Siła jaj

Choć tak niepozorne i kruche, fascynuje od wieków. Żywi, leczy, kojarzy się z dziełem stworzenia. Krótko mówiąc: skłania do filozoficznej zadumy i poszukiwania odpowiedzi na pytanie, co było pierwsze: jajko czy kura?

Symbol wiosennego przebudzenia i nowego życia
Symbol wiosennego przebudzenia i nowego życiaAFP

Według CBOS z roku na rok jesteśmy coraz szczęśliwsi, coraz bardziej usatysfakcjonowani i generalnie wszystko idzie nam coraz lepiej. A to jak nic sprzyja nastrojowi do jaj. Pełną satysfakcję z życia deklaruje ponad 19 proc. badanych. Pozostałe 48 proc. jest raczej z niego zadowolona, a 27 proc. - średnio, ale znośnie. Na brak życiowej satysfakcji skarży się - uwaga - zaledwie 1 proc. Polaków! A to już jest zdecydowany rekord ostatnich jedenastu lat!

Jak nigdy wcześniej przychylnym okiem nie tylko spoglądamy na żartownisiów i jajcarzy, sami coraz chętniej się w nich zabawiamy. Robienie jaj stało się ostatnio najpopularniejszym sposobem na przetrwanie w kraju, gdzie za karuzelą polityczną nadążyć nie mogą nawet ci, którzy postanowili się nią przejechać. Są wśród nich i tacy, którym z jajami wszystko się kojarzy, choćby to było pozbawione najmniejszego sensu. Jak Leszkowi Millerowi, który powiedział: "bracia Kaczyńscy są nie tylko z tej samej partii, ale z tego samego jaja".

Dobry początek

Od jaj wielu z nas zaczyna dzień: jajecznica na boczku, ze szczypiorkiem, po chłopsku, jajka sadzone, jajka na miękko... Takie śniadanie robi się szybko, łatwo i przyjemnie. Nawet mężczyźni, którzy nie przyznają się do jakiejkolwiek "działalności kulinarnej" (a takich, zgodnie z badaniami OBOP, jest prawie 70 proc.) na ogół potrafią przyrządzić jajka.

- To umiejętność z kawalerskich czasów, kiedy jajeczniczka była jedynym ratunkiem po hulaszczej nocy. Mój lekarz mi ją polecił jako lekarstwo na kaca - opowiada Antek, dziennikarz. Gości, którzy po imprezie zasiedzą się u niego do rana, zawsze częstuje osobiście przygotowaną, doskonałą jajecznicą. Tak dobrej nie robi nawet jego żona, która jest świetną kucharką.

Jajko mityczne

Prawie 60 gramów (przy czym żółtko stanowi 20 g, a białko - blisko 40 g). Największy ciężar ma wiosną, a najmniejszy zimą. Takie maleństwo, a zdołało pobudzić wyobraźnię wszystkich ludów, które się z nim zetknęły, od Afryki aż po Azję! Zgodnie z wierzeniami starożytnych Greków, jajo miało się wyłonić z pierwotnego nieładu. Kiedy pękło, wykluł się z niego Eros zwany także Fanesem - skrzydlata istota o cechach obu płci.

Fanes dokonał pierwszego aktu porządkującego: oddzielił niebo i ziemię, które powstały nie z czego innego, jak właśnie z dwóch połówek skorupy jaja. Chrześcijaństwo przejęło je jako symbol wiosennego przebudzenia przyrody, ale przede wszystkim jako obrazu nowego życia, zapoczątkowanego pokonaniem śmierci przez zmartwychwstanie Chrystusa. Ale o tym przypominamy sobie jedynie z okazji Wielkanocy, próbując wytłumaczyć dzieciom, dlaczego właściwie malujemy pisanki i po jakie licho święcimy jaja. Na co dzień istotą jaj nie zaprzątamy sobie głowy, choć prawda jest taka, że nie możemy się bez nich obejść.

Skorupka na włos

Z jaj nie tylko żółtko i białko nadają się do użycia. Jeśli na przykład stan uzębienia pozostawia wiele do życzenia, nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć po skorupkę. Skład jednej niepozornej skorupki to ponad 25 różnego rodzaju mikroelementów, w tym wapnia, cynku, fluoru i krzemu! Ponoć nie ma nic lepszego na poprawienie stanu paznokci i włosów, a także na walkę z przeziębieniem. Cenna skorupka potrafi nawet usunąć z organizmu nagromadzone pierwiastki promieniotwórcze, a podawana chorym na osteoporozę wspomaga proces leczenia.

