Odra w Europie
Groźna choroba wirusowa – odra – zbiera śmiertelne żniwo w Rumunii. Od początku epidemii w 2016 roku zmarło tam już 17 dzieci, a do 10 marca odnotowano 3446 przypadków choroby. Niepokoi także sytuacja w kilku innych krajach europejskich.
Polacy są (na razie?) bezpieczni. Zawdzięczają to przede wszystkim temu, że stan zaszczepienia w naszym kraju wciąż przekracza 95 procent wszystkich mieszkańców naszego kraju.
Szczepienia zapobiegają szerzeniu się odry i chronią osoby, które z powodu rozmaitych przeciwwskazań zdrowotnych zaszczepić się nie mogły. Chroni również ludzi po przeszczepieniach narządów lub tkanek, a także biorących sterydy, u których ochronne działanie wcześniejszych szczepień (w dzieciństwie) jest praktycznie zniwelowane. Takie osoby mogą zachorować praktycznie w każdym momencie, kiedy dojdzie do kontaktu z nosicielem wirusa odry.
- W zeszłym roku w Polsce odnotowano 133 przypadki tej choroby. Pojawia się ona głównie wśród grup mniejszościowych oraz migrantów - mówi dr Iwona Paradowska-Stankiewicz, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii.
W Europie, gdzie wciąż dochodzi do przemieszczeń dużych grup ludności, różne typy wirusa odry krążą swobodnie po całym kontynencie. Patogeny nie uznają granic państwowych.
Główną przyczyną epidemii tej choroby w Rumunii jest jednak - według raportu Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób - niski stan zaszczepienia Rumunów.
Szczepionkę MMR przeciw odrze podaje się w dwóch dawkach. Kalendarze szczepień różnią się między krajami w zależności od epidemiologii. W Polsce pierwszą dawkę dzieci dostają w wieku 13-14 miesięcy, a drugą - przypominającą - w wieku 10 lat. Eksperci szacują, że jedna dawka szczepionki daje 93 proc. szans na uniknięcie choroby, natomiast dwie - 97 proc.
W Rumunii w 2015 roku zaledwie 86 proc. społeczeństwa miało za sobą w pierwsza dawkę (w 2007 roku było to 97 proc.). Jak widać, w ciągu zaledwie ośmiu lat odsetek osób szczepionych choćby jedną dawką spadł aż o 11 punktów procentowych.
Nie jest to pierwsza wielka epidemia odry w tym kraju.
Poprzednia rozpoczęła się pod koniec 2010 roku, swój szczyt osiągając dwa lata później - zarejestrowano wtedy ponad 6 tys. przypadków odry i wygasła na przełomie 2013 i 2014 roku.
W 2016 roku zarejestrowano w tym kraju 1890 przypadków zachorowania na odrę. Rok wcześniej - pięć.
Choć występuje na terenie całej Rumunii, najwięcej przypadków odnotowano w zachodniej części kraju, w rejonach sąsiadujących z Serbią i Węgrami.
Bułgarski portal informacyjny Sofia Globe podał, że odra zawitała również na Węgry. We wschodniej części tego kraju, tuż przy granicy z Rumunią, zamknięto jeden ze szpitali, ponieważ 12 osób z personelu zachorowało na odrę. Nosicielem choroby był najprawdopodobniej rumuński pacjent, który zgłosił się na ostry dyżur.
Jak wynika z danych opublikowanych przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób oraz Światową Organizację Zdrowia, odra szaleje także i w słonecznej Italii. W zeszłym roku odnotowano tam około 850 przypadków tej choroby, natomiast tylko w styczniu 2017 było to już 238 przypadków (i mniej więcej tyle samo w lutym - trwa analiza danych).
Co robić żeby nie zachorować na odrę? Przede wszystkim szczepić się. Osoby biorące immunosupresanty (w tym także sterydy), a zatem takie, które mimo wcześniejszych szczepień narażone są na zachorowanie, powinny unikać terenów, gdzie choroba ta występuje.
To choroba wirusowa przenoszona drogą kropelkową. Okres inkubacji trwa maksymalnie dwa tygodnie.
Szczególnie groźne są powikłania, częste u małych dzieci. To zapalenia: płuc, ucha środkowego, mięśnia sercowego, mózgu.
Innym jest podostre stwardniające zapalenie mózgu, które pojawia się kilka lat po przebyciu choroby. Najczęściej prowadzi do ciężkiego upośledzenia umysłowego dziecka.
Nie ma związku między zaszczepieniem przeciwko odrze a wystąpieniem zaburzeń autystycznych.
Anna Piotrowska