W latach 90. trafiały na śmietnik. Teraz płacą za nie krocie
Klasyczne meble produkowane w PRL-u znów są modne. Wielu wytwórców coraz chętniej nawiązuje do ich estetyki i proponuje znane sprzed dekad wzory w nowych wydaniach. Kwitnie także wtórny rynek oryginalnych peerelowskich stołów, krzeseł, kredensów i innych elementów wyposażenia wnętrz. Na zakurzonych od lat meblach, które dożywają spokojnej starości na naszych strychach, można znów zarobić. Sprawdźmy, co cieszy się największym wzięciem.
Ratują z "piekła obciachu" dawno zapomniane estetyki
Dla niektórych kupowanie mebli z epoki PRL-u może być dziś sposobem na zatrzymanie czasu i przypomnienie sobie wydarzeń z przeszłości. Odrestaurowane Jamniki i Patyczaki mogą wprowadzić do naszych mieszkań element nostalgii i pomóc w tym, by znów poczuć się młodziej. Jednak większość osób, które rzeczywiście pamiętają często siermiężną realność Polski Ludowej, wcale nie chce wracać myślami do tego okresu. Tutaj na scenę kolekcjonerów mebli z "czasów słusznie minionych" wkraczają młodzi, urodzeni już w III RP.
Dwudziesto- i trzydziestolatkowie, zwłaszcza z dużych miast, lubią sięgać w przeszłość i ratować z "piekła obciachu" kolejne dawno zapomniane estetyki i technologie. Tak było z winylami, kasetami wideo, kreacjami z lumpeksów, ortalionowymi dresami i zegarkami Casio z kalkulatorem. Od jakiegoś czasu trwa powrót hajpu na meble, gadżety i wyposażenie polskich domów z lat 1970-1989. Następne w modowej kolejce są złote zęby.
Warto więc z pewnością przeprowadzić inwentaryzację swojego strychu pod kątem meblowych perełek, za które kolekcjonerzy będą chętni zapłacić czasem całkiem pokaźne sumy.
Meble z PRL-u. Co warto sprzedać?
Największą popularnością na internetowych aukcjach cieszą się:
- fotele
- meblościanki
- stoliki
- witryny
- komody
- sofy
Oczywiście najlepiej, jeśli są dobrze zachowane, niezniszczone i pozbawione nieestetycznych śladów użytkowania. Jeśli posiadamy ciekawych egzemplarzy — nie tylko mebli, ale i innych starych sprzętów — i zdecydujemy się je sprzedać, to we wstępnej wycenie z pewnością pomoże nam wizyta na portalach sprzedażowych i porównanie naszej przyszłej oferty z już wystawionymi. W miarę możliwości najlepiej nie przeglądać ogłoszeń aktualnych, ale te już zakończone. Dowiemy się wtedy, nie tego ile ktoś chciałby otrzymać za mebel, ale za ile realnie możemy go sprzedać.
Ikona PRL-u za 2 tys. złotych
Z pewnością nie będzie przesady w określeniu fotela typu 366 projektu Józefa Chierowskiego mianem ikony PRL-u. Był on produkowany nieprzerwanie od lat 60. do 80. i zyskał wielką sympatię dzięki swojej poręczności, wygodzie i pięknemu wzornictwu. Jeśli trafimy na taki fotel w naszych zbiorach, możemy spodziewać się, że sprzedamy go nawet za dwa tysiące złotych. O ile oczywiście posiadamy egzemplarz w idealnym stanie.
Zajączek wart kilka tysięcy złotych
Podobny do niego jest również fotel Zajączek — dlatego też często błędnie brany za słynną 366-tkę. Można go rozpoznać dzięki trójkątnej ramie, jaką tworzą jego nóżki pod podłokietnikiem. Oryginalne Zajączki, zależnie od stanu możemy sprzedać za około 500-1000 złotych. W internecie znajdą się jednak także oferty sięgające 3 tysięcy. Pod koniec lat 60. na rynek trafił również Lisek. Produkowany był między innymi w Bystrzyckiej Fabryce Mebli i w Świebodzicach. Przydomek zawdzięcza nazwisku swojego projektanta — Henrykowi Lisowi. Odnowione Liski oferowane są w cenach kilkuset złotych.
Rzadko spotykane, a przez to dość drogie są również fotele projektów Teresy Kruszewskiej i Lesława Kiernickiego — dwie odmiany tak zwanych Muszelek lub UFO. Ten ostatni został jakiś czas temu wylicytowany za ponad 1000 złotych na jednym z portali. Aktualne oferty sprzedaży to jednak ponad dwa tysiące.
Patyczaki, Grzybki, Jamniki - uratowane z piwnicy czy odnowione?
Warto z pewnością zwrócić też uwagę na stare krzesła. Renomą i wzięciem cieszą się popularne niegdyś Patyczaki i Grzybki. Nie odchodząc od zwierzęcego nazewnictwa, nie można zapomnieć o kultowym zestawie Jamników. Sympatyczne, niskie stoliki i podłużne komody na wysokich nóżkach, doskonale sprawdzają się niewielkich mieszkaniach. Różne odmiany stolików Jamników kosztują od kilkudziesięciu złotych do kilkuset. Podobnie sprawa ma się z komodami. Co do klasycznych PRL-owskich krzeseł wiele zależy od stanu ich zachowania, te uratowane z piwnicy i po przejściach sprzedawane są często za 20-50 złotych. Odnowione — nawet dziesięć razy drożej.
Jeśli więc wybieramy się na babciny bądź własny strych, trzeba mieć oczy szeroko otwarte, by nie przegapić mogących tam się kryć skarbów. Z pewnością wiele z nich można sprzedać i dać im drugie życie — a być może inne zatrzymać dla siebie i znów z nich korzystać?
Polecamy również: Czego uczono w PRL-u? Tych przedmiotów już nie ma