Niezdrowy nawyk kierowców. Dotykają twarzy prawie 30 razy na godzinę
Zdaniem naukowców z Nottingham w Wielkiej Brytanii kierowca samochodu dotyka swojej twarzy średnio aż 26 razy w ciągu godziny jazdy. Jak nietrudno się domyśleć, wystarczy, że nie zdezynfekujemy rąk zaraz przed podróżą albo nie wyczyścimy kierownicy, aby nanieść na siebie mnóstwo brudu i tym samym tysiące bakterii.
Zespół badawczy z University of Nottingham przeanalizował ponad 31 godzin materiałów video, na których nagrano zachowanie 36 kierowców samochodów osobowych.
Szczególną uwagę naukowcy poświęcili momentom, w którym osoby będące za kółkiem dotykają swojej głowy, potencjalnie przenosząc zanieczyszczenia i bakterie ze swoich dłoni, kierownicy, lewarka do zmiany biegów, włączników świateł i innych elementów wykorzystywanych normalnie w czasie jazdy.
Ustalono, że badani odruchowo drapali się lub pocierali w okolice głowy przeciętnie 26,4 raza w ciągu godziny. Najczęstszym miejsce, na którym lądowały ich palce albo całe dłonie była oczywiście twarz (79,6 proc. przypadków). Rzadziej dotykano włosów (10 proc.), szyi (8,6 proc.) i ramion (1,7 proc.).
Niecała połowa zetknięć dłoni z twarzą to kontakt z błonami śluzowymi, niezwykle wrażliwymi, jeśli chodzi o przenoszenie chorób zakaźnych, tak jak chociażby COVID-19.
Co gorsza, kierowcy najczęściej dotykają tych miejsc opuszkami palców, które zazwyczaj pomijane są, kiedy myjemy bądź dezynfekujemy dłonie.
Naukowcy podkreślają fakt, iż nie było żadnej różnicy pomiędzy kierowcami płci żeńskiej i męskiej. Na częstotliwość niezdrowego nawyku nie miał wpływu także wiek badanych.
Ekipa z Nottingham przypuszcza także, że badane osoby mimo wszystko powstrzymywały się od dotykania twarzy ze względu na kamery. Gdyby nie fakt, że kierowcy byli nagrywani, liczby zapewne byłyby o wiele większe.
Przeczytaj także:
Po co nam twarz?