Niesforna siostra św. Tereski

Jest patronką dzieci sprawiających kłopoty wychowawcze, bo sama taka była. Wkrótce zostanie świętą.

Leonia Martin (druga od lewej) z rodziną w Lisieux
Leonia Martin (druga od lewej) z rodziną w LisieuxHenryk Przondziono / Gość NiedzielnyAgencja FORUM

"Miałam paskudne dzieciństwo" - pisała w liście do siostry. Leonia była jedną z dziewięciorga pociech Ludwika i Zelii Martinów, ogłoszonych świętymi w 2015 roku, i starszą siostrą świętej Tereski od Dzieciątka Jezus. Wszystkie dziewczynki Martin zostały karmelitankami i zapewne doczekamy kanonizacji każdej z nich.

Rodzina świętych

Skąd więc to dramatyczne wyznanie Leonii? Od niemowlęctwa chorowała. Przeszła krztusiec, odrę, cierpiała na atopowe zapalenie skóry. Jeśli czegoś chciała, wymuszała to krzykami, które słychać było  w całym domu. Robiła, co chciała. Kiedyś, gdy rodzina czekała przy stole na zupę, przyniosła wazę - pływała w niej ścierka.

św. Teresa z Lisieux - starsza siostra Leonii
św. Teresa z Lisieux - starsza siostra Leonii123RF/PICSEL

"Leonia jest największym cierpieniem mojego życia" - lamentowała jej mama. "Była dzieckiem kompletnie pozbawionym dyscypliny. Nikt nie mógł sobie  z nią poradzić, była posłuszna jedynie, kiedy się bała" - pisała we wspomnieniach jedna z sióstr. Równocześnie bez przerwy pytała matkę: "Kochasz mnie?". Jedyną osobą, która w nią wierzyła, była ciotka, wizytka. "Leońcia budzi moje nadzieje na przyszłość. Jest to dziecko trudne do wychowania, lecz sądzę, że  w przyszłości będzie warta tyle, co jej siostry" - pisała  w liście.

Ludwik i Zelia Martin - rodzice św. Teresy z Lisieux oraz Leonii, wkrótce beatyfikowanej
Ludwik i Zelia Martin - rodzice św. Teresy z Lisieux oraz Leonii, wkrótce beatyfikowanejHenryk Przondziono / Gość NiedzielnyAgencja FORUM

Dziewczyna jako pierwsza z sióstr oświadczyła, że pragnie zostać zakonnicą. Miała wówczas czternaście lat. Nikt nie wziął tych słów poważnie.Prawda o jej dzieciństwie wyszła na jaw po latach. Okazało się, że od małego była straszona, terroryzowana i bita przez służącą, która umiejętnie to ukrywała przed rodziną. Lęk z przeszłości miał na nią wpływ przez całe życie. Trzykrotnie wstępowała do zakonu wizytek i trzykrotnie z niego odchodziła. Cierpiała na depresję, uważała, że jest przegrana. Dopiero w 1899 roku, mając 35 lat, ponownie weszła do wizytek w Caen i tam pozostała. Otrzymała imiona Franciszka Teresa, pierwsze na cześć Franciszka Salezego, drugie na cześć siostrzyczki, z którą była szczególnie związana.

Wytrwała w zakonie, ale walka wewnętrzna Leonii trwała. Jej rodzone siostry karmelitanki wspierały ją modlitwą i poradami. Efekt był niesamowity: stała się pogodną, pokorną, pełną wewnętrznego światła i żywej wiary zakonnicą. Gdy zmarła, jej pogrzeb zgromadził ogromne tłumy z całej Francji. Nazwano ją "małym fiołkiem z Caen".

2 lipca 2015 roku rozpoczął się jej proces beatyfikacyjny.

Dobry Tydzień
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas