Feminizm jest w Polsce potrzebny
Zuzanna Ziomecka, dziennikarka
Tak, jestem feministką! Niezrzeszoną, bez transparentów, tylko w życiu. Każda kobieta o zdrowym rozsądku nią jest. Studiowałam w Michigan. Wśród moich znajomych feminizm był najzwyklejszą sprawą pod słońcem. Nie sprawą, o którą się kruszy kopie - to była oczywistość, o której się nawet nie dyskutuje. Parę lat temu wróciłam do Polski i ze zdumieniem odkryłam, że tu jest to słowo na fe!
A w Polsce feminizm jest bardzo potrzebny. Polki się rozwijają, realizują zawodowo, ale nie towarzyszy temu analogiczne wyzwolenie z obowiązków domowych.
Chce mi się śmiać z tzw. partnerskich związków. Niektórzy myślą, że polegają na tym, że kobieta nie musi zmywać po obiedzie. Widzę u różnych znajomych, że gdy dziecko zachoruje, wolne automatycznie bierze ona. Kiedy kupują nowy dom, urządzają jeden gabinet - dla niego, mimo że oboje potrzebują miejsca do pracy. Mężczyzna i kobieta nie są tacy sami. Przeciwnie, różnimy się mocno. Natomiast na pewno jesteśmy równi i o dziwo, nadal trzeba o to walczyć. W wielu firmach kobiety zarabiają gorzej i są traktowane protekcjonalnie. Twardo mówię "tak" przy dyskusji na temat aborcji. O tym, czy przerwać ciążę, powinna decydować tylko kobieta.