Niełatwa sztuka samodzielnego jedzenia
Moja dwuipółletnia córka uwielbia sama jeść. Kiedy próbuję ją karmić, złości się. A ja nie mogę spokojnie patrzeć, gdy jedzenie, zamiast w buzi, ląduje na podłodze, obrusie lub ubraniu.
1. Postaraj się nie denerwować. Wiem z doświadczenia, że widok plamy z buraków na świątecznym obrusie może doprowadzić do białej gorączki. Myślę, że łatwiej będzie przetrwać ten trudny czas, gdy obrus zamienisz na plamoodporny.
2. Do posiłku ubieraj dziecko w ubranka, których nie szkoda pobrudzić. Ja zawsze miałam przygotowanych kilka takich "jedzeniowych" zestawów. Dzięki temu nie martwiłam się później, że nowa bluzka nadaje się tylko do wyrzucenia.
3. To normalne, że maluch na początku nauki rozrzuca jedzenie. Ale nie pozwól, by robił z tego zabawę! Gdy zauważysz, że specjalnie strąca kotlet czy surówkę, zabierz talerz i powiedz, że tak nie wolno robić.
4. Maluchy zwykle nie lubią, gdy rodzice, zniecierpliwieni ich nieporadnymi próbami, chcą je nakarmić. Złoszczą się, grymaszą. Ja szłam wtedy na układ. Pozwalałam dziecku samodzielnie jeść, ale równocześnie drugim widelcem podkarmiałam go. Dzięki temu dziecko było i zadowolone, i najedzone.