Wirus HCV: Jak się przed nim chronić?
Nobel z fizjologii i medycyny 2020 trafił do Harveya J. Altera, Michaela Houghtona i Charlesa M. Rice'a - odkrywców wirusa HCV powodującego wirusowe zapalenie wątroby typu C to świetna okazja, by przypomnieć, jak wirusem można się zakazić i co robić, gdy podejrzewamy, że do zakażenia doszło.
Zakażenie wirusem HCV często po latach (nawet kilkudziesięciu) od momentu wniknięcia patogenu do organizmu ludzkiego prowadzić do trwałego uszkodzenia wątroby, a w niektórych przypadkach - do rozwoju raka wątrobokomórkowego. Przez lata można nie mieć jakichkolwiek niepokojących objawów zakażenia.
Według WHO spośród 100 osób zakażonych wirusem HCV:
- 75-85 będzie cierpiało z powodu zakażenia przewlekłego;
- 60-70 będzie się zmagać z przewlekłą chorobą wątroby;
- 5 do 20 będzie miało marskość wątroby w ciągu 20-30 lat;
- jedna do pięciu zakażonych osób umrze z powodu następstw przewlekłego zakażenia (np. raka wątroby).
Jest to patogen wysoce zakaźny. Podobnie jak wirusem HIV można się nim zakazić przez krew oraz drogą płciową, zwłaszcza wtedy, gdy uprawia się seks analny. Jednak o ile wirus HIV do życia potrzebuje organizmu ludzkiego, więc poza nim dość szybko ginie (np. po kilku minutach w temperaturze 56 stopni Celsjusza, pod bieżącą wodą z mydłem), to wirus HCV jest bardziej od niego odporny na warunki zewnętrzne - ginie dopiero w temperaturze powyżej 140 stopni Celsjusza w procesie sterylizacji, a poza organizmem człowieka potrafi przetrwać do trzech tygodni.
Drogi zakażenia wirusem HCV:
- zastrzyk zakażoną igłą,
- tatuaż wykonywany zakażoną igłą,
- skaleczenie skóry skażonymi nożyczkami lub cążkami np. u fryzjera lub w gabinecie kosmetycznym;
- leczenie dentystyczne za pomocą skażonych narzędzi;
- zabieg operacyjny z wykorzystaniem zakażonej HCV krwi lub skażonymi narzędziami
- stosunek płciowy, zwłaszcza analny.
WHO ocenia, że ryzyko zakażenia się wirusem po zakłuciu igłą pochodzącą od pacjenta zakażonego HCV jest szacowane na ok. 2 proc., przy czym ryzyko zależy od ilości zakażonej krwi, która dostała się do organizmu. Naukowcy szacują, że do zakażenia HCV potrzeba przynajmniej około 0,1 ml zakażonej krwi - czyli ilości niewidocznej gołym okiem.
Najlepszą ochroną jest zatem upewnienie się, że zabiegi - np. tatuaże, zabiegi kosmetyczne itp. wykonywane są prawidłowo wysterylizowanymi narzędziami, o ile nie można ich wykonać sprzętem jednorazowego użytku. Warto też dbać o bezpieczny seks.
Dobra wiadomość jest taka, że obecnie dysponujemy lekami, które są w stanie wyeliminować wirusa z organizmu zanim doprowadzi do problemów. Jeśli podejrzewamy, że mogło dojść do zakażenia, najlepiej jest to sprawdzić wykonując prosty test z krwi wykrywający przeciwciała, jakie wytwarza organizm ludzki po wniknięciu wirusa.
Jeżeli wynik tego badania jest dodatni, oznacza to, że pacjent miał kontakt z wirusem, jednak nie zawsze świadczy to o aktualnym zakażeniu wirusem HCV. Dlatego, w celu potwierdzenia ewentualnego zakażenia wirusem, należy wykonać dodatkowe badanie krwi w celu wykrycia obecności wirusa. Dopiero dodatni wynik tego badania jest potwierdzeniem zakażenia. Należy wówczas zgłosić się do lekarza. Leczeniem zajmują się przede wszystkim specjaliści chorób zakaźnych i hepatolodzy.
Istotne! W sytuacji, gdy ryzyko zakażenia było wysokie, badania powtarza się po sześciu tygodniach i sześciu miesiącach. Dopiero ujemne wyniki po tych ostatnich pozwalają na wykluczenie zakażenia. Zaleca się także, by osoba, która uległa ekspozycji, do czasu uzyskania ujemnych wyników zachowywała wstrzemięźliwość seksualną lub przestrzegała zasad bezpieczniejszego seksu (np. poprzez stosowanie prezerwatyw), stosowała metody zapobiegania ciąży, a jeśli jest matką małego dziecka, nie karmiła piersią oraz nie oddawała krwi.
Z badań epidemiologicznych wynika, że w Polsce ok. 200 tys. osób może być zakażonych wirusem HCV. Zdecydowana większość nie wie, że jest zakażona: szacuje się, że tylko co 10. osoba zakażona tym wirusem nie wie o swojej chorobie. To powoduje, że przez lata ich wątroba jest uszkadzana, a zakażone osoby nieświadomie przekazują wirusa innym.
Justyna Wojteczek, PAP Zdrowie
Zobacz również: