Współczesna inkwizycja
Kiedyś sama jej nazwa budziła grozę. Kojarzyła się z torturami i perspektywą spalenia na stosie za najdrobniejszy przejaw nieprawomyślności. A kogo dziś ściga i jak karze papieska inkwizycja?
Wydajemy cię teraz sprawiedliwości świeckiej, błagamy jednak, by zechciała ona złagodzić swój wyrok i oszczędzić rozlewu krwi i niebezpieczeństwa śmierci - tę uroczystą formułę wygłaszał nad uznanym za winnego herezji średniowieczny trybunał inkwizycyjny.
Jednak był to gest na miarę umycia rąk przez Piłata, bo po tych słowach zazwyczaj podpalano stos. Święta Inkwizycja została powołana jako odpowiedź na szerzące się w Europie wystąpienia przeciwko doktrynie Kościoła. Zgromadzenia heretyckie, jak choćby słynni langwedoccy katarzy, miały być wypalone ogniem i żelazem.
Średniowieczni inkwizytorzy pełnili rolę jednocześnie spowiedników i sędziów. Dążyli do skłonienia heretyka do wyznania grzechów i sprowadzenia z powrotem na łono Kościoła za pomocą ciągu podchwytliwych pytań, długiego odosobnienia i zastraszania.
W razie niepowodzenia stosowali tortury mające na celu dojście do prawdy, a w przypadku uznania winnym - dotkliwe kary, z wyrokiem śmierci włącznie. Skazanemu konfiskowano także majątek, stąd wysyp polowań na czarownice wśród majętnych wdów.
Nic dziwnego, że przed wiekami ciemne lochy Świętej Inkwizycji budziły prawdziwą grozę.
Galileusz, jeden z największych XVI-wiecznych uczonych, tak się przeraził wezwania przed trybunał, że w te pędy odwołał swoje poparcie dla teorii Mikołaja Kopernika i gorliwie zgodził się z inkwizytorami, że Ziemia jest płaska. Z kolei inny wolnomyśliciel, Giordano Bruno, wahał się zbyt długo i w 1600 roku spłonął za swoje nieprawomyślne poglądy na stosie.
Dziś następczyni Inkwizycji, Kongregacja Nauki Wiary, czyli najważniejsze z dziewięciu watykańskich "ministerstw", zajmuje się ochroną doktryny wiary i moralności w świecie katolickim.
Niezłomnie na straży zasad
Osiemnastu kardynałów tworzących trybunał zajmuje się również przypadkami pedofilii w Kościele. Nieustannie kontrolują też wypowiedzi teologów. Niegdyś najbliższy przyjaciel papieża Benedykta XVI, Hans Küng, nie dostosował się do ich upomnień i po publikacji książki, w której podważał dogmat o papieskiej nieomylności, dostał zakaz wypowiadania się w imieniu Kościoła.
Kongregacja ma swoją stronę internetową www.doctrinafidei.va, gdzie publikowane są najważniejsze dokumenty, ale i tak zdarzają akty nieposłuszeństwa. Niedawno cofnęła decyzję Episkopatu Niemiec, który pozwolił protestantom na przyjmowanie w katolickich kościołach komunii świętej.
Innym razem skarciła zwierzchnika archidiecezji fryburskiej, dopuszczającego rozwiedzionych i żyjących w związkach cywilnych do sakramentów. A Luis Ladaria, obecny Prefekt Kongregacji, napisał list do duchownych, przestrzegając ich, by w nauczaniu wystrzegali się pleniącej się herezji neopelagiańskiej i neognostyckiej.
Sprostował też wypowiedź samego papieża, nie wykluczającego w przyszłości święceń kapłańskich dla kobiet. Według Prefekta Kongregacji kwestia kapłaństwa pań była, jest i pozostanie zamknięta. Bo jedno jest pewne. Bez zgody Kongregacji Nauki Wiary żadnej rewolucji w Watykanie nie będzie.