Zaskoczenie czaiło się pod podłogą. Oto co znaleźli w trakcie remontu mieszkania
Oprac.: Aleksandra Tokarz
Remonty, często kosztowne i czasochłonne, w wielu wypadkach wykonywane są jedynie w ostateczności – kiedy mieszkanie naprawdę tego wymaga. Zdarza się jednak, że zwykła wymiana starych tapet lub chęć odnowienia nieestetycznych już paneli kończy się nie lada niespodzianką. Niektóre historie przyprawiają o ciarki.
Remont mieszkania bywa prawdziwym wyzwaniem. Niejednokrotnie jedne prace ciągną bowiem za sobą kolejne, co generuje dodatkowe koszty i konieczność poświęcenia większej ilości czasu. Zdarza się jednak, że remont obiera zupełnie nieoczekiwany kierunek - doprowadzając do odkrycia skarbów lub tajemniczych pomieszczeń. Bywa też tak, że przerażeni znaleziskiem właściciele natychmiast szukają nowego lokum.
Chcieli wyremontować dom. Tego się nie spodziewali
Robert i Betty Fooks w 2019 roku kupili urokliwie ulokowany, XVII-wieczny domek położony w małej wiosce w południowej Anglii. Szybko zabrali się do pracy, po to, by już wkrótce móc zobaczyć odmienione, gotowe na przyjęcie mieszkańców pomieszczenia. Gdy rozpoczynali remont nie mieli jednak pojęcia jak szybko zamieni się on w niezwykle dochodowe przedsięwzięcie.
W decydującej fazie gruntownego remontu para usunęła współczesną betonową wylewkę. A tam... czekał na nich prawdziwy skarb. Pod podłogą kuchni od lat czekała bowiem na swojego znalazcę kolekcja monet, która, zgodnie z późniejszymi ustaleniami British Museum, zdeponowana została jednorazowo najpewniej około 1642-44 roku. Wśród monet znalazły się srebrne szylingi Elżbiety I, złote monety Karola I, srebrne monety sześciopensowe Jakuba I i inne, które wyceniono kolejno na 43 tys. dolarów, czyli ponad 170 tys. złotych.
Oczy ze zdziwienia przecierała również młoda para z USA, która krótko po przeprowadzce do nowo kupionego domu odnalazła z łazience kartkę z tajemniczym kodem. Mimo iż ten wydawał im się zupełnie niepotrzebny, postanowili zachować tajemniczą wiadomość. Wkrótce okazało się, że była ona przepustką do odnalezienia skarbu z przeszłości.
Kiedy niedługo później właściciele domu zdecydowali o remoncie kuchni, pod podłogą odnaleźli sejf. Jego otwarcie możliwe było wyłącznie przy pomocy zauważonego wcześniej w łazience kodu. Kiedy skrytka została otwarta, oczom znalazców ukazało się 50 tys. dolarów, butelka whisky oraz książeczka z zapiskami. Para postanowiła wówczas, że odszuka właściciela pieniędzy. Zapiski miały bowiem pozwalać na jego identyfikację.
Zobacz również: Masz w mieszkaniu? Pozbądź się. Oto 10 rzeczy, które sprawiają, że dom wygląda tanio
Zerwała tapety, a wtedy... Znalezisko mocno ją przeraziło
Niekiedy znaleziska, które ukazują się oczom właścicieli podczas remontów, mogą przyprawić o ciarki na plecach. Erin, dzieląc się swoją historią na TikToku, pokazała internautom wnętrze 200-letniego domu, który niedawno kupiła. Kiedy przygotowywała się do remontu, pod schodami zauważyła jednak tajemniczy właz, który, jak się okazało, prowadził do ukrytego pomieszczenia. To, jak komentują niektórzy internauci, przywodziło na myśl scenografię horroru. W środku znajdował się bowiem zaniedbany kominek, a ze ścian odchodziła farba. Właścicielka zakasała jednak rękawy i zupełnie odmieniła wygląd pokoju - zyskując w ten sposób dodatkową przestrzeń.
Zobacz również:
Swoją historią podzieliła się również inna z internautek - wprost przyznając, że niedługo po odkryciu, którego dokonała, szybko wyprowadziła się z dotychczasowego lokum. Kobieta wraz z rodziną zamieszkiwała bowiem niewielki dom. Po czterech lata od wprowadzin właściciele zdecydowali o remoncie korytarza. Ze ścian zerwali więc stare tapety, odsłaniając tajemnicze drzwi - pozbawione klamki, przez co wtopiły się w ścianę w pomieszczeniu. Kobieta postanowiła więc zajrzeć głębiej. Tego się jednak nie spodziewała.
Gdy właściciele otworzyli tajemnicze drzwi, ich oczom, oprócz kurzu i pajęczyn, ukazał się przerażający widok. "W rogu zobaczyliśmy szkielet. Nie będę kłamać, przeraziłam się" - relacjonowała w serwisie Reddit. Szybko okazało się jednak, że szkielet nie jest prawdziwy, a jest jedynie działalnością... dość ponurego poczucia humoru poprzedniego właściciela. Rekwizyt pozostawiono bowiem dla żartu. Podobny dowcip przeraził jednak nowych mieszkańców do tego stopnia, że wkrótce zdecydowali o przeprowadzce.
Zobacz również: Płytki w łazience straszą wyglądem? Nie musisz ich skuwać. Pomoże proste rozwiązanie
Pod wersalką czaił się niecodzienny lokator. Właściciel przecierał oczy ze zdziwienia
Chwile grozy, wraz z decyzją o remontu mieszkania, przeżył również jeden z mieszkańców Warszawy. Pod wersalką w swoim salonie odnalazł bowiem... dodatkowego lokatora. Ogromny pyton szybko trafił pod opiekę specjalistów. Nie wyjaśniono jednak w jaki sposób znalazł się w mieszkaniu i ile w nim przebywał.
Sporo strachu najedli się także właściciele jednego z domów na Dolnym Śląsku. Gdy zabrali się bowiem za remont, postanawiając przepchać kabel w pomieszczeniu gospodarczym, ze ściany wypadł tajemniczy przedmiot - zaskakujący, ale też... wyjątkowo niebezpieczny. Granat ręczny z czasów II wojny światowej przeleżał tam najpewniej około 80 lat - a niczego nieświadomi mieszkańcy nie mieli pojęcia z zagrożenia, jakie na nich czyha.
Remonty często "odkrywają" też znacznie przyjemniejsze skarby. Zdarza się, że ekipa remontowa, zupełnie przez przypadek, natknie się na zabytkowe drzwi czy... autoportret Van Gogha - jak miało to miejsce w przypadku jednej z par w Belgii. Podczas zmiany wystroju wnętrza warto więc mieć oczy szeroko otwarte.