były skuteczne, trzeba wiedzieć, kiedy i jak je brać.
Coraz więcej rodziców na hasło „antybiotyk” reaguje mniej więcej tak, jakby się im proponowało otrucie dziecka. Szczególnie gdy słyszą, że lekarz chce przepisać tzw. silne antybiotyki. Tymczasem nie istnieją antybiotyki mocniejsze i słabsze. To potoczne określenia leków, które zwalczają wiele rodzajów drobnoustrojów, mają tzw. szerokie spektrum działania. Są stosowane wtedy, gdy nie jest do końca wiadomo, jaka bakteria przyczyniła się do choroby.
Wiele mam protestuje również, gdy antybiotyk zapisuje się niemowlęciu na początku infekcji. Jednak takie postępowanie jest konieczne u dzieci w tym wieku ze względu na duże ryzyko tzw. wtórnego nadkażenia bakteryjnego.
U małych dzieci, szczególnie tych w pierwszym roku życia, może szybko dojść do sepsy, czyli uogólnienia zakażenia. A zatem przepisanie w takiej sytuacji antybiotyku, niejako na wszelki wypadek, ma spory sens.
Kiedy dziecko jest leczone antybiotykami, terapii powinno towarzyszyć podawanie probiotyków. Ta zasada dotyczy zresztą nie tylko dzieci. Antybiotyki niszcząc bakterie, przy okazji niszczą także jelitową florę bakteryjną. Podawanie probiotyku w trakcie i po zakończeniu kuracji pomaga tę florę odbudować.
Lekarze nie zapisują leków schematycznie. Gdy zakażenie jest poważne lub bakteria wyjątkowo oporna na leczenie, wykonuje się tzw. antybiogram. Jego wyniki pozwalają precyzyjnie wybrać odpowiedni antybiotyk dla danej bakterii.
Niektórzy chorzy usiłują się leczyć samodzielnie, wykorzystując antybiotyki, które zostały im w domu po niedokończonej kuracji. Każdy lek inaczej działa i nie na każdy rodzaj bakterii będzie skuteczny. Gdy zatem lek, który chory sam sobie zaordynuje, nie pomoże, pacjent przychodzi do lekarza i informuje go, że „antybiotyk już brał”, ale nie zadziałał. A tymczasem dobrze dobrany antybiotyk naprawdę poprawia zdrowie z reguły szybko i skutecznie.
Jeśli bierzemy antybiotyk zbyt często, osłabiamy naturalną odporność. Układ immunologiczny odzwyczaja się od samodzielnego zwalczania infekcji i potrzebuje farmakologicznego wsparcia nawet przy stosunkowo lekkiej chorobie.
Nie każda choroba wymaga leczenia antybiotykami i warto zacząć od domowych sposobów. Z badań przeprowadzonych w ostatnich latach wynika, że prawdopodobieństwo ponownego zachorowania po ekspresowym wyzdrowieniu po terapii antybiotykowej jest większe, niż gdybyśmy przez kilka dni poleżeli w łóżku i pozwolili, by organizm sam zwalczył chorobę.
Czasem pacjent przyjmuje zbyt małe dawki leków nieświadomie, ponieważ nie wie, że antybiotyki należy popijać tylko wodą. Nie powinny to być ani mleko, ani sok (szczególnie cytrusowy), ponieważ napoje te powodują, że antybiotyki wchłaniają się w niewłaściwych dawkach.
Takie skutki może też przynieść zażywanie ich podczas jedzenia, należy więc stosować się do zaleceń na ulotce: na pół godziny przed posiłkiem albo dwie godziny po nim.
Sporo mówi się w mediach o antybiotykooporności i jest to źródłem nieporozumienia. Antybiotykooporność dotyczy bakterii wywołujących infekcje. Człowiek nie może się uodpornić na lek, może jednak doprowadzić do tego, że nie będzie on skuteczny. Aby działał, w organizmie musi się przez określony czas utrzymywać odpowiednio wysokie stężenie leku. Jeśli jest ono mniejsze, to bakterie nie zostają zniszczone i mają szansę się z antybiotykiem „oswoić”.
* Antybiotyki są masowo stosowane przy produkcji żywności (np. mięsa). Spożywając takie produkty, wprowadzamy do organizmu małe dawki antybiotyków, „przyzwyczajając” bakterie do ich stałej obecności i powodując niewrażliwość na podany w razie choroby konkretny antybiotyk.