Wakacje w Egipcie okazały się katastrofą. Pościel? „Leżała tam chyba dwa lata”

„Gazeta Wyborcza” opisała problemy Polaków, którzy wybrali się na wakacje z biurem podróży Coral Travel. Turyści zdecydowali się na podróż do Egiptu. Upragnione wczasy okazały się jednak udręką. Wszystko przez niezgodne z opisem warunki i standard obiektu, który miał pozostawiać wiele do życzenia. „Będziemy domagać się odszkodowania za zmarnowany urlop” – zapowiadają poszkodowani. Co na to biuro podróży?

Polacy wykupili dziesięciodniowe wczasy, pragnąc odpocząć w godnych warunkach. Liczyli na to, że standard czterogwiazdkowego hotelu położonego w Marsa Alam będzie odpowiadał opisowi
Polacy wykupili dziesięciodniowe wczasy, pragnąc odpocząć w godnych warunkach. Liczyli na to, że standard czterogwiazdkowego hotelu położonego w Marsa Alam będzie odpowiadał opisowi123RF/PICSEL

Dziennikarka "Gazety Wyborczej" Małgorzata Kolińska-Dąbrowska opisała sprawę turystów niezadowolonych z wakacji w Egipcie, których organizatorem było biuro podróży Coral Travel. Polacy wykupili dziesięciodniowe wczasy, pragnąc odpocząć w godnych warunkach. Liczyli na to, że standard czterogwiazdkowego hotelu położonego w Marsa Alam będzie odpowiadał opisowi. Jednak, zgodnie z relacją turystów, opis warunków, jakie miały panować w obiekcie, rozmijał się z rzeczywistością. Turyści uważają więc, że biuro podróży nie wywiązało się z obowiązków.

"Jakieś prace chyba rozpoczęto i nie skończono". Turyści nie mogli uwierzyć, co zastali na miejscu

Na co narzekają turyści w rozmowie z "Gazetą  Wyborczą"? Przede wszystkim na panujący w obiekcie bałagan, a więc na brudne okna i wodę kapiącą z prysznica. Podróżujący byli przekonani, że przez ostatnie dwa lata w hotelu trwał remont. "Bardzo dobre opinie o hotelu urywają się na stronach internetowych dwa lata temu. Dlatego wybierając tę ofertę, uznaliśmy, że naprawdę - jak podaje w swojej ofercie touroperator - przez ten czas trwał remont i jedziemy do jeszcze pachnącego świeżą farbą obiektu" - tłumaczy w  rozmowie z portalem pan Robert, który często i chętnie wyjeżdża  za granicę. "Na miejscu okazało się, że remontu w ogóle nie było. Jakieś prace chyba rozpoczęto i nie skończono (...) Przez ten czas nawet nie wymieniono w naszym pokoju pościeli. Leżała tam chyba te dwa lata. Była potwornie zakurzona" - alarmuje.

To jednak nie koniec niedogodności. Według relacji turystów,  które przywołuje "Gazeta Wyborcza" znaczna część hotelu nie nadawała się do użytku. "Do jednego z basenów wpuszczono wodę, ale szybko zrobiła się zielona. Glony. Czyli basen nie był czyszczony" - wspomina pan Robert. Ponadto w jadalni miała nie działać klimatyzacja. "Nie dało się tam jeść z powodu upału"  - tłumaczy rozmówca "Gazety Wyborczej".

Brakowało wszystkiego: kubków, papieru toaletowego (...) czasem wody w kranach. Wszystko było brudne i się lepiło.

Nie tylko pan Robert jest rozczarowany warunkami, jakie panowały na miejscu. "Gazeta Wyborcza" dotarła również do innych niezadowolonych turystów. Oni też narzekają na nieporządek, który panował w hotelu. Mówią także o wyżywieniu bardzo niskiej jakości.

Z artykułu Małgorzaty Kolińskiej-Dąbrowskiej dowiadujemy się, że reklamację złożyło co najmniej osiem rodzin.

Region Marsa Alam słynie z piaszczystych plaż
Region Marsa Alam słynie z piaszczystych plaż 123RF/PICSEL

Co na to biuro podróży?

"Gazeta Wyborcza" postanowiła skontaktować się z biurem podróży i poprosić o wyjaśnienie. Izabela Jurczewska, rzeczniczka prasowa Coral Travel miała wyjaśnić, że: "W okresie kontraktowania sprawdzamy hotele, ale mając w ofercie 1000 hoteli nie ma fizycznej możliwości sprawdzać je cyklicznie. Jeżeli dostajemy sygnały od klientów, że warunki w hotelu odbiegają od oczekiwań oraz ogólnych standardów, niezwłocznie je sprawdzamy. Tak jak to miało miejsce w tym przypadku. Dodatkowo do momentu wyjaśnienia sprawy sprzedaż wyjazdów do hotelu została wstrzymana".

Izabela Jurczewska nawiązała także do reklamacji. "Mieliśmy w tym czasie wielu innych klientów w tym hotelu i tylko jedną reklamację. Trafiła do nas dopiero po 10 dniach pobytu klientów w tym hotelu. Wcześniej, po ośmiu dniach, wpłynęła prośba o zmianę hotelu na inny bez podania przyczyny oraz bez informacji wskazujących na reklamację. Tego samego dnia przekazaliśmy klientowi możliwości i warunki zmiany hotelu na jeden ze wskazanych przez niego" - zaznaczyła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Tłumaczenia nie zadowalają jednak turystów. Zaznaczają, że zamierzają dochodzić swoich praw.

***
Zobacz również:

Zdradziła, gdzie spędza wakacje!Newseria Lifestyle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas