Niebezpieczeństwa siedzącego trybu życia
W Ameryce nie brak przestróg przed zagrożeniami płynącymi z siedzącego trybu życia. Mimo podejmowanych wysiłków niewiele się w tym zakresie zmienia w ostatnich latach na lepsze.
Wielu ludzi ze względu na charakter pracy przywiązanych jest to stołka przez 50 godzin tygodniowo. Nowe badania tchną jednak nutką optymizmu. Wykazują, że godzina do 75 minut aktywności fizycznej o umiarkowanej intensywności każdego dnia eliminuje podwyższone ryzyko śmierci spowodowanej nadmiernym siedzeniem.
Padają jednak ostrzeżenia, że nawet dla osób regularnie ćwiczących nadmierne przesiadywanie przed telewizorem jest bliskie wyrokowi śmierci. W Ameryce nazywa się takich nałogowców couch potatoes (kanapowe ziemniaki).
Spędzanie przed szklanym ekranem trzy godzin lub więcej dziennie, podkreślają specjaliści, łączy się z podwyższonym ryzykiem przedwczesnej śmierci. Bez względu na to, jak dużo ćwiczymy.
Rezultaty badań wyjaśnia cytowana przez biuletyn AARP, profesor medycyny w Harvard Medical School I-Min Lee.
"Spodziewałam się, że aktywność fizyczna złagodzi niebezpieczeństwa związane z siedzeniem. Co było dla mnie bardziej nieoczekiwane, przy wystarczającej aktywności, śmiertelne ryzyko z powodu siedzenia może być całkowicie wyeliminowane" - przekonuje lekarka, która jest jedną z uczestników badań.
Jednocześnie jednak zwraca uwagę, że nie jest jasne dlaczego, ale osobom przykutym do telewizora jest dużo trudniej przeciwdziałać negatywnym skutkom siedzenia niż innym ludziom prowadzącym siedzący tryb życia. Jak uzasadnia długie godziny przed telewizorem mogą prawdopodobnie być oznaką ogólnie niezdrowego stylu życia, w tym unikania ćwiczeń fizycznych.
Badania koncentrowały się na ludziach mających 45 lat i więcej. Według dr Lee w przeciwieństwie do młodszych, którzy częściej oglądają filmy w ciągu dnia, starsi zwykle zasiadają do telewizora wieczorem po zjedzeniu kolacji. Często też także wówczas coś przekąszają. Może to mieć wpływ na ich metabolizm.
Zdaniem badaczki z Harwardu wiele osób traktuje ćwiczenie 60 do 75 minut dziennie za niewykonalne. Powołując się na testy wskazuje ona jednak, że np. więcej niż pięć minut dziennie szybkiego marszu, zmniejsza ryzyko przedwczesnej śmierci. Chociaż ludzie ćwiczący mniej niż godzinę dziennie nie wyeliminowali zagrożenia, trochę je zmniejszyli.
Badanie nie dotyczyło osób, które intensywniej ćwiczą tylko w weekendy, a rzadko w ciągu tygodnia. Nawet jednak taka ograniczona aktywność może mieć pozytywne skutki.
Siedzący tryb życia wiąże się z przyrostem masy ciała, wyższym BMI i otyłością, a także ze zwiększonym ryzykiem raka piersi, jelita grubego, jajników, trzonu macicy i prostaty. Dlatego naukowcy zachęcają do korzystania z urządzeń mierzących aktywność.
Według American Cancer Society może to być nawet specjalny program w smartfonie. Ci, którzy siedzieli jednego dnia dłużej niż zwykle otrzymywali wiadomość, że w następnym powinni się więcej poruszać. Dodatkowy komunikat powiadamiał o ryzyku spowodowanym brakiem ruchu. Sporo ludzi wzięło sobie to do serca.
Z kolei nowe badanie przeprowadzone przez Clemson University dowodzi m.in., że ludzie pracujący przy biurkach wyposażonych w sprzęt do jazdy na rowerach stacjonarnych byli nie tylko bardziej aktywni, ale też bardziej zmotywowani do wykonywania pracy. Mieli też lepsze nastroje.
Jest to tym bardziej istotne, ponieważ poza zdrowiem fizycznym demonstrowali większą zdolność do rozwiązywanie problemów, podejmowania decyzji, a także odpowiedzialność i kreatywność.
Szukanie pomysłowych sposobów na pobudzenie aktywności ma zdaniem naukowców kluczowe znaczenie. Bowiem, mimo podejmowanych prób wskaźniki dotyczące siedzącego trybu życia na całym świecie w ciągu ostatnich czterech lat niewiele się zmieniły.
"Bez bardziej skoordynowanego wysiłku, mało prawdopodobne jest osiągnięcie celu Światowej Organizacji Zdrowia, jakim jest zredukowanie do roku 2025 siedzącego trybu życia o 10 procent" - twierdzą autorzy badania.
Według dr Lee aktywność fizyczna w codziennym życiu nie powinna się ograniczać jedynie do myślenia o ćwiczeniach w siłowni. Niezbędne są jednocześnie choćby drobne przejawy zwiększania aktywności przez cały dzień.
"Nasi dziadkowie demonstrowali dużą aktywność fizyczną, nie myśląc nawet o tym jako o ćwiczeniu. Chodzili do sklepów lub jeździli rowerem, po schodach zamiast windą, w domu wykonywali dużo więcej ręcznych prac zamiast polegać na maszynach" - przekonuje badaczka z Harvardu.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP Life)