Menopauza, ciąża, PMS... Co robić, gdy przeszkadzają ci w pracy
Masz gorszy dzień? Nie poddawaj się huśtawce hormonów. Naucz się zarządzać emocjami. Zwłaszcza, gdy przed tobą osiem godzin w firmie.
Zagryzasz wargi, żeby nie fuknąć na koleżankę, która głośno plotkuje z przyjaciółką przez służbowy telefon. Zaciskasz pod biurkiem pięści, kiedy szef kolejny raz pyta cię o to samo. To znak, że dziś jest "ten dzień".
Żądzą tobą hormony i nie łudź się, że da się to zmienić. Ciąża, menopauza czy zwyczajny comiesięczny PMS to prawdziwa burza dla kobiecego organizmu. Nic dziwnego, że jesteś rozdrażniona, smutna i sama nie dajesz sobie ze sobą rady.
Nie denerwuj się dodatkowo na siebie, nie obwiniaj, że wszystko idzie dziś nie tak, jakbyś chciała.
Zadanie na dziś - przetrwać! I tego się trzymaj. Wydaje ci się, że jeśli będziesz udawać, że wszystko jest dobrze, nikt nie zauważy twojego nastroju.
Ale ludzie widzą, że coś się z tobą dzieje. Zauważyłaś, że gdy jesteś w złym nastroju wiele spraw idzie gorzej?
Rano spięcie z mężem, potem drobna scysja w autobusie. Skutek jest taki, że bo biura wchodzisz rozdygotana. Pamiętaj, że choć masz prawo czuć się gorzej, nie powinnaś przenosić złych emocji na innych. Nie tłum złości, ale nie działaj pod jej wpływem.
Kiedy jesteś na emocjonalnej huśtawce, często wyolbrzymiasz znaczenie zdarzeń. "Normalnie" nie pomyślałabyś przecież, że koleżanka, która siedzi obok, specjalnie chce cię sprowokować trajkotaniem przez telefon, że na co dzień zawsze miły Krzysiek coś ci odburknął, zamiast po prostu odpowiedzieć na twoje pytanie.
Czujesz, że złość podchodzi ci do gardła. Nim wybuchniesz, uspokój gonitwę myśli. Usiądź z filiżanką świeżo zaparzonej melisy lub rumianku, weź głęboki oddech i na spokojnie przemyśl, co się właściwie wydarzyło.
Przypomnij sobie jakieś miłe zdarzenie związane z denerwującą cię koleżanką. Np. to, że kiedy zachorowało twoje dziecko, ona przejęła na siebie część obowiązków, żebyś mogła pójść z małym do lekarza.
Przypomnij sobie, jak byłaś jej wtedy wdzięczna. To uzdrawiające uczucie. Z twojej twarzy zniknie napięcie, przestaniesz czuć ucisk w gardle.
Teraz możesz poprosić: "Elu, fatalnie się czuję. Bądź tak dobra i mów trochę ciszej". A Krzysiek? Spójrz na niego życzliwszym okiem. On tez ma prawo mieć zły dzień.
Jesteś w gorszej formie? Uprzedź, że źle się czujesz. Dzięki temu nie będziesz odbierana jak gbur, który ma pretensje do świata. Wytłumacz się, jeśli przełożony ma dla ciebie wiele zadań na dziś, powiedz mu, że możesz nie dać rady.
Obiecaj, że następnego dnia nadrobisz zaległości. Pamiętaj jednak, że taką wymówkę można zastosować tylko raz na długi czas.
Bądź bardziej uważna.
Wybierz rzeczy, które są najważniejsze i zrób je w pierwszej kolejności. Wszystko sprawdz dwa razy. Gdy nasze hormony dają o sobie znać, bywamy rozkojarzone.
Nie miej wyrzutów sumienia z powodu emocjonalnej huśtawki. Jesteś przecież kobietą a nie robotem i wszystkie panie maja podobne doświadczenia. W trudnych chwilach bądź dla siebie wyrozumiała.
Sprawiaj sobie drobne przyjemności - zamiast kawy z pracowniczego ekspresu, kup swoja ulubiona - w kartonowym kubku, z pianka i cynamonem.
Dołóż jeszcze ciastko. I nie licz kalorii! Odpuść sobie. Zamiast zadręczać się myślą o czekających cię obowiązkach w domu, pomyśl: "Wieczorem oglądam komedie romantyczną". Lepiej wtedy zniesiesz dzień w pracy.
W chwilach poirytowania często boli brzuch albo głowa. Zamiast połknąć tabletkę, zamknij oczy. Powoli wciągaj nosem powietrze, wyobrażając sobie, że płynie ono np. do brzucha. Wydychaj je też powoli. Kilka takich sesji i bóle miną.
Rozładuj złość. Idź do pracy energicznym krokiem, skupiając się na czymś miłym. A kiedy w pracy poczujesz się coraz gorzej - wyjdź na krótki spacer. Uspokój oddech. Świetnie zrobi ci tzw. oddychanie przeponą.
Wdychając powietrze, napnij mięśnie brzucha. Niech cały brzuch się wypełni jak balon. Wytrzymaj chwile i powoli wypuszczaj powietrze ustami.
Zrelaksuj się, przynieś do pracy coś, co kojarzy ci się z beztroską, miłymi przeżyciami, np. fotografię lub pamiątkę z wakacji. Na tym skupiaj uwagę w najgorszych chwilach.
Sylwia Rodowicz