Przez 80 lat szukała grobu ojca. "Wystarczyło 40 minut"
Oprac.: Łukasz Piątek
Tworzenie drzewa genealogicznego wymaga cierpliwości i zaangażowania, ale może być także doskonałą przygodą, zwieńczoną ogromną satysfakcją. W dobie postępującej cyfryzacji i digitalizacji szukanie przodków jest możliwe bez wychodzenia z domu.
Jak wygląda proces szukania przodków? Nie musisz wychodzić z domu
Szukanie własnych przodków może wydawać się karkołomnym zajęciem. Już na wczesnym etapie tworzenia drzewa genealogicznego często towarzyszą nam rozterki, czy aby na pewno cały ten, wydawać by się mogło, skomplikowany proces, ma w ogóle sens.
Nowe technologie, dostęp do internetu, digitalizacja archiwalnych dokumentów sprawiają, że szukanie przodków prawdopodobnie jeszcze nigdy nie było tak łatwe i przystępne. W czym zatem tkwi klucz do sukcesu, podczas pracy nad utworzeniem "tablicy potomków"? Przede wszystkim liczą się dobre chęci, zaangażowanie i zgłębianie tajników, które pozwalają swobodnie poruszać się w świecie archiwów, dat i nazwisk.
- Osobiste zaangażowanie w poszukiwanie przodków, uczenie się tego procesu, odkrywanie, jest doskonałą przygodą. Wymaga ona czasu, samozaparcia, poświęcenia, ale satysfakcja z wykonanej pracy jest ogromna - mówi w rozmowie z Interią Karolina Szlęzak, wiceprezeska Stowarzyszenia Twoje Korzenie w Polsce.
Szukanie przodków i tworzenie drzewa genealogicznego zawsze należy zacząć od siebie. Karolina Szlęzak wskazuje, by na podstawie wspomnień, odnotować wszystkie daty, które pamiętamy i które dotyczą m.in. naszych dziadków i pradziadków.
- Bardzo często nasza wiedza kończy się właśnie na pradziadkach, dlatego warto również porozmawiać z rodzicami lub seniorami z dalszej rodziny. Istotne jest zbieranie imion i nazwisk oraz dat urodzenia i śmierci. Ułatwieniem może być np. wybranie się na cmentarz i dokładne sprawdzenie takich informacji. To pierwszy, podstawowy etap pracy u podstaw, którą powinniśmy wykonać - podpowiada wiceprezeska Stowarzyszenia Twoje Korzenie w Polsce.
Kolejny etap to porządkowanie zdobytych informacji. Warto zadbać o to, by zebrane dane o przodkach były czytelne i łatwo dostępne, ponieważ taki zabieg znacząco ułatwia późniejsze tzw. łączenie kropek. Karolina Szlęzak sugeruje, że w tym celu można skorzystać z licznych i dostępnych w sieci programów dedykowanych porządkowaniu danych o naszych przodkach.
- Trzecia faza procesu poszukiwania przodków polega na przeczesaniu internetu. Mamy do dyspozycji mnóstwo baz, tworzonych przez różne stowarzyszenia genealogiczne i instytucje zajmujące się przechowywaniem dokumentów, np. Archiwa Państwowe. Metryki urodzenia, małżeństwa czy zgonów są częściowo zdigitalizowane, co już ułatwia nam pracę. Dostęp do ksiąg metrykalnych, parafialnych, wyznaniowych, jest obecnie zdecydowanie prostszy, niż miało to miejsce jeszcze 20 lat temu.
- Warto skorzystać z ogólnopolskiej bazy "Geneteka", stworzonej przez Polskie Towarzystwo Genealogiczne, czy "Szukaj w Archiwach"- przez Narodowe Archiwum Cyfrowe. Istnieje również wiele wyszukiwarek tego typu o charakterze lokalnym. Na podstawie dokumentów dostępnych za pośrednictwem internetu, nasze drzewo genealogiczne może sięgać nawet XVII wieku - tłumaczy specjalistka.
Rzecz jasna, nie wszystkie dokumenty zostały zdigitalizowane, co oznacza, że w takiej sytuacji należy udać się osobiście do Archiwum Państwowego, Archiwum Parafialnego lub Archidiecezjalnego.
