Wielkanocne dylematy. Jak katolik powinien pod kościołem parkować w święta?

Czy można parkować (zwłaszcza w czasie świąt) pod kościołem? To pytanie, które na pierwszy rzut oka wydaje się banalne — i jak to często bywa w przypadku takich pytań, odpowiedź brzmi: to zależy.

Sznureczek aut stojących wpół na chodniku. Czy kierowcy nie przybyli właśnie na mszę?
Sznureczek aut stojących wpół na chodniku. Czy kierowcy nie przybyli właśnie na mszę?123RF/PICSEL

Parkowanie pod kościołem, jak się okazuje, może nas uwikłać w głębsze dylematy dotyczące zarówno przestrzeni publicznej jak i szacunku dla miejsc kultu religijnego oraz wspólnoty, która wokół nich istnieje.

Hurmem, szturmem, pod kościołem i pod biurem

Kto z nas nie widział samochodów zaparkowanych nie tylko w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła, ale nawet na chodnikach czy wjazdach prowadzących do niego? Wiele razy, będąc na niedzielnej mszy, obserwowałem, jak przestrzeń wokół świątyni pęcznieje od zaparkowanych aut, anektując siłą rozpędu i zmieniając w nieoficjalny parking coraz rozleglejsze obszary. Oczywiście, można to tłumaczyć brakiem miejsc parkingowych czy wielką liczbą wiernych. Jednak czy to usprawiedliwia takie zachowanie?

W przypadku trwałego zniszczenia zieleni, właściciel terenu może postarać się o odszkodowanie z polisy OC sprawcy
W przypadku trwałego zniszczenia zieleni, właściciel terenu może postarać się o odszkodowanie z polisy OC sprawcyWojtek Laski/East NewsEast News

Z jednej strony, parkowanie pod kościołem wydaje się wygodnym rozwiązaniem dla wielu osób. Ułatwia dostęp do miejsca kultu, szczególnie dla starszych ludzi czy rodzin z dziećmi. Z drugiej strony, nasuwa się pytanie o szacunek dla miejsca, które dla wielu jest przestrzenią sacrum. Czy parkowanie, często niemal pod samymi drzwiami kościoła, nie jest pewnego rodzaju profanacją? Zwłaszcza jeśli idąc spotkać się z Bogiem, równocześnie blokujemy chodnik, czy masakrujemy czyjś wychuchany trawniczek?

Pojawia się tu konflikt między pragmatyzmem a etyką. Pragmatyzm podpowiada, że skoro jest miejsce i nie ma zakazu, to można parkować. Etyka jednak sugeruje zastanowienie się nad tym, co jest właściwe i szanowne wobec miejsca oraz wspólnoty, która się w nim gromadzi.

Z praktyki życia kościoła

Parafie różnie podchodzą do kwestii korzystania z przykościelnych parkingów. Jak się dowiedziałem, w Krakowie ksiądz z jednego z kościołów zawarł niepisany pakt z nauczycielkami pobliskiej szkoły. Panie mogą pozostawiać swoje auta na parkingu parafii na cały czas, jaki spędzają w pracy. Co ksiądz chciał w zamian? Otóż nic. To jeden z przykładów pozytywnego wpływu na więzi lokalnych społeczności. Ale nie zawsze tak jest.

Dla przykładu łódzcy jezuici przy swojej świątyni na Sienkiewicza prowadzą płatny parking. Ceny za parkowanie przed bramą są następujące:  za pierwszą rozpoczętą godzinę - 2 zł,  za drugą - 4 zł, a  za każdą kolejną - 4 zł. Opłata abonamentowa wynosi 130 zł miesięcznie przy kontynuacji abonamentu oraz 150 zł przy przerwach w ciągłości opłat, oraz przy nowym abonamencie. Nielegalne parkowanie grozi karą 500 zł za każdą dobę.

Cóż, szczerze mówiąc, nie dziwię się — jezuici zawsze słynęli z rygorystycznej reguły zakonnej i twardego podejścia do świata.

Trochę łagodniej swoją trzódkę potraktował w 2019 roku ks. Ryszard Szmist z innej łódzkiej parafii. Parking u Matki Boskiej Nieustającej Pomocy również jest płatny, ale nie jest to opłata materialna. Za każdy kwadrans parkowania wierny powinien odmówić jedną dziesiątkę różańca za swoich rodziców. Jeśli samochód pozostawił powyżej godziny - to już cała tajemnica różańca, a powyżej trzech godzin - dwie tajemnice.

"Myślę, że każdy ma takie poczucie sprawiedliwości. Jeśli się z czegoś korzysta, to należy się zapłata. Nieuczciwi zawsze się znajdą, jak np. w autobusie. Ktoś wsiądzie, przejedzie bez opłaty i pomyśli, że się udało. Tak naprawdę się nie udało, bo ten przejazd został ukradziony" - mówił proboszcz Szmist w rozmowie z Radiem Łódź.

Kilka lat wcześniej podobny pomysł na opłatę parkingową miał ksiądz z Lublina. "Wchodząc i wjeżdżając na teren kościelny dobrowolnie oddajesz się w opiekę Miłosierdziu Bożemu. W ramach wdzięczności za Bożą opiekę wypowiedz trzy razy: Jezu ufam Tobie" - mogliśmy przeczytać na tablicy przed wjazdem na parking.

Większość przykościelnych parkingów w Polsce jest jednak bezpłatna - duchowo i materialnie.

Parkowanie zgodnie z przepisami to nie jakieś widzimisię

Z perspektywy społecznej, różne "szpasy" jakie kierowcy odstawiają na parkingach przy kościołach, są  odzwierciedleniem konfliktu pomiędzy indywidualnymi potrzebami a dobrem wspólnym. Parkowanie w miejscach nieprzeznaczonych do tego celu, zwłaszcza wokół kościołów, to egoizm w podejściu do przestrzeni publicznej. Może to prowadzić do nieporozumień i konfliktów. I najczęściej, wcześniej czy później, prowadzi.

Nie możemy zapominać o  aspekcie bezpieczeństwa. Nieprawidłowo zaparkowane samochody mogą utrudniać dostęp służb ratunkowych czy utrudniać widoczność, co zwiększa ryzyko wypadków.

Warto więc zadać sobie pytanie: czy nasza wygoda powinna mieć pierwszeństwo przed zasadami bezpieczeństwa? Czy w przypadku miejsc tak ważnych dla wielu ludzi, jak kościoły, nie powinniśmy kierować się większym szacunkiem i empatią, zastanawiając się, czy nasze działania nie wpływają negatywnie na innych? Czy — zwłaszcza w czasie świąt — nie utrudnimy dotarcia do kościoła osobom z niepełnosprawnościami i starszym? Jezus wygonił kupców ze świątyni. Czy współcześnie nie dostałoby się też niejednemu bezmyślnemu kierowcy?

Kardiochirurg prof. Piotr Burczyński operował 8 tys. dzieci. Jest współzałożycielem WOŚPINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas