Będę tatą!
A jednak! Jak wynika z badań, nawet 90 proc. przyszłych ojców odczuwa przynajmniej jeden z objawów typowych dla kobiet oczekujących dziecka.
Już w latach 60. XX wieku lekarze zaobserwowali, że niektórzy mężczyźni silnie przeżywają ciążę partnerki. Nie tylko psychicznie, także fizycznie. Zaczynają mieć bóle krzyża, kłopoty z zasypianiem, przybierają też na wadze. Do niedawna sądzono, że przyczyny takich kłopotów tkwią po prostu w głowie. Coraz więcej badań sugeruje jednak, że w czasie ciąży zmienia się gospodarka hormonalna także u przyszłego taty. Jak? Tego jeszcze nie odkryto. Być może organizm kobiety, w którym zachodzą gwałtowne hormonalne zmiany, wysyła mieszkającemu z nią mężczyźnie subtelny chemiczny komunikat "jestem w ciąży". A to z kolei wyzwala w jego organizmie określone reakcje chemiczne. Jak wykazali badacze z Kanady, niedługo przed narodzinami dziecka we krwi i ślinie przyszłego taty spada poziom testosteronu, rośnie za to poziom prolaktyny odpowiedzialnej za wywoływanie laktacji u kobiety. Narodziny dziecka zmieniają nie tylko życie mężczyzny: w odróżnieniu od bezdzietnych kawalerów ojcowie mają w organizmie niższe stężenie testosteronu, a wyższe estrogenów. Dlaczego? Naukowcy sądzą, że natura pomaga w ten sposób mężczyznom rozwinąć cechy przydatne w opiece nad dziećmi. I sprawia, że ojcostwo mają po prostu we krwi.