Największe wpadki w "Jeden z dziesięciu". Zapamiętamy je na długo
Teleturniej "Jeden z dziesięciu" to gra o wysoką stawkę. Liczą się nie tylko pieniądze, ale też prestiż płynący ze zdobycia tytułu mistrza wiedzy. Nie dziwi więc fakt, że zawodnicy często muszą mierzyć się nie tylko z samym pytaniem, ale też ze stresem. Od tego tylko krok, by udzielić zaskakującej i pamiętnej odpowiedzi.
Reklamacja pana Jacka
Pan Jacek Uliński przeszedł do historii programu nie tylko dzięki swojej szerokiej wiedzy na wiele tematów, ale przede wszystkim dał się zapamiętać jako zawodnik nietuzinkowy, bardzo energiczny i niestety równie rozkojarzony. Przez program szedł jak burza, wykazując się erudycją, ale i zaradnością połączoną ze zdrowym rozsądkiem.
Gdy padło pytanie o to, który w kolejności od kciuka jest palec serdeczny, pan Jacek po prostu przeliczył własne palce na wizji. Jednak roztrzepanie ostatecznie doprowadziło do tego, że na liście zwycięzców zapisał się nie tak wysoko, jak mógł. Uczestnik po prostu nie zauważył, że wyeliminował już swoich konkurentów i wygrał finał - przez co nie zdawał sobie sprawy, że pytania Tadeusza Sznuka są kierowane już wyłącznie do niego. Ta chwila nieuwagi kosztowała go cenną szansę.
Jednak jego występ telewidzowie pamiętają do tej pory. W sieci znajdziemy nawet całe kompilacje poświęcone tylko występowi pana Jacka:
To trzeba usiąść na spokojnie
Panu Pawłowi przypadło pytanie o wzór chemiczny kwarcu. Uczestnik pewnym głosem odpowiedział, że "kwarc to jest Si" - i po sekundzie dodał "O", aby jeszcze po chwili dokończyć, dodając jeszcze "dwa". I tak rozpoczynając od krzemu, poprzez tlenek krzemu dotarł aż do wzoru kwarcu. Tadeusz Sznuk nie krył rozbawienia tą, przecież poprawną, odpowiedzią.
Samica jelenia?
Stres zawsze jest złym doradcą, o czym przekonał się pan Maciej w jednym ze starszych odcinków teleturnieju. Na pytanie "jak nazywa się samica jelenia" odpowiedział po chwili, że "łosica". A my podpowiadamy, że "łosica", to tak w ogóle nazywa się "klempa".
Tajemnice motoryzacji
Drugi etap opisywanego odcinka rozpoczął się od stwierdzenia Tadeusza Sznuka, że dla zawodników często trudniejsze jest wyznaczenie kolejnego odpowiadającego, niż sama odpowiedź na pytanie.
Niestety nie sprawdziło się to w przypadku pana Sławomira, który drugi etap rozpoczął z prawdziwym przytupem. Na pytanie "jak z francuskiego nazywa się nadwozie samochodu?", zawodnik stwierdził, że oczekiwaną odpowiedzią będzie "podwozie".
Architektura warzywna
Prowadzący pytał o element architektoniczny zbudowany z dwóch podpór połączonych łukiem. Tym razem pamięć zawiodła zawodnika i jedyne co w końcu z siebie wykrztusił z rezygnacją to słowo "pomidor". Jak przekonamy się za chwilę, zawodnicy w stresie mówili i bardziej zaskakujące rzeczy.
Onozoferia, no!
Na pytanie o to, jak nazywa się gazowa powłoka otaczająca Ziemię, zawodnik udzielił dość absurdalnej odpowiedzi. Widać było, że do głowy wpadło mu bardzo silnie skojarzenie, które zupełnie zaciemniło logiczny osąd. Niestety ani odpowiedź "ozonofera", ani "onozoferia, no!" nie jest poprawną odpowiedzią na to pytanie.
Odwołanie do instancji wyższej
Jeden z zawodników popełnił w finale programu częstą pomyłkę, przekręcając poprawną odpowiedź. Zamiast "w Mrągowie" odpowiedział "w Morągu" i kosztowało go to ostatnią szansę. W szoku gromko zakrzyknął "O, Jezus!", na co Tadeusz Sznuk z żalem przyznał, że siły wyższe nie mogą tutaj nic pomóc. Inna zawodniczka swego czasu, po usłyszeniu pytania była w stanie jedynie wyszeptać z przerażeniem "O, Boże".
Niemniej bank rozbił pan Przemysław, który będąc na prowadzeniu, utracił jednak ostatnią szansę w finale. Głęboko poruszony podsumował to mówiąc "wiedziałem przecież, że Dmowski. No ku**a!".
Kuchnie świata
Wiele kulinarnych zaskoczeń oferują nam niektóre odcinki teleturnieju "Jeden z dziesięciu". W jednym z nich mogliśmy się na przykład dowiedzieć, że pomiędzy hamburgerem a cheeseburgerem zachodzi taka różnica, że cheeseburger posiada w swoim składzie bułkę.
W innym, że łazanki, świderki, muszelki i kokardki są odmianami klusków śląskich.
Tak blisko, a jednak tak daleko
Skojarzenie prawie trafne to zmora wielu zawodników nie tylko w teleturnieju "Jeden z dziesięciu". Taki błąd boli tym bardziej, że przecież zawodnik tak naprawdę zna poprawną odpowiedź, ale przypadkowo na końcu języka znajdzie się słowo podobne, ale jednak niepoprawne.
Przekonał się o tym pan Mateusz, który słysząc w pytaniu słowo "soccer" był pewien, że chodzi o "snooker", a także pani Aleksandra, która zamiast "metanol" udzieliła odpowiedzi "metan".
***
Zobacz również: