Kolory listopada
Jedenasty miesiąc roku w wielu głowach funkcjonuje jako szara, bezkresna przestrzeń, której z założenia należy nie lubić. Trochę przygnębiająca perspektywa na nowe trzydzieści dni. Może w tym roku spróbujemy ją odczarować. Zacznijmy od kuchni.
Listopad również może być przyjemny. Owszem, dni są coraz krótsze i po zmianie czasu ciemno jest już wtedy, gdy wychodzimy z pracy. To nie dodaje energii. Mamy jednak wybór, albo się w tym marazmie rozgościć, albo zrobić w tym roku coś zupełnie na przekór. Poszukać kolorów w listopadzie? To jest wykonalne, zarówno w dosłownym, jak i szerszym znaczeniu. Zadbajmy o kolory na talerzu i nie rezygnujmy z tego, co sprawia nam przyjemność.
Jemy oczami
Oczy są pierwszym zmysłem, którym smakujemy to, co wyląduje w naszych żołądkach. Smakuje nam to, co nam się podoba, dopiero później do gry wchodzi zmysł węchu, a w trzecim kroku - kubeczki smakowe. Skoro za oknem szaro, postawmy na mocne kontrasty produktów i wyraziste kolory naszych posiłków. Intensywna barwa marchwi dobrze gra z zielenią sałaty i żółcią papryki. Możemy tworzyć nieskończoną ilość takich zestawień.
Rozgrzewamy
Wiadomo, że warzywa zawsze są najcenniejsze odżywczo, gdy spożywamy je surowe. Jesień ma jednak swoje prawa. Zdecydowanie częściej potrzebujemy teraz ciepłych posiłków. Niech zupa krem z dyni, marchwi, pomidorów czy ziemniaków rozgrzeje nasze żołądki i doda energii.
Marchew, dynia, papryka, buraki czy brokuły świetnie nadają się zarówno do gotowania na parze, jak i zapiekania. To zawsze lepsze rozwiązanie niż gotowanie warzyw tradycyjną metodą, w dużej ilości wody, którą później wylejemy do zlewu. Do tej wody właśnie warzywa oddają znaczną część wartości odżywczych.
Kiszonki
Pamiętajmy o kiszonych warzywach w jesiennym menu. Kiszonki mają bardzo korzystny wpływ na naturalną florę bakteryjną naszych jelit, a jej dobra kondycja warunkuje zdrowie całego organizmu. W potocznym powiedzeniu, że odporność mieszka w brzuchu, jest wiele racji. Kisić możemy nie tylko znane od zawsze ogórki czy kapustę. Coraz większą popularnością cieszą się kiszone buraki - cenne są zarówno same warzywa, jak i woda z kiszonek, a także marchew czy papryka.
Przyprawy
Śmiało używajmy rozgrzewających przypraw. One mają korzystny wpływ na procesy metaboliczne i perystaltykę jelit. Zarówno drobno posiekany świeży korzeń imbiru, jak i imbir sproszkowany powinny mieć szczególne miejsce w listopadowym menu. Imbir jest uniwersalną przyprawą, którą warto dodawać zarówno do wytrawnych, jak i słodkich dań.
Koniecznie pamiętajmy o tymianku, rozmarynie, papryce, zarówno słodkiej, jak i ostrej i pieprzu - czarnym i ziołowym. Może i listopad nie ma szans wygrać na przykład z majem, w konkursie na ulubiony miesiąc roku. Może takiego czasu zadumy i refleksji też nam potrzeba. Nie programujmy się jednak na szarość i czas utyskiwania. Szkoda trzydziestu dni życia.
Ewa Koza, mamsmak.com