W starożytności skorupki jaj wykorzystywano do usunięcia zbędnego owłosienia. Mielono je i łączono z pumeksem oraz wodą i wcierano w ciało. - Do dziś żółtko stosuje się w kosmetyce - mówi Gosia Bracka, kosmetyczka. - Żeby przywrócić włosom blask, wystarczy raz w tygodniu nacierać je oliwą z oliwek utartą z żółtkiem. Najlepiej głowę owinąć chustką i zostawić maskę na noc. Rano, oczywiście, trzeba umyć głowę - dodaje.

Cenne składniki odżywcze zawarte w jajach sprawiały czasem, że stawały się one środkiem płatniczym. W japońskim obozie jenieckim Changi w Singapurze więźniowie przydziałowymi jajami płacili za inne towary i usługi. Tych sprzedających przydziałowe jaja można było poznać po kurzej ślepocie. Tę historię opisał James Clavell w "Królu szczurów".

Czarodziejskie jaja

Z jaj jednak rodziło się nie tylko dobro. Legenda mówi o czarownicy, która przybrawszy postać gęsi, wysiadywała jaja. Kiedy strzelec ją ubił, zmieniła się w kobietę. W gnieździe znaleziono trzy jaja, które rozbito. W jednym był deszcz, w drugim grad, a w trzecim krew, co miało bez wątpienia oznaczać wojnę. Jajka były składnikiem wielu czarnoksięskich eliksirów, a z podłożonego ropusze jaja kurzego wykluwał się bazyliszek - stwór o morderczym spojrzeniu.

Jaja pojawiały się później jako element "magicznych" sztuczek iluzjonistów, którzy wyjmowali je z kapelusza, zza uszu pięknych pań. Jedną z prostszych sztuczek było poproszenie ochotnika z widowni, by spróbował postawić jajo. Śmiechu było co niemiara, kiedy nieszczęśnik męczył się z zadaniem. A rozwiązanie jest banalnie proste! Stara hiszpańska opowieść mówi o głupim Jasiu, który potrafił postawić jajko na sztorc na marmurowym blacie (nadtłukując co prawda skorupkę), czego nie umieli dokonać mędrcy.

W 1550 r. opowieść została przez włoskiego architekta Giorgio Vasariego przerobiona na anegdotę o Brunelleschim, a w 1565 r. przez Benzoniego - o Kolumbie. I tak powstało powiedzenie o jajku Kolumba, które określa zaskakująco prosty pomysł rozwiązania skomplikowanego zadania, zawiłego problemu. Gdyby wszystko w życiu było równie proste, miałoby ono zapewne kształt idealny. Swoją drogą, do złudzenia przypominające pewne niepozorne i kruche dzieło stworzenia...

Ewa Jagalska, Joanna Krupa

Zamiast piorunochronu

Przez całe lata kurze skorupki były niezastąpione. Dodawano je do paszy, nawożono nimi ziemię, a nawet umacniano dachy. Podobno nic innego, jak zaprawa ze skorupek po jajkach nie chroniło tak skutecznie przed piorunami.

Sesje śmiechu

Jajcarzy dawno już docenili Amerykanie. Z rozmaitych badań i analiz przeprowadzonych na pracownikach amerykańskich firm wynika, że poczucie humoru i dowcipkowanie w biurze nie tylko zwiększa satysfakcję z samej pracy, ale także poprawia jej wydajność i chroni przed chorobami, m.in. przed zawałem i nadciśnieniem.

Ponad 60 proc. amerykańskich pracodawców twierdzi, że pewna doza humoru w godzinach pracy nie tylko nie burzy rytmu, ale przyczynia się także do osiągnięcia sukcesu. W niektórych firmach, tuż przed rozpoczęciem pracy, organizowane są nawet specjalne sesje śmiechu, podczas których pracowników wprawia się w dobre samopoczucie, które ma im wystarczyć na cały dzień.

Żółtko miejskie dla niewiasty

Do XV w., czyli do czasów wynalezienia techniki olejnej, tempera była najpopularniejsza technika malarska w Europie. Cennino Cennini tak mówi o temperze jajowej: "Pierwszy rodzaj polega na zmieszaniu białka i żółtka, dodaniu do nich soku z drzewa figowego i dokładnym zmieszaniu. Potem do mieszaniny tej dolewa się rozcieńczonego wina i uciera barwniki. Jeżeli położysz temperę grubą warstwą, to farba szybko popęka i oderwie się od ściany. Drugi rodzaj tempery składa się z samego żółtka. (...) Żółtko jasne (miejskich kur) należało stosować do malowania twarzy kobiecych. Żółtko ciemne (kur wiejskich) do malowania twarzy smagłych".

W rytm hip-hopu

"Z przepisów drogowych robimy se jaja, Ciągle powtarzamy, że każdy pies to faja, Z przepisów drogowych robimy se jaja I ciągle powtarzamy, że każdy pies to faja, bo Z przepisów drogowych robimy se jaja (...)" M.O. Faja

Tekst pochodzi z magazynu

Dzień Dobry
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas