W dużych miastach jeż ma małe szanse przeżyć zimę. Ale każdy może to zmienić
W warszawskim Parku im. Żołnierzy Żywiciela pojawiły się dziwne obiekty - kopce liści oznaczone tablicami z napisem "TU MIESZKA JEŻ". Mieszkańcy dzielnicy wiedzą, że jeże zimą zapadają w sen. Dzieje się to wtedy, gdy temperatura spada poniżej zera i przez kilka kolejnych dni utrzymuje się mróz. Jeśli jeże nie mają się wtedy gdzie schronić, mogą nie przeżyć.
Zanim przyjdą mrozy, jeże budują sobie bezpieczne gniazda, w których mogą przezimować. Jesienią zbierają liście, trawę i paprocie, którymi moszczą sobie legowisko w stertach chrustu lub wiatrołomach, a czasem w ogrodach lub parkach.
W dużych miastach jest z tym problem. Zwłaszcza, że przed zimą służby komunalne starają się uporządkować trawniki do ostatniego listka. Podobnie jest w podmiejskich dzielnicach domów jednorodzinnych z wypielęgnowanymi ogródkami. Nie dość, że na skutek preparatów owadobójczych jeżom coraz trudniej znaleźć pożywienie, to jeszcze dokładne zgrabianie i wywożenie liści powoduje, że brakuje im budulca na zimowy domek.
Dlaczego zimą bardziej dbamy o ptaki, niż o inne zwierzęta, w tym jeże? Trudno powiedzieć. Jednak te zwyczaje właśnie się zmieniają. Tomasz Niewczas, inspektor ds. zieleni na warszawskim Żoliborzu napisał na profilu "Zielony Żoliborz": "Zrobiłem domek dla jeży. Trochę patyków i liści. W środku jest komora, potem otulina, na niej znów kilka patyków, aby wiatr nie rozwiewał tak łatwo liści. W środku będzie o kilka kluczowych stopni cieplej. A do tego liście zostają w obiegu. Czy jeż skorzysta? Kto tam go wie. Na pewno wiele mniejszych organizmów tak."
Oby skorzystał. Wcześniej takie azyle powstały we Wrocławiu i w Gdańsku. I tam się sprawdziły.
***Zobacz także***