Reklama

Użądliła mnie osa

Pani Katarzyna (33 l.) zgłosiła się do mnie z powodu obrzęku przedramienia. Miała 39 st. C gorączki.

- Przed dwoma dniami jadłam obiad przy ogrodowym stole. Niespodziewanie użądliła mnie osa. W dzieciństwie nieraz zdarzało mi się paść ofiarą pszczoły lub osy, ale nigdy tak nie spuchłam i nie gorączkowałam - opowiadała.

- A czy poza gorączką i obrzękiem ma pani jeszcze jakieś dolegliwości? - spytałam.

- Czuję się ogólnie rozbita, pobolewa mnie głowa, czasem mam dreszcze.

- Opisane przez panią dolegliwości to tzw. duże objawy miejscowe po użądleniu przez owady błonkoskrzydłe. O dużych objawach mówimy wtedy, gdy reakcją na jad jest obrzęk o średnicy powyżej 10 cm, utrzymujący się dłużej niż 24 godz. Przy takiej reakcji (zwanej niealergiczną), jaką miewała pani w dzieciństwie, ból i niewielki obrzęk ustępują z reguły same w ciągu kilku godzin lub dni.

Reklama

- Od dwóch dni robiłam okłady na tę chorą rękę - powiedziała pacjentka.

- Okłady są jak najbardziej wskazane, zwłaszcza zimne - stwierdziłam. - Zmniejszają ból i obrzęk. Bezpośrednio po użądleniu warto ranę przemyć ciepła wodą z mydłem - zapobiega to infekcji bakteryjnej. A w przypadku użądlenia przez osę stosuje się przemywanie kwaśnym płynem (np. sokiem cytrynowym lub octem). Zobojętnia on zasadowy jad osy. Ponadto wskazany jest doustny lek przeciwuczuleniowy (m.in. klemastyna, ceteryzyna, loratadyna, lewocetyryzyna), a miejscowo glikokortykosteroid, który zmniejsza świąd i ból.

- No cóż, a wydawałoby się, że taka osa nie może zrobić poważnej krzywdy...

- Użądleń nie wolno lekceważyć. Szczególną sytuacją jest użądlenie w obrębie jamy ustnej. Pomimo że jest to reakcja miejscowa, wymaga hospitalizacji. Grozi bowiem obrzękiem dróg oddechowych. Dodałam, że poza reakcjami miejscowymi może również dojść do bardzo poważnych powikłań. Możliwa jest tzw. uogólniona reakcja toksyczna. Tak się może stać wtedy, gdy żądli wiele owadów jednocześnie. Grozi to m.in. uszkodzeniem mięśni (także serca), wątroby, nerek. Niektórzy ludzie uczulają się na jad pszczeli już po pierwszym użądleniu. Wtedy każde następne wywołuje silniejszą reakcję. W takiej sytuacji nawet jedna pszczoła może wywołać gwałtowną, groźną dla życia reakcję uczuleniową - tzw. wstrząs anafilaktyczny. Jego objawy występują w ciągu kilku sekund (ale czasami i po pół godzinie). Pojawia się obrzęk i zaczerwienie skóry. Z powodu opuchnięcia górnych dróg oddechowych występuje chrypka, kaszel, nasilająca się duszność. Mogą wystąpić nudności, wymioty, bóle brzucha. Jest to stan zagrażający życiu.

- Co zrobić, żeby się przed taką sytuacją zabezpieczyć? - spytała pani Katarzyna.

- W przypadku osób, u których wystąpiła już reakcja anafilaktyczna, bardzo ważne jest zachowanie, pozwalające uniknąć użądleń. Przebywając na świeżym powietrzu w okolicach sadów, uli, trzeba zachowywać dużą ostrożność. Nie drażnić owadów i schodzić im z drogi. Poza tym każda z takich osób powinna na stałe nosić przy sobie tzw. zestaw pierwszej pomocy: ampułkostrzykawkę z adrenaliną do podania w zastrzyku domięśniowym, bloker H1 (np. klemastynę) i glikokortykosteroid doustny (np. prednizon). Są to leki na receptę. Czasami podejmuje się próby odczulenia na jad owadów.

Dr Ewa Pędzich Placha, lekarz chorób wewn.

Chwila dla Ciebie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy