Puszynka Leśna. Lasy Państwowe zachęcają: “wrzuć do kosza”

Nie borowik i nie kurka - jednym z najpopularniejszych "okazów", jakie może spotkać grzybiarz pośród drzew, jest "puszynka leśnia". Lasy Państwowe zachęcają miłośników grzybobrania, by wrzucali ją do kosza. Jak donoszą w social mediach leśnicy, jest to gatunek bardzo pospolity, spotykany na szlakach, w lasach i rzekach.

W lasach jest sporo grzybów. Niestety nie brakuje też trujących "puszynek"
W lasach jest sporo grzybów. Niestety nie brakuje też trujących "puszynek"123RF/PICSEL

Puszynka leśna jest silnie trującym gatunkiem. Roczny koszt jej usuwania to 32 miliony złotych

Przez nikogo niepokojona może przetrwać nawet 100 lat, jednak ze względu na jej pospolitość (można ją spotkać pod drzewami, w rzekach i na szlakach) leśnicy starają się ograniczyć występowanie "puszynki leśnej", szczególnie że jest ona wysoce trująca dla otoczenia. Roczny koszt oczyszczania lasu z "puszynek" i gatunków pokrewnych to 32 miliony złotych (dane z 2023 roku). Skoro "puszynka leśna" jest silnie trująca, dlaczego grzybiarze mieliby ją zbierać?

Lasy Państwowe zachęcają grzybiarzy: "Wrzuć do kosza i te ‘okazy’"

Leśnicy, tworząc "puszynkę" na wzór popularnych gatunków grzybów, chcieli zwrócić uwagę społeczną na problem wyrzucania śmieci w lesie. We wpisie zatytułowanym “wrzuć do kosza i te ‘okazy’ na swoich profilach w social mediach Lasy Państwowe apelują:

- Tyle osób deklaruje miłość do lasu, a wciąż pojawiają się w nich nowe śmieci. Nie oglądajmy się na innych i zawstydźmy “śmieciarzy pospolitych", zabierając chociaż 5 śmieci z lasu.

Co na to grzybiarze?

Miłośnicy grzybobrania i spacerów po lesie także zauważają problem zaśmiecania tego obszaru, jednocześnie zwracają uwagę, że śmieci jest mniej niż przed kilkunastoma laty.

- Ostatnio, coraz rzadziej widuję śmiecie w lesie, ale nadal można spotkać miejsca, gdzie “syfiarze babilońscy" zostawiają pozostałości po sobie" - mówi ze swadą Marcin, miłośnik grzybobrania z Krakowa.

Oburzenia nie kryje też Stanisława, która w podkarpackich lasach poszukuje grzybów:

- Śmieciarze powinni mieć zakazy wstępu do lasu. Skoro potrafią przynieść ze sobą jedzenie, to tym bardziej, jaki mają problem w zabraniu opróżnionych opakowań. Przecież są dużo lżejsze. Zaśmiecanie lasu strasznie mnie denerwuje, ale i tak uważam, że jest lepiej niż 15 - 20 lat temu. Kiedyś w moim lesie były dzikie wysypiska, dziś są pojedyncze śmiecie, więc jest jakiś postęp.

Miłośnicy grzybobrania, z którymi rozmawialiśmy, ze wstydem przyznają, że do tej pory nie zabierali ze sobą napotkanych "puszynek leśnych" i gatunków im pokrewnych. Wpis Lasów Państwowych może zachęcić grzybiarzy i spacerowiczów do aktywnej postawy, bo choć śmieci jest mniej niż kiedyś, to usuwanie ich kosztuje nas rocznie 32 miliony złotych.

Śmieci w polskich górach. Turyści co roku zostawiają ich tony Polsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas