Halina Łukaszenka: Co się stało z żoną dyktatora Białorusi?
Chociaż działaniom prezydenta Białorusi przygląda się cały świat, to niewiele jednak wiadomo o jego życiu prywatnym. Halina i Aleksandr Łukaszenka na ślubnym kobiercu stanęli w 1975 roku. Niedługo będą obchodzić okrągłą rocznicę, jednak żona prezydenta nie pełni obowiązków pierwszej damy. Co się więc z nią stało?
Miłość od pierwszego wejrzenia
Życie prywatne polityków nie od dziś wzbudza zainteresowanie społeczeństwa. Opinia publiczna w dużej mierze swoją uwagę skupia na głowach państw i ich żonach. Jak się okazuje, nie tylko Władimir Putin stara się strzec swojej prywatności. Podobnie jest w przypadku Aleksandra Łukaszenki.
Największą zagadką jest przede wszystkim żona prezydenta Białorusi. Para miała się poznać w szkole i chociaż młody Łukaszenka nie mógł narzekać na brak powodzenia wśród kobiet, to zależało mu jedynie na względach Haliny Żauniarowicz. Aleksandr Łukaszenka długo walczył o rękę ukochanej. W 1975 roku stanęli na ślubnym kobiercu, a owocem ich związku są synowie Wiktar i Dymitr.
Pierwsza dama za murami
W związku Haliny i Aleksandra wiele zmieniło się w 1994 roku. To właśnie wtedy Białorusini wybrali Łukaszenkę na głowę państwa. Prezydent osiadł w Mińsku, jednak jego żona nie zamierzała przeprowadzić się do stolicy. O tym, czy była to jej decyzja, raczej nie dowiemy się nigdy.
Początkowo odwiedzała męża w Mińsku, gdzie miała nawet koleżankę Julię, żonę premiera Michaiła Mikałajewicza Czyhira. Po pewnym czasie jednak wyjazdy do stolicy się skończyły, a Halina Łukaszenka przebywała jedynie w rodzinnym domu w Ryżkowiczach. Żona prezydenta Białorusi rzekomo pracowała jako szef wydziału zdrowia w administracji obwodu mohylewskiego. Później jednak miała objąć urząd głównego specjalisty ds. leczenia sanatoryjnego przy Szkłowskim Komitecie Wykonawczym.
Pierwsza dama miała pojawiać się na dyplomatycznych salonach, gdy jej mąż rozpoczynał prezydenturę. Nie wstydziła się kamer i fotoreporterów, a nawet miała chętnie rozmawiać z mediami. "Plejada", powołując się na książkę "Łukaszenka. Niedoszły car Rosji", podaje, że Halina miała dostać zakaz rozmów z dziennikarzami, gdy dała się sfotografować podczas dojenia krów. Media miały z niej kpić, a to niekoniecznie podobało się prezydentowi Białorusi.
Pojawiły się głosy, że mogło to przesądzić o losie Haliny, bo od tamtej pory żona prezydenta nie pojawia się publicznie. Ponadto jej dom ma być rzekomo odgrodzony wysokim murem. Wszystko przez to, że wiele osób zaczęło prosić kobietę o wstawiennictwo u męża. Jakby tego było mało, kobieta jest pod opieką służb, a cała wieś ma być pilnie strzeżona. Można się tylko domyślać, że towarzyszy jej samotność. Ma nie tylko nikły kontakt ze znajomymi, ale również synami, którzy tak jak ojciec mieszkają w stolicy. Halina Łukaszenka podobno może opuszczać dom jedynie podczas świąt, by odwiedzić synów i wnuki w Mińsku.
Nieślubny syn u boku prezydenta
Halina Łukaszenka urodziła prezydentowi Białorusi dwóch synów. Aleksandr Łukaszenka został jednak ojcem po raz trzeci. Wbrew pozorom nie ma oficjalnych informacji dotyczących rozwodu pary. Zdaje się, że prezydentowi Białorusi wcale to nie przeszkadza w romansowaniu z innymi kobietami.
Mikołaj, nazywany również Kola, Łukaszenka przyszedł na świat w 2004 roku i stał się oczkiem w głowie ojca. Dopiero jednak po kilku latach świat dowiedział się o nieślubnym dziecku Łukaszenki.
Chłopiec zaczął towarzyszyć prezydentowi na spotkaniach na najwyższym szczeblu. Kola nie spotykał się z rówieśnikami, a z głowami państw. Mikołaj widział się m.in. z Władimirem Putinem, Barackiem Obamą, a nawet papieżem Franciszkiem. "Jest moim talizmanem, moim krucyfiksem, więc go ze sobą noszę" - tak o swoim najmłodszym synu Mikołaju mówił Aleksandr Łukaszenka.
Oficjalnie nie wiadomo, kto jest matką Koli. Zdecydowanie nie jest nią Halina, ale wiele osób twierdzi, że trzeciego syna prezydentowi Białorusi dała jego osobista lekarka Irina Abelska. Swego czasu pojawiała się u boku Łukaszenki, później jednak zniknęła z przestrzeni publicznej. Nadal spekuluje się o rzekomych kochankach prezydenta Białorusi, jednak żadna z nich nie opowiada o intymnych szczegółach relacji z głową państwa.
Mówi się, że Łukaszenka od lat wzoruje się na radzieckich generałach i nie ma zamiaru pojawiać się z kobietą u swego boku. Jego żona nie pełniła więc obowiązków pierwszej damy. Chociaż plotkowano o wielu partnerkach dyktatora, to zdaje się, że to Kola najlepiej odnalazł się u boku prezydenta podczas reprezentowania Białorusi na arenie międzynarodowej.
***
Zobacz także: