Flyboarding - sport spełniający marzenie o lataniu
Jest młodą dyscypliną sportów wodnych, która polega na unoszeniu się nad wodą. "Latanie jest trochę podobne do jazdy na nartach " - tak o flyboardingu mówi Kajetan Sikorski. Instruktor dodaje, że wiek nie jest ograniczeniem.
PAP Life: Czym jest flyboarding?
Kajetan Sikorski: Flyboarding jest młodą dyscypliną sportów wodnych, która polega na unoszeniu się nad wodą dzięki odrzutowi wody pod ciśnieniem, którą zasysa skuter, będący swego rodzaju pompą. Wtłacza on pod ciśnieniem wodę do węża, na końcu którego stoimy na desce, czyli na flyboardzie. Z kolei jet pack to jest taki plecak. Zasada jego działania jest podobna - balansujemy tułowiem, a w dłoni mamy dwie rury, które w stanowią naszą kierownicę. Nasze nogi są wolne, więc to też jest alternatywa dla osób, które mają jakieś schorzenia np. kolan.
Zabawa na takich sprzętach zawsze odbywa się pod okiem instruktora?
- Jeśli ktoś już nabierze wprawy, sterowanie i unoszenie się nad wodą nie sprawia mu żadnego problemu i nie boi się wysokości 10 czy 15 metrów, bo taką można osiągnąć, to może latać samodzielnie - oczywiście mając patent motorowodny. Takie samodzielne sterowanie mocą pozwala w pełni skorzystać z tej niezależności i uczucia wolnego, jak ptak w powietrzu. Także to jest takie spełnienie marzeń, jeśli chodzi o latanie.
Jakie umiejętności przydają się do uprawiania flyboardingu?
- Przede wszystkim równowaga, czyli umiejętność balansowania tułowiem w różnych sytuacjach. Latanie jest trochę podobne do jazdy na nartach, więc to przenoszenie ciężaru na palce czy na pięty jest istotne i umiejętność skoordynowania tułowia, żeby za bardzo się nie przechylił jest ważne. Do tego animujemy ćwiczenia na trickboardzie, który wcześniej pozwala nawiązać do tego, co się wydarzy w locie. Co ciekawe, często osoby dobrze zbudowane radzą sobie gorzej od tych niepozornych z wyglądu.
A umiejętność pływania jest pomocna?
Umiejętność pływania pozytywnie wpływa na naszą obecność w wodzie, czyli to, że czujemy się w niej swobodnie, nie boimy się jej. Natomiast z perspektywy latania nie ma żadnego znaczenia, bo sprzęt ma wyporność, więc nie idziemy na dno, my mamy kamizelkę, która również zapewnia nam wyporność. Do tego jeszcze kask ochronny, a przy niepogodzie latamy w piance. Także umiejętność pływania z punktu widzenia flyboardingu nie jest nam potrzebna - tylko tyle, że pozytywnie działa na naszą głowę, uspokaja nas.
Jakie korzyści dla ciała płyną z w miarę regularnego uprawiania tego sportu?
- Flyboarding angażuje wszystkie mięśnie, zwłaszcza głębokie, w zależności od tego, jakie akrobacje chcemy wykonać. Wersja ekstremalna połączona jest z akrobatyką gimnastyczna, czyli wykonywaniem salt, obrotów, piruetów czy popularnych skoków delfina. To wszystko wymaga niesamowitej koordynacji, a więc współgrania wszystkich elementów naszego ciała. Także można nabrać fajnej sylwetki latając na flyboardzie, bo jest to intensywny sport.
Jakie niebezpieczeństwa wiążą się z flyboardingiem?
- Jak się nie rozgrzejemy, to jak w każdym sporcie, mogą to być naciągnięcia mięśni. Mamy trickboardy, na których ten ruch przed lotem animujemy, żeby te mięśnie rozruszać. Zderzenie z wodą może być przez chwile bolesne, ale nie powoduje trwałego uszczerbku. W tym amatorskim wydaniu to jest wszystko, co może się wydarzyć. W wersji ekstremalnej zdarzają się kontuzje. Z 20-metrowym wężem, który łączy zawodnika ze skuterem, trzeba traktować z określoną wrażliwością, bowiem jak się napręży jest jak kamień, ale jest też elastyczny, bo możemy go skręcać. Dlatego należy obchodzić się z nim, jak z prawdziwym gadem (śmiech).
Od jakiego wieku można spróbować swoich sił na flyboardzie?
K.S.: W zasadzie nie ograniczamy się do wieku, a do rozmiaru stopy - jeśli ktoś ma numer stopy większy niż 35 to nam z butów nie wyleci (śmiech). Latają z nami dzieciaki w wieku 7 lat. Z kolei nasz najstarszy uczestnik, pan Marek ma 71. Tak mu się spodobało, że teraz jest nawet instruktorem.
Z instruktorem flyboardingu Kajetanem Sikorskim rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).