W PRL luksus kupowano w Pewexie

W łazience kosmetyki Fa, w lodówce niemiecki ketchup, w szafie levisy, a na parkingu volkswagen. Podróżnik w czasie przybywający do nas z czasów Edwarda Gierka uznałby nasz dom i jego wyposażenie za szczyt przepychu. Rzadko bowiem zdajemy sobie sprawę, że pojęcie luksusu zmienia się w czasie i zależy od kontekstu. W PRL luksus kupowano w Pewexie. Zobaczmy, jakie towary cieszyły się popularnością w tych kultowych sklepach.

W Pewexie można było nabyć towary, niedostępne w zwykłych sklepach
W Pewexie można było nabyć towary, niedostępne w zwykłych sklepachSlawomir OlzackiAgencja FORUM

Epoka gierkowska, czyli lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku, to czas, kiedy socjalistyczna gospodarka jak powietrza potrzebowała stałego dopływu twardych walut. Dług zagraniczny państwa rósł i trzeba go było spłacać. Złotówka nie miała wartości w wymianie międzynarodowej, liczyły się tylko tak zwane dewizy, czyli waluty wymienialne państw kapitalistycznych. Zyski z eksportu polskich towarów do Europy Zachodniej nie pokrywały jednak kosztów obsługi długu i pieniądz trzeba było ściągać z rynku wewnętrznego, innymi słowy nakłonić obywateli, by swoje dolarowe oszczędności oddali państwu.

Pomysł był bardzo prosty — stworzono sieć sklepów tak zwanego eksportu wewnętrznego, gdzie towary takie jak wódka Wyborowa czy szynka konserwowa Polish Ham mogły być sprzedawane za dolary bez potrzeby wywożenia ich za granicę. W ten sposób powstał Pewex, a Polacy ruszyli do sklepów tej sieci, by zdobyć asortyment niedostępny w zwykłych placówkach handlowych.

Określenie "z Pewexu" było synonimem luksusu
Określenie "z Pewexu" było synonimem luksusuSlawomir OlzackiAgencja FORUM

Oprócz wysokiej jakości towarów produkcji polskiej, w Pewexach można było też nabyć produkty zachodnie, jak dżinsy Levis czy kosmetyki Lancome. Zwykle takie właśnie zakupy pamiętają nasi rodzice i dziadkowie. Lista towarów dostępnych w Pewexie jest jednak znacznie dłuższa i obejmuje materiały budowlane, artykuły motoryzacyjne, a nawet... papier toaletowy.

By lepiej zrozumieć związek fenomenu Pewexu z polityką, warto wiedzieć, że sklepy te zarządzane były przez wysokich oficerów Służby Bezpieczeństwa PRL — na przykład w połowie lat osiemdziesiątych dyrektorem Pewexu był Marian Zacharski generał wywiadu MSW. O inwigilacji Pewexu przez tajne służby, świadczy także fakt, że pod każdą placówką tej sieci można było nielegalnie kupić lub sprzedać dolary, a osoby parające się tym czarnorynkowym procederem, czyli cinkciarze, rzadko niepokojeni byli przez organy ścigania.


07 zgłoś się, czyli milicjant z Pewexu

To dziś niewiarygodne, ale w socjalistycznym świecie ciągłych braków, coś tak zwykłego, jak dżinsy Levisa były synonimem luksusu. Nabyć je oczywiście można było jedynie w Pewexie, gdzie dostępne były także takie marki jak Lee, Wrangler, Rifle, czy Montana. Amerykański denim ceniony był o wiele wyżej niż rodzima Arizona, czyli materiał, z którego produkowano krajowe dżinsy Odra. Trzeba też dodać, że polski dżins również nie był szeroko dostępny, a gdy spodnie czy kurtki zostały "rzucone na sklep" ustawiały się po nie długie kolejki. Żaden polski produkt nie mógł się jednak równać z zachodnim, a osoba ubrana w amerykański dżins roztaczała wokół siebie nimb lepszego świata.

Dziś też mało kto uświadamia sobie, że para wranglerów czy levisów kosztowała wówczas kilkanaście dolarów, co stanowiło odpowiednik połowy pensji większości Polaków. Dla porównania, dziś spodnie Levisa można kupić za około 300 zł.

Innym produktem z Pewexu, który dziś stracił już status towaru luksusowego jest woda po goleniu Old Spice. Obecnie kosmetyki Old Spice możemy zakupić nawet w sklepie spożywczym, bez konieczności wizyty w perfumerii, ale w latach 70-tych jego zapach kojarzył się z powiewem zachodniego świata.

Wody Old Spice używał serialowy porucznik Borewicz, co czynił ku zgorszeniu swoich przełożonych. Choć więc jak powiedzieliśmy wcześniej, to właśnie służby i milicja kontrolowały sieć Pewex — oficjalnie władza potępiała przejawy "zgniłego kapitalizmu", co znalazło zabawne odzwierciedlenie w jednym z odcinków popularnego serialu.

Oprócz kultowej wody Old Spice w Pewexie dostępne były także zapachy Masumi firmy Coty czy Blase od Max Factor. Popularnością cieszyły się także dezodoranty Fa i 8x4, które także kupić można było jedynie w tej sieci. Osoby bardziej zamożne mogły też wybrać wyroby z wyższej półki jak Chanel czy Dior.


Mikołaj też kupuje w Pewexie


Dzieci epoki PRL marzyły, by pod choinką znaleźć zabawki zza żelaznej kurtyny. Wyroby polskiego przemysłu zabawkarskiego nie wytrzymywały bowiem porównania z towarami z Zachodu. Nie każde jednak dziecko miało szczęście otrzymać od Mikołaja wyśnioną zabawkę — dla wielu rodziców były one po prostu zbyt drogie.

Jeśli jednak kogoś stać było na świąteczny podarunek z Pewexu były to zazwyczaj klocki Lego, guma do żucia Donald, matchboxy, czyli miniaturowe modele pojazdów, a dla dziewczynek — lalki Barbie. Pod koniec lat 80-tych popularnym prezentem dostępnym jedynie w Pewexie były komputery Atari i Commodore.

Z kolei nastolatki wyczekiwały sprzętów grających JVC, Sanyo, Panasonic czy Grundig. Mile widziane były także kasety magnetofonowe BASF, na których nagrane z radia przeboje Limahla brzmiały lepiej niż na rodzimych Stilon-Gorzów. Młodzież szalała także za  markowymi dżinsami i drobnymi kosmetykami, jak wspomniany wyżej dezodorant Fa.

Natomiast dorosłych cieszyły alkohole i papierosy popularnych zachodnich marek, które w Polsce uchodziły wówczas za luksusowe — wypaloną paczkę cameli i romansów można było także zachować i uzupełnić wyrobem krajowym, jak Klubowe czy Ekstra Mocne. Butelki trudno dostępnych trunków typu Ballantine's czy inne marki szkockiej whisky były ozdobą meblościanki i podnosiły prestiż domu.

10. edycja akcji "Burek sam nie poprosi o pomoc"materiały prasowe
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas