​Kolejny pozytywny skutek pandemii - na Ziemi dawno nie było tak cicho

Trwająca już od roku pandemia koronawirusa jest przyczyną wielu negatywnych zdarzeń i procesów. Jej fatalne skutki świat będzie odczuwał jeszcze długo. Ale wymuszone izolacją zwolnienie gospodarek całego świata i zwolnienie tempa naszego życia ma też dobre strony. Jedną z nich było to, że poziom tzw. hałasu sejsmicznego wywoływanego transportem, podróżami, ruchem ulicznym zmniejszył się o połowę. "To był najdłuższy i najbardziej wyraźny okres ciszy" - wskazują badacze.

Największe spadki hałasu odnotowano w Singapurze i Nowym Jorku
Największe spadki hałasu odnotowano w Singapurze i Nowym Jorku 123RF/PICSEL

Hałas sejsmiczny to wibracje spowodowane ruchem drogowym, transportem, działaniem ciężkich maszyn, ale również zjawiskami naturalnymi, takimi jak np. trzęsienia ziemi. Jesteśmy do niego przyzwyczajeni, więc na co dzień go nie odczuwamy. Ale sejsmolodzy, którzy mierzą poziom tego hałasu, zauważyli wyraźną zmianę. W czasie pandemii, gdy na całym świecie zaczęto wprowadzać restrykcyjne obostrzenia dotyczące przemieszczania się, na Ziemi zrobiło się znacznie ciszej. Najbardziej widoczne to było w okresie od marca do maja ubiegłego roku - wtedy poziom hałasu sejsmicznego spowodowanego przez człowieka spadł aż o 50 procent. Największe spadki odnotowano w najgęściej zaludnionych obszarach na świecie, takich jak Singapur i Nowy Jork.

"Tygodnie w okresie lockdownu były najcichszym okresem, jaki kiedykolwiek odnotowaliśmy" - powiedział cytowany przez czasopismo "Science" sejsmolog John Clinton ze Swiss Seismological Service, odnosząc się do danych z ostatnich 20 lat. Ten spadek hałasu był znacznie większy niż w czasie świąt Bożego Narodzenia, w trakcie których notuje się zwykle najniższy poziom hałasu sejsmicznego.

Dla zwykłych ludzi ta cisza nie była odczuwalna, ale sejsmologów i geologów ucieszyła. Tak radykalny spadek poziomu hałasu dał im bowiem możliwość wykonania badań, na które w normalnych warunkach nie ma szans. I stał się początkiem badań i obserwacji, które pozwalają chociażby szybciej wyłapywać niepokojące sygnały zapowiadające chociażby trzęsienia Ziemi". To była bezprecedensowa okazja" - powiedział jeden z autorów badania, Frederick Massin ze Swiss Seismological Service. I dodał, że ta wyjątkowa okazja do wykonania pewnych pomiarów i obserwacji może pomóc naukowcom znaleźć jeszcze lepsze i dokładniejsze sposoby przewidywania nadchodzących klęsk żywiołowych. Podobnie twierdzi naczelny autor badania, dr Thomas Lecocq z Królewskiego Obserwatorium w Belgii. "Wraz ze wzrostem urbanizacji i wzrostem liczby ludności na świecie więcej ludzi będzie mieszkać na obszarach geologicznie niebezpiecznych. Dlatego też ważniejsze niż kiedykolwiek staje się rozróżnienie między hałasem naturalnym i ludzkim, abyśmy mogli lepiej monitorować ruchy podłoża pod naszymi stopami" - powiedział.

Pandemia pomogła mu "wrócić" na łono rodziny!Newseria Lifestyle/informacja prasowa
PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas