Jak przeżyć zdradę?

Dlaczego mnie zdradzał i mówił, że tego nie robi?

Wiem już, zanim cokolwiek napisałam, że wiele osób potępi to, co zrobiłam. Sama nie jestem z tego dumna. Ale wolę żyć z tym na sumieniu, niz w nieświadomości i łudzić się dalej. Weszłam na skrzynkę mailowa mojego chłopaka. Nie zrobiłam tego bez powodu, kiedyś zawiódł moje zaufanie właściwie całkiem je zniszczył, starał się je odbudować, ja też się starałam, ale nigdy już nie było tak jak wcześniej...

Ostatnio mieliśmy same problemy, kłóciliśmy się bez przerwy. Szukałam powodów w sobie i w nim, on mówił, że jestem zbyt wybuchowa, przyznałam mu rację, wyciszyłam się, przestałam krzyczeć i się awanturować, ale tylko nieznacznie się polepszyło. Pytałam go, czy nie znalazł się ktoś nowy w czasie, kiedy my mieliśmy problemy. Zaprzeczał. Mówił, że nie mógłby, że nie jest facetem, który ucieka w ramiona innej, że sumienie by go zżarło i że muszę mu ufać. Robiło mi się nawet trochę głupio i powtarzałam sobie, że faktycznie, muszę ufać, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie.

Moja intuicja jednak wciąż coś mi podpowiadała. Przyszedł moment, w którym postanowiłam się wreszcie przekonać. I co się okazało? Nie tylko ma "koleżanki", które wysyłają mu zdjęcia, a on je komplementuje jak tylko się da, mówi do nich czule, słodko, tak jak do mnie.

Także sprawa sprzed prawie roku, która zburzyła moje zaufanie do niego - okazało się, że wyglądała inaczej, niż mi to przedstawił. Okłamał mnie także wtedy, kiedy klęczał przede mną płacząc i błagał, żebym nie odchodziła, że to nic nie znaczyło, bo on namawiał w tym czasie swoją byłą, by do niego wróciła...

Nie wiem, co robić...

Czasami nawet najlepsza "książkowa" rada nie zastąpi tej, która wynika z naszych doświadczeń. Do naszej redakcji przychodzi wiele takich listów, na które jednej osobie trudno jest mądrze odpowiedzieć, ale liczymy na was.

Redakcja

Jeśli potrzebujesz rady naszych czytelniczek - napisz do nas!

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas