Odkryj w sobie uwodzicielkę
Majowy numer francuskiej edycji "Elle" z Emmanuelle Beart na okładce spowodował spore zamieszanie wśród mediów nad Loarą. Taką samą okładkę będzie miał najnowszy, sierpniowy numer "Elle" w Polsce.
Co przedstawia zdjęcie, o którym zrobiło się tak głośno? Nagą Emmanuelle Beart zanurzoną w wodzie, która właśnie zamierza popływać. Włosy związane stringami…
Popatrzcie na te kobiece, zmysłowe kształty! Na wszystkie krągłości i wypukłości, od których trudno oderwać wzrok, zwłaszcza ten męski.
Gdy francuski numer "Elle" z Emmanuelle Beart ujrzał światło dzienne, dziennik "Le Monde" napisał, że zdjęcie okładkowe "zwiastuje nowy trend w kanonie kobiecego piękna: koniec z tyranią młodości i obsesją liczenia kalorii".
Grała we Francji, Wielkiej Brytanii i w Hollywood. Jest córką słynnego francuskiego barda i poety Guya Béarta. Jako nastolatka wyjechała do Kanady, żeby nauczyć się angielskiego, w Montrealu pracowała jako opiekunka do dzieci. Przypadkiem zobaczył ją tam Robert Altman. Przepowiedział jej karierę i zaprosił na zdjęcia próbne. Nic z nich nie wyszło, ale sławę zdobyła. I to dzięki pierwszej roli "Manon des Sources". Później widzieliśmy ją w "Sercu jak lód", "Nelly i pan Arnaud", "Francuzce", hollywoodzkiej megaprodukcji "Mission Impossible" i wreszcie w ubiegłorocznym francuskim hicie obsypanym Cezarami - "8 kobiet".
Wtedy trwał szczęśliwy okres w jej życiu. Od dwóch lat była związana z producentem Vincentem Meyerem. Ma dwoje dzieci: 11-letnią Nelly, córkę z małżeństwa z aktorem Danielem Auteuilem i 7-letniego Johana, syna Davida Moreau, przyrodniego brata Patrica Bruela. Przed premierą jej nowego filmu "Les égarés" w reżyserii André Téchiné na festiwalu w Cannes tygodnik "Paris Match" wydrukował jej zdjęcia w sukni z czerwonej koronki projektu Lolity Lempickiej i diamentowej kolii Chopard - tak miała wystąpić na słynnych canneńskich schodach. Pojawiła się w skromnej białej sukni. Widać było, że walczy ze łzami. W drodze do Cannes dostała wiadomość o śmierci ukochanego Vincenta. To jeden z ostatnich wywiadów, jakiego udzieliła tuż przed wyjazdem do Cannes.
ELLE: Masz uczucie, że jesteś kobietą, której nie można się oprzeć?
E.B.: Nie. Aktorka jest kobietą ze wszystkim, co to ze sobą niesie: siłą, wątpliwościami, wrażliwością. Istnieje rozdźwięk pomiędzy wizerunkiem a osobą, która kryje się pod nim. Kiedy mam wrażenie, że inni nie odbierają mnie taką, jaką rzeczywiście jestem, chciałabym powiedzieć prawdę o sobie. Może za późno...
ELLE: Dlaczego tak bardzo chcemy się podobać?
E.B.: Z wiekiem potrzeba bycia kochanym zamienia się w potrzebę kochania. Pewnego dnia ktoś mnie zapytał: "Ale co ty masz takiego, czego inni nie mają, że ciągle jesteś gwiazdą (17 lat w kinie)?". Odpowiedziałam: czemu nikt mnie nie pyta, czego mi brakuje, że ciągle nią jestem? Właśnie ten brak, tęsknota za uczuciem powoduje aż taką potrzebę podobania się. Można by szukać przyczyn w dzieciństwie, młodości, ale jest jakaś niedojrzałość prowokująca głód miłości. Dziś chyba mniej mnie
ELLE: Podobno poprawiłaś sobie kształt ust...
E.B.: Tak. I co z tego?
ELLE: Zrobiłabyś operację plastyczną?
E.B.: Nigdy nie wiadomo... Nie znoszę ludzi, którzy twierdzą "Ja? Nigdy!". Nie wiem, czy kiedyś tego nie zrobię, zwłaszcza że jestem aktorką. W dniu, kiedy makijażysta będzie musiał napracować się przy mojej twarzy, być może zapytam o adres dobrego chirurga... Ale nie będę o tym mówić. To kobiece tajemnice. Skoro istnieją sposoby, by się odmłodzić, dlaczego tego nie zrobić?
"Elle" i INTERIA.PL przygotowały dla Ciebie konkurs - zobacz szczegóły!