Tak w telewizji PRL-u witano Nowy Rok

W latach 70. program sylwestrowy TVP zyskał europejski rozmach. Pojawiły się w nim największe gwiazdy estrady. Bawili nas artyści związani z Olgą Lipińską oraz „Studiem Gama”.

Ulubieni spikerzy - Edyta Wojtczak i Jan Suzin
Ulubieni spikerzy - Edyta Wojtczak i Jan SuzinIGOR SNIECINSKI/REPORTEREast News

Szefowie Telewizji Polskiej przywiązywali do sylwestrowej ramówki dużą wagę. Efektowną oprawę kończącego się roku traktowali jako... rodzaj konkurencji dla Bożego Narodzenia.

Programy rozrywkowe nagrywano wcześniej. Najbardziej efektowne, barwne i dynamiczne były te reżyserowane przez Olgę Lipińską: "Gallux Show", "Właśnie leci kabarecik", "Kurtyna w górę", "Kabaret Olgi Lipińskiej". Autorka zgromadziła wokół siebie plejadę gwiazd, m. in. Krystynę Sienkiewicz, Wojciecha Pokorę, Jana Kobuszewskiego, Mariana Kociniaka czy Piotra Fronczewskiego. Szczególnie Kobuszewski słynął z dowcipów w pracy.

- Lipińska często się piekliła i krzyczała - opowiadał Wojciech Pokora w rozmowie z Krzysztofem Pyzią. - Janek nabrał wody do wielkiej gruchy i czekał na odpowiednią okazję, która nadarzyła się bardzo szybko, a wtedy włożył jej tę gruchę pod spódnicę i trysnęła z niej zimna woda. Olga zaniemówiła. Powiedziała jedynie, że czas na przerwę. Potrzebowała pół godziny, by się przebrać i dojść do siebie.

Sylwestrowe "Studio Gama" w drugiej połowie lat 70. prowadził Andrzej Zaorski - aktor niesłychanie zdolny, zabawny i... przystojny. Towarzyszyła mu Krystyna Sienkiewicz, a następnie Krystyna Loska. Pod koniec dekady "Studio Gama" zaczęło jednak tracić na popularności. Zrezygnowano z prowadzących, zamieniając je w blok programów rozrywkowych zapowiadanych przez spikera. A w "Dwójce" nadawano zachodnią komedię...

Niepowtarzalny klimat tworzyli nasi ulubieni prezenterzy. Przyjaźni, życzliwi, odświętnie ubrani... Początkowo byli to Edyta Wojtczak i Jan Suzin. Później dołączyły Krystyna Loska i Bogumiła Wander. Wiadomo było, że tuż przed północą złożą w ciepły, wręcz familiarny sposób życzenia widzom, a za ich plecami będzie odmierzany czas do nadejścia Nowego Roku. Emisja, oczywiście, odbywała się na żywo. W związku z tym nie brakowało wpadek. Najzabawniejsza przydarzyła się Losce, jeszcze w ośrodku TVP w Katowicach.

Najzabawniejsza wpadka sylwestrowa przydarzyła się Krystynie Losce
Najzabawniejsza wpadka sylwestrowa przydarzyła się Krystynie LosceEast News

Ponieważ zwykle kadrowano ją od pasa w górę, na sylwestrowy dyżur włożyła do sukni wieczorowej wygodne kapcie z różowym puszkiem. Kamerzysta wypił za dużo szampana i oko kamery przesunęło się w dół, prosto na... różowe kapcie prezenterki. Prowadzenie programu tego dnia było wyjątkowo stresujące. Nawet Krystyna Loska, słynąca z fenomenalnej pamięci, czasami zapisywała sobie kolejne zapowiedzi. Co prawda, najczęściej nie korzystała ostatecznie z tych ściągawek, lecz sam fakt, że miała je przy sobie na wizji, działał na nią uspokajająco.

Sylwestrowi prezenterzy mieli też inne sposoby na odreagowanie stresu. W tym celu należało wyjść ze studia i udać się piętro wyżej. - Mieliśmy osobny pokoik, rodzaj charakteryzatorni-garderoby - wspominała Bogumiła Wander w rozmowie z Aleksandrą Szarłat. - Na wszystkie święta i sylwestry zapowiadaliśmy, co było trzeba, a potem zwijało się dywany, jakieś jedzonko się przynosiło i tańczyliśmy. Nikomu w studiu nie przeszkadzało, że w obsadzie programu był tylko jeden mężczyzna - Jan Suzin. Dyżury sylwestrowe pełnili także operatorzy i realizatorzy. Ciekawostka: pojawiali się również... mężowie prezenterek.

Sławomir Koper

Tina
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas