Od "wczesnego Gomółki" do "późnego Gierka" — Kiedyś dziadostwo, dziś niektóre miejsca tak się reklamują
Wraz z końcem epoki żelaznej kurtyny, Polacy z niechęcią odwrócili się od wszystkiego, co kojarzyło się z tak zwanym stylem PRL. Na śmietniku lądowały stare meble i inne elementy wystroju wnętrz, zastępowane nowym wzornictwem lat 90-tych, a później meblami z Ikei. Urlopy zaczęto masowo spędzać w Egipcie, a swojskie słowo “wczasy" odeszło do lamusa.
Chęć wymazania z otoczenia i krajobrazu i języka wszystkiego, co kojarzyło się z siermięgą i zniewoleniem epoki realnego socjalizmu, była tak przemożna, że pod topór dziejowej sprawiedliwości kładły głowę nawet te przedmioty i obiekty, których nie powstydzono by się w idealizowanej wówczas Europie Zachodniej. Czy jednak w próbie pogoni za lepszym światem nie wylaliśmy dziecka z kąpielą? Chyba tak, bo osób zainteresowanych peerelowskim stylem przybywa.
Od kilku lat styl PRL wydaje się przeżywać swój wielki coming back za sprawą rosnącego zainteresowania sztuką użytkową tamtej epoki. Coraz więcej osób zaczyna doceniać dobre wzornictwo i solidność wykonania mebli z lat 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku.
Minęła też fala zachłyśnięcia się możliwością spędzania wakacji na egzotycznych plażach Egiptu, Dubaju, czy Tajlandii. Wielu poszukuje wakacyjnych “smaczków", a te często można znaleźć nie na drugim końcu świata, ale dosłownie pod nosem.
Popularność zyskują miejsca wypoczynku w stylu "wczesnego Gomółki" lub "późnego Gierka" jak prześmiewczo nazywano kanony estetyki tamtych lat. Współczesny wczasowicz ma do dyspozycji stare, nieremontowane ośrodki wczasowe z czasów PRL, lub miejsca stylizowane na wnętrza z epoki. Sprawdźmy, gdzie możemy zasmakować wakacyjnego klimatu w stylu PRL.
Ocalić od zapomnienia
Marcin Wojdak, fotograf, podróżnik i autor książki "Ostatni turnus", dokumentuje odchodzące w niepamięć ośrodki wczasowe PRL. Na swoim instagramowym profilu Cosmoderna umieszcza zdjęcia dawnych miejsc letniego wypoczynku w Polsce i innych krajach postkomunizmu. Niektóre z nich, choć nie przeszły żadnego remontu, wciąż funkcjonują i przyjmują gości.
Inne zostały poddane modernizacji, w czasie której usunięto z nich wszystkie ślady dawnej świetności — bo peerelowskie domy wczasowe to nie tylko niski standard i wszechobecna bylejakość. Rozpadające się wąskie tapczany, lamperia w kolorze zgniłej żółci, reprodukcja "Słoneczników" Van Gogha na ścianie, zdewastowane, cieknące krany i skrzypiące drzwi — to tylko część prawdy o tamtej epoce.
Zdarza się — i to wcale nierzadko — że sam obiekt jest przykładem wysokich lotów architektury, a w jego wnętrzach znajdują się na przykład mozaiki lub witraże wykonane przez znanych artystów tamtych lat.
Niejednokrotnie zachwycić też może aranżacja stołówki, tarasu, czy holu z meblami i oświetleniem znanych polskich projektantów, jak Józef Chierowski, czy Teresa Kruszewska. Niestety, remonty przeprowadzane wedle osobistego gustu nowych właścicieli najczęściej nie służą podniesieniu estetyki starych wnętrz.
"Byłem w setkach miejsc i niewiele znalazłem takich, które wraz z przebudową zyskały. W większości teraz są brzydsze, a wokół postąpiła dewastacja przyrody, przybyło samochodów." — mówił Wojdak w wywiadzie dla Vogue.
Gdzie szukać wczasów a’ la PRL?
Zdaniem Marcina Wojdaka wartym odwiedzenia miejscem, które mimo przebytej modernizacji zachowało dawny klimat, jest ośrodek wczasowy Posejdon w Jastarni. Nowy właściciel wyraźnie podniósł standard pokojów i łazienek, nie niszcząc jednak elementów, które warte były ocalenia przed młotkiem ekipy remontowej, jak żółto-biała elewacja.
Zobaczymy tu również oryginalną metaloplastykę, meble, stoły i ceramikę sprzed pół wieku. Wystrój i peerelowską atmosferę odnajdziemy także w hotelu Tatry w Małym Cichym. Obiekt wybudowano w latach 70-tych jako ośrodek wypoczynkowy dla członków Rady Ministrów, obecnie jest miejscem ogólnodostępnym i podobno łatwo w nim o rezerwację, nawet w szczycie sezonu.
Klimatu wczasów organizowanych przez zakłady pracy szukać też można w typowych dla tamtej epoki ośrodkach oferujących pobyt w domkach letniskowych. Miejsc tego typu jest jeszcze w kraju sporo — w czasach PRL to Polska właśnie przodowała wśród innych państw bloku socjalistycznego w rozwoju turystyki pracowniczej. Grupy peerelowskich domków zwykle położone są w lasach, nad brzegami jezior i rzek.
Jednym z takich miejsc jest ośrodek wypoczynkowy Przystań nad Jeziorem Białym we Wdzydzkim Parku Narodowym. Zlokalizowane w środku sosnowego lasu drewniane domki zachowały dawny klimat dzięki wystrojowi, na który składa się przede wszystkim boazeria, stare meble, a nawet firanki i reprodukcje na ścianach. Tak jak trzydzieści lat temu, aby skorzystać z łazienki trzeba się pofatygować do oddzielnego budynku.
Zobacz również: QUIZ: To nosiliśmy w PRL-u. Pamiętasz?
Ostatnią kategorią oferty turystycznej dla osób poszukujących trącących myszką klimatów epoki Cyrankiewicza i Gierka są miejsca stylizowane na PRL. Trend ten widoczny jest zarówno w wystroju lokali gastronomicznych, jak i hoteli, czy pensjonatów. Przedsiębiorcy branży turystycznej próbują grać na sentymencie starszych i ciekawości młodych, przyciągając klientów wykreowaną atmosferą minionych czasów.
W obiektach a’ la PRL królują ściany obwieszone gadżetami, plakatami propagandowymi, czy elementami wyposażenia bojowego ZOMO. Ktoś nawet ustawił manekina w mundurze funkcjonariusza MO. Można zrobić sobie z nim zdjęcie, a chętnych nie brakuje.