Kitesurfing - sport dla każdego, kto chce się ruszać
To już przestał być sport ekstremalny - mówi o kitesurfingu trener tej dyscypliny Kuba Jaworski. To sport dla każdego, kto chce się ruszyć: biznesmena, który wstał zza biurka i ucznia. Jeśli ćwiczysz z trenerem, poradzisz sobie - dodaje Jaworski.
O tajnikach tej dyscypliny opowiada Kuba Jaworski z jednej ze szkółek kitesurfingu w Jastarni.
- Wbrew temu, co się uważa, kitesurfing przestaje być sportem ekstremalnym. Jeśli uczysz się pod okiem instruktora, przestrzegasz procedur, to nie jest to niebezpieczne - dodaje.
Jak mówi, spot w Jastarni to najlepsze miejsce do nauki kitesurfingu: jest wiatr, a zatoka jest dość płytka.
- Tu wiatru jest najwięcej w roku. Uprawiałem kitesurfing w różnych miejscach: w Egipcie, Chorwacji, Kenii, na Karaibach - ale tu, w Jastarni, pływa się najlepiej w Polsce - mówi Jaworski.
Wiele osób, które chcą zacząć swą przygodę z kitesurfingiem, ma obawy o swoje bezpieczeństwo.
- Kursant ma kask, który jest wyposażony w radio, jestem więc z nim w kontakcie na bieżąco - wyjaśnia Jaworski.
Jak podkreśla, nie ma żadnych przeciwwskazań dla adeptów kitesurfingu - każdy może uczyć się tego sportu.
- Na kite może pływać każdy, absolutnie każdy, kto tylko chce się ruszyć. Nawet nie trzeba specjalnie umieć pływać... Miałem naprawdę różnych kursantów, dosyć potężnych, również. Dla nich też dobierzemy odpowiednią piankę (śmiech). Każdy może się nauczyć - zapewnia Jaworski.
- Jeśli się przestrzega procedur, tak jak np. w samolocie, to nie powinno się nic stać. Oczywiście, zdarzyło mi się, że latawiec uderzył mnie w głowę albo deska... Sam nauczyłem się pływać na kite, gdy miałem 11 lat, więc - jak widać - można zacząć naprawdę dość wcześnie - dodaje instruktor.
Pierwsze zajęcia są "na sucho" na plaży, trzeba nauczyć się pompować latawiec, ustawić go odpowiednio do kierunku wiatru, rozpoznać, skąd wieje, umieć podczepić linki, bar. Jest też potrzebna specjalna uprząż, zwana trapezem. Istnieje też system bezpieczeństwa - chickenloop oraz leash - który umożliwia szybkie odpięcie latawca w niebezpiecznym momencie. Można dość szybko odczepić go, np., gdy ciągnie nas bardzo szybko w stronę pomostu.
Do latania na kite zazwyczaj potrzebna nam jest druga osoba. Zwłaszcza przy dobijaniu do brzegu potrzebny jest ktoś, kto "wyłapie" latawiec, i ustawi go na brzegu odpowiednio do wiatru, by po prostu niekontrolowanie nie odleciał.
- Jest swoisty savoir-vivre kitesurferów, pomagamy sobie nawzajem, to oczywiste" - wyjaśnia Jaworski - Ale do pływania na kite nie mamy obowiązku znaleźć drugiej osoby, to przydaje się, ale nie jest obowiązkowe. Da się bez niej wchodzić do wody i startować samemu na kite - wyjaśnia instruktor.
Kitesurfing nie jest sportem najtańszym. Za godzinę wypożyczenia sprzętu trzeba zapłacić ok. 60 zł, godzina treningu z instruktorem to koszt ok. 120 zł.
- W którymś momencie wiesz, że samo wypożyczanie latawca przestaje ci wystarczać - mówi Jaworski i radzi, aby - jeśli się już zdecydujemy na zakup - zacząć od sprzętu używanego.
Na Półwyspie Helskim jest mnóstwo szkółek kitesurfingu, wybierajmy jednak rozważnie. Jaworski radzi, aby szukając miejsca na naukę kierować się certyfikatem IKO - czyli International Kiteboarding Organization.
- Nie wszystkie szkółki, trenujące przyszłych kitesurferów go mają - zauważa trener - IKO, to system zrzeszający riderów z całego świata i ujednolicający naukę na kite. Szkółka z IKO to jest pewna szkoła. Ta bez IKO, już nie na 100 procent - wyjaśnia. Przy okazji instruktor zaznacza, że zdarzają się instruktorzy, którzy uczą posługiwania się latawcem na wodzie, gdy... nie ma wiatru - To z pewnością strata naszego czasu i pieniędzy.