Reklama

Rzucenie palenia jest możliwe. Rozmowa dr Katarzyną Korpolewską, ekspertką od terapii uzależnień

W jakim stopniu pandemia wpłynęła na nasze uzależnienie od różnego rodzaju substancji? Jak przebiega terapia rzucania palenia i dlaczego tak trudno się nam uwolnić od nałogu nikotynowego? Z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia, który przypada w tym roku 18 listopada, rozmawiamy z dr Katarzyną Korpolewską, psycholog społeczną, wykładowczynią akademicką, autorką dwóch programów profilaktyki uzależnień dla młodzieży oraz programu rzucania palenia.

W jaki sposób zainteresowała się Pani tematyką uzależnień?

Katarzyna Korpolewska: Sama byłam palaczką i wiedziałam jak trudno jest zerwać z nałogiem. Nie chciałam też, aby moja córka zaczęła palić papierosy - stąd pomysł na programy profilaktyczne dla nastolatków.

Jak w praktyce wygląda terapia uzależnień w Polsce? Czy częściej są to terapie grupowe czy indywidualne? Można powiedzieć, że któraś forma daje lepsze efekty?

- Terapia uzależnień to przede wszystkim pomoc w podjęciu decyzji o rzuceniu nałogu. Często uzależnieni mówią, że chcą przestać palić, ale oczekują, że stanie się to w cudowny sposób. Rozstanie z nałogiem wymaga jednak wysiłku i konsekwencji. Na początek, trzeba więc podjąć decyzję: tak podejmę tę pracę, bo warto. Pomocne może być zrobienie zestawienia, co zyskam, gdy przestanę palić. Korzyści to nie tylko zdrowie, ale także oszczędności, pozbycie się przykrego zapachu, zyskanie czasu. Każdy musi indywidualnie podjąć decyzję, że kończy z nałogiem. Pomocne może być rzucanie nałogu w towarzystwie - np. członków rodziny, znajomych. Trudniej skończyć z paleniem, jeśli inne osoby w najbliższym otoczeniu palą. Łatwiej podjąć ten wysiłek wspierając się wzajemnie w walce z nałogiem.

Reklama

W jakim stopniu pandemia wpłynęła na nasze uzależnienie od różnego rodzaju substancji? Czy przedłużające się lockdowny i ograniczenie międzyludzkich kontaktów odbiło się na naszych nawykach i korzystaniu z używek?

- Można zauważyć dwie rozbieżne tendencje: z jednej strony pandemia generuje większą troskę o zachowania prozdrowotne, a także zainteresowanie pojawiającymi się w przestrzeni publicznej publikacjami dotyczącymi tego, co może wzmagać lub obniżać podatność organizmu na różnorodne infekcje, także wirusem Covid-19, ale trudno abstrahować od faktu, że istniejące permanentne zagrożenie, które powoduje przedłużający się stan napięcia i lęku, jest niestety wrogiem rzucania nałogów...

Poważnym problemem wydaje się również nałóg tytoniowy. W Polsce po wyroby tytoniowe wg danych CBOS sięga aż 8 mln ludzi, a większość z nich chce zerwać z nałogiem. Dlaczego jest to takie trudne?

- Gdyby odkryto uniwersalną receptę na rzucenie nałogów, zapewne byłoby to newsem na skalę światową, ale taka recepta - póki co - nie istnieje. Co więcej, jest zapewne tyle dróg rzucania uzależnień, ile uzależnionych. Ale od tego właśnie są badania naukowe, żeby podpowiadać nam, co może ułatwić ten proces. I jest to wiedza zarówno czysto biologiczna, jaki i odnosząca się do sfery zachowań.

Z przeprowadzonego ostatnio badania Maison & Partners wynika, że Polacy postrzegają nowatorskie wyroby tytoniowe, czyli podgrzewacze tytoniu oraz e-papierosy, jako mniej szkodliwą alternatywę dla tradycyjnego palenia. Czy rzeczywiście jest to prawda? Czy ich szkodliwość dla naszego organizmu jest dużo mniejsza?

- Zacznę od odpowiedzi na drugą część pytania. W publikacjach dotyczących tematyki ograniczania ryzyk zdrowotnych, tzw. risk continuum, związanych z używaniem tytoniu, znajdziemy klasyfikację, według której e-papierosy są potencjalnie mniej szkodliwe zarówno od papierosów tradycyjnych, jak i podgrzewaczy tytoniu. Wskazuje się, że ta redukcja szkodliwości sięga 90-95%. Ale to nie jest moja domena, tym tematem zajął się na przykład prof. Artur Badyda z Politechniki Warszawskiej. Według przeprowadzonych pod jego kierunkiem badań porównawczych wpływu aerozolu z e-papierosa, z podgrzewacza tytoniu i dymu z papierosa - na komórki nabłonka oskrzeli,  aerozol z e-papierosów wykazał najmniejszy wpływ na te komórki.

- Wracając do postrzegania przez użytkowników - wyniki wspomnianego badania Maison & Partners uwidoczniły, że istnieją pewne subtelne różnice w postrzeganiu tych produktów, a zależy to w dużym stopniu od tego, jakiego z nich jest się użytkownikiem. Analiza uwzględniająca doświadczenie osób z paleniem papierosów pokazała inne postrzeganie produktów alternatywnych przez palaczy, niż przez osoby w ogóle niepalące papierosów. Palacze papierosów postrzegają oba produkty alternatywne zdecydowanie bardziej pozytywnie, niż niepalący. Dla niepalących wszystko wydaje się uzależnieniem i nałogiem, alternatywy też. Natomiast dla palaczy papierosów alternatywy są często "pierwszym krokiem ku niepaleniu".

Czy w rzucaniu palenia mogą okazać się pomocne e-papierosy oraz podgrzewacze tytoniu? Czy to prawda, że tytoniowy nałóg to nie tylko silne uzależnienie od nikotyny, ale również od całej "otoczki" palenia?

- Rzucanie palenia to walka z nałogiem na trzech poziomach. Pierwszy związany jest z uzależnieniem od nikotyny. Na drugim trzeba poradzić sobie z typowymi nawykami i zachowaniami, np. papieros po jedzeniu, do kawy, przy długiej rozmowie telefonicznej. Tutaj należy też przyzwyczajenie trzymania papierosa w dłoni i sięgania nim do ust. Trzeci poziom to zachowania społeczne, czyli np.  spotkania w palarni, wzajemne częstowanie się papierosami, poczucie wspólnoty z innymi palaczami. Zerwanie z nałogiem oznacza więc zmianę trybu życia.

- Uzależnienie od nikotyny nie jest największym problemem. Tu mogą pomóc środki nikotynowej terapii zastępczej stopniowo zmniejszające dawki nikotyny. Na przykład środki farmakologiczne, gumy do żucia lub e-papierosy. Trudno jest zmienić zachowania społeczne, stąd pomysł, aby zrywać z nałogiem w towarzystwie innych. Jeśli najbliższe otoczenie zdecyduje się razem z nami na porzucenie nałogu, łatwiej będzie wspólnie stworzyć nową pulę zachowań, które będą nas łączyć. Zostaje jeszcze poziom nawyków i tu przydatne mogą być np. papierosy elektroniczne. Nadal po coś sięgam, trzymam między palcami, sięgam do ust, zaciągam się, ale zmniejszam dawkę nikotyny, nie wdycham substancji smolistych i nie truję otoczenia. Na ten temat wypowiada się jednoznacznie wiele instytucji i organizacji, na przykład Public Health England doszła właśnie do takich wniosków, że papierosy elektroniczne mogą być pomocne w procesie rzucania palenia. PHS (odpowiednik polskiego NFZ) nawet refundował zakup e-papierosów jako terapii wspomagającej rzucanie nałogu. Podobnie podchodzi do roli e-papierosów organizacja zdrowia np. w Nowej Zelandii. A o tej "otoczce", rytuale wspominałam już wcześniej... To niestety silna przeszkoda w rzucaniu palenia.

Jak najłatwiej (o ile w ogóle może to być łatwe) rozstać się z nałogiem? Czy są jakieś metody, które zwiększają szanse na powodzenie? I dlaczego warto to zrobić?

- Przede wszystkim trzeba być uczciwym wobec siebie. Wspomniane badanie ilościowe i jakościowe Maison & Partners, szczególnie porównania między użytkownikami obu alternatyw, czyli e-papierosów i podgrzewaczy tytoniu pokazały, że użytkowników obu tych produktów różni wyraźnie motywacja, dla której po nie sięgają. Użytkowników e-papierosa częściej skłania do tego chęć definitywnego zerwania z nałogiem palenia, niż w przypadku podgrzewaczy. Osoby rozpoczynające wapowanie często traktują to jako jeden z etapów dochodzenia do zupełnego zerwania z nałogiem. Natomiast w przypadku podgrzewaczy jest to bardziej poszukiwanie "bezkarnego" substytutu najbliższego papierosom, zazwyczaj bez planu definitywnego rzucenia nałogu. Wspomniane badanie pokazuje, że podgrzewacze są postrzegane jako rodzaj "mniej szkodliwego papierosa", jednak cały czas papierosa i nałogu.

Rzucenie palenia jest możliwe i wcale nie takie trudne, jak się zdaje na pierwszy rzut oka. Warto porozmawiać z osobami, które uwolniły się od papierosów. Życie bez palenia jest lepsze, o czym zapewniam, bo sama wiele lat temu z sukcesem rozstałam się z niezdrowym nałogiem.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy