Nowoczesne leczenie ran
Gdy rany długo się nie goją, cierpimy. Na szczęście jest coraz więcej sposobów radzenia sobie z nimi.
Większość ran goi się w ciągu dwóch, trzech tygodni. Nasze ciało posiada wręcz cudowne zdolności do regeneracji. Jednak nie ze wszystkimi ranami potrafi sobie samo poradzić. Wtedy szukamy pomocy lekarza i nowoczesnych rozwiązań. Medycyna korzysta ze zdobyczy naukowych - z zakresu fizyki, chemii, biologii. Czasem sięga również po stare, tradycyjne i dobrze sprawdzone sposoby - tyle, że w bardziej nowoczesnym, bezpiecznym wydaniu.
Czasem wystarczy w odpowiedni sposób wzbogacić tradycyjny opatrunek. Wiadomo, że zwykle ranę należy odizolować od świata zewnętrznego i zanieczyszczeń, które się w nim znajdują. Dlatego właśnie zakłada się opatrunki. Jeśli dodamy do nich substancje wspomagające leczenie, same opatrunki zamienią się w lekarstwo. Taką dodatkową, dobroczynną substancją jest np. srebro. Choć kojarzy nam się ono głównie z elegancką biżuterią, metal ten posiada właściwości bakteriobójcze, zwalcza też grzyby i wirusy. W jego obecności drobnoustroje po prostu przestają się namnażać. Dlatego lekarze wpadli na pomysł, by jego roztworem nasączać opatrunki, a nawet zwykłe plastry na rany.
W aptece dostaniemy też bez recepty srebrny spray, którym można spryskać ranę - wówczas będzie się goiła znacznie szybciej. Opatrunki ze srebrem można stosować na wszystkie rodzaje ran.
Leczniczo działają też opatrunki, do których dodawany jest węgiel aktywowany. W jego obecności nie rozwijają się grzyby. Węgiel potrafi też absorbować (czyli wchłaniać) bakterie i wydzielane przez nie toksyny. Pochłania nadmiar wilgoci i nieprzyjemny zapach. A jeśli do opatrunku zostanie dodany alginian (to substancja otrzymywana z wodorostów), opatrunek zamieni się w naturalną gąbkę: alginian łatwo pęcznieje i wchłania wilgoć, przez co rana jest sucha i lepiej się goi. W dodatku taki opatrunek, pęczniejąc, wypełnia dno rany, by lepiej absorbować jej wydzieliny. Doskonale więc sprawdza się w przypadku ran, które się uporczywie sączą.
Jednym z najnowocześniejszych rozwiązań są opatrunki hydrożelowe. Są one zaliczane do tzw. opatrunków aktywnych, bo aktywnie wspierają proces leczenia. Zastosowanie nierozpuszczalnych włókien polimerowych sprawia, że taki opatrunek pozawala ranie "oddychać", a jednocześnie dobrze ją chroni. Wchłania nadmiar wilgoci i wysięk. Utrzymuje prawidłowe, sprzyjające gojeniu pH, które ułatwia pracę komórkom układu odpornościowego. Opatrunki takie mają dodatkową zaletę: nie przyklejają się do ran, więc ich wymiana jest łatwa i bezbolesna. Aplikacja takiego opatrunku jest łatwa: ranę przemywamy solą fizjologiczną, osuszamy i nakładamy opatrunek. Całość skrywamy pod warstwą gazy lub plastra - i gotowe.
Zabieg ten dodatkowo ułatwia to, że opatrunki hydrożelowe są dostępne np. w postaci plastrów czy żeli, które wyciska się bezpośrednio na ranę. Najlepiej nadają się do ran suchych albo z niewielkim wysiękiem. Sprawdzą się więc w przypadku żylaków, odleżyn i ran martwiczych.
Są rany, które niełatwo zasklepić. Jątrzą się, bolą, zaogniają. Tak się dzieje np. przy powikłaniach cukrzycy. W tej chorobie nawet drobne zranienie może skończyć się długo niegojącą się raną. Proces gojenia jest zachwiany wskutek zaburzeń krążenia, wysokich poziomów glukozy we krwi i uszkodzenia nerwów. Bardzo niebezpieczne jest zwłaszcza uszkodzenie stopy. U osób z cukrzycą każda rana goi się gorzej, ale przy tzw. stopie cukrzycowej sytuacja dodatkowo się pogarsza z uwagi na zastój krwi w kończynie, chodzenie i ucisk obuwia. Czasem trzeba amputować np. palce, bo rana się nie goi, lecz poszerza. Jątrzące się, ropiejące rany powstają też u osób, które mają zaawansowane żylaki podudzi. Niegojące się rany są zmorą chorych leżących przez długi czas. Rozwijają się wtedy odleżyny. Trudne do leczenia są także rozległe oparzenia.