- Obowiązkowa rejestracja urodzeń, małżeństw, zgonów w kościele katolickim została wprowadzona podczas obrad soboru trydenckiego, czyli mówimy o latach 1545-1563. Warto zaznaczyć, że w niektórych parafiach istnieją jeszcze starsze księgi metrykalne. Oczywiście nie jest powiedziane, że wszystkie dokumenty ze wspomnianego okresu zachowały się, ale mimo to warto szukać i próbować. Mając chłopskie pochodzenie, co dotyczy ok. 90 proc. naszego społeczeństwa, bez większego problemu odnajdziemy istotne informacje z XVIII czy XIX wieku - tłumaczy Karolina Szlęzak.
Jeśli pochodzimy z rodziny szlacheckiej, informacje o przodkach, do których możemy dotrzeć, sięgają nawet średniowiecza. Dzieje się tak z uwagi na fakt, iż świadomość posiadania ziemi, dziedziczenia jej, przekazywania z pokolenia na pokolenie, posiadania dokumentów, były w rodzinach szlacheckich o wiele bardziej rozbudowane i zabezpieczone.
Czytaj także: Mam taką dziwną, rodzinną historię...
Dotarłeś do ściany? To nie musi oznaczać końca
Praca nad tworzeniem drzewa genealogicznego i poznawanie historii swojej rodziny bez wątpienia może być fascynującym zajęciem. Zdarza się jednak, że zaczyna doskwierać nam irytacja, ponieważ będąc już na dalszym etapie poszukiwań, docieramy do ściany. Chęć odkrywania przodków nadal jest ogromna, ale z jakichś powodów czujemy, że zdobycie kolejnych informacji staje się już niemożliwe, a nam towarzyszy poczucie bezradności.
Nie oznacza to, że nasza drobiazgowa praca musi pójść na marne, a wiedza o przodkach już na zawsze będzie nieodgadniona. W takiej sytuacji z powodzeniem można skorzystać z usług specjalistów, którzy doskonale orientują się w systemach archiwalnych, poruszają się po nich bardzo sprawnie, co wynika z ich doświadczenia.
- Często zgłaszają się do nas osoby, które samodzielnie odkryły już bardzo wiele informacji o przodkach, ale natrafiły na przeszkody, których nie potrafią już przeskoczyć. Wówczas nasi specjaliści pomagają pokonać te trudności i zrobić jeszcze kilka, kolejnych kroków. Jeśli procesem poszukiwania przodków zajmuje się osoba biegła i doświadczona, to stworzenie drzewa genealogicznego trwa średnio od miesiąca do kilkunastu miesięcy, w zależności od tego, gdzie przechowywana jest dokumentacja. Archiwa zagraniczne zazwyczaj wpływają na wydłużenie tego procesu, ponieważ niekiedy niezbędna jest podróż do danego kraju - twierdzi nasza rozmówczyni.
Warto wiedzieć: Jak narysować drzewo genealogiczne?
Szukała grobu ojca przez 80 lat
O tym, że pomoc specjalistów zakresu genealogii, historii czy archiwistyki może okazać się nie do przecenienia, świadczy niesamowita historia przytoczona przez Karolinę Szlęzak, w którą osobiście była zaangażowana.
- Dla naszego stowarzyszenia niezwykle przejmującym wydarzeniem było odnalezienie grobu mężczyzny, który zaginął w trakcie II wojny światowej. Zgłosił się do nas zięć kobiety, która przez 80 lat szukała miejsca pochówku swojego ojca. Przez te lata rodzina przeczesała wiele archiwów, składała wnioski do najróżniejszych instytucji państwowych, ale nigdy nie udało się ustalić, gdzie spoczywa ten człowiek. Wiedzieliśmy jedynie, że mężczyzna został zmobilizowany do Wojska Polskiego w 1939 r. i zginął podczas walk w okolicach Warszawy. Tutaj ślad się urwał na ponad 80 lat.
- Jak się okazało - dzięki dzisiejszym narzędziom potrzebowaliśmy 40 minut, by odnaleźć poszukiwany grób. Ten mężczyzna został pochowany na jednym z cmentarzy wojennych. Mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ tylko 20 proc. grobów na tym cmentarzu była opisana imieniem i nazwiskiem pochowanego w nim człowieka. Wśród nich znajdował się właśnie grób poszukiwanego przez nas żołnierza. Po 80 latach poszukiwań nasza klientka mogła wreszcie odwiedzić grób swojego ojca zapalić na nim znicz i odmówić cichą modlitwę.