Reklama

Czy Jezus urodził się w Betlejem?

Wielu badaczy poddaje w wątpliwość to, że Jezus urodził się w Betlejem. Czy mają rację?

Zgodnie z tradycją, przebieg zdarzeń poprzedzających narodziny Jezusa był następujący.

Rodzice Jezusa

Rodzice Jezusa, Józef i Miriam, byli potomkami króla Dawida. Jednak, po upływie tysiąca lat od czasów Dawida, fakt ten nie dawał im żadnych przywilejów. Oboje wywodzili się z rzemieślniczego gminu, mieszkali w galilejskim miasteczku Nazaret. Zaręczając się ze swym przyszłym mężem, Miriam liczyła lat 12 lub 13, Józef zaś mógł mieć od 18 do 24 lat. Narzeczeństwo u Żydów, trwało wtedy zwykle rok. W tym czasie każde z młodych mieszkało osobno, zaś narzeczony budował i urządzał dom.

Reklama

Ceremonia zaręczyn - kidduszin - wiązała ludzi prawnie mocą równą zaślubinom. Same zaślubiny, zwane nissuin, polegały na uroczystym przyjęciu oblubienicy do nowego domu. Jak mówi tradycja, a także wielu badaczy Biblii, po zaślubinach Miriam zamieszkała z Józefem,

a jesienią była w zaawansowanej ciąży.

Palestyna stanowiła wówczas prowincję Imperium Rzymskiego. Tak więc, legat Syrii, Publiusz Sulpicjusz Cyryn, zwany Kwiryniuszem, zarządził na obszarze Palestyny spis ludności celem dokładnego obliczenia dochodu z podatków. Spis miano przeprowadzić zgodnie z żydowska tradycją - przez uaktualnienie ksiąg rodowych. Z tego powodu należało udać się do miejsca swego pochodzenia, tam bowiem, w synagogach, przechowywane były księgi. Ród Dawidowy brał swój początek z Betlejem, dlatego Józef i Miriam, z początkiem zimy, wyruszyli w podróż.

Do Betlejem

Droga z Nazaretu do Betlejem wynosiła ok. 150 km i wiodła na południe przez Samarię. Prawowierni Żydzi rzadko podróżowali przez tę ziemię bo uznawali ją za krainę nieczystą. Częściej wędrowali dłuższą drogą, wzdłuż brzegów rzeki Jordan, aż do Jerycha, tam dopiero skręcając na zachód do Jerozolimy.

Dziennie przebywano zwykle niewiele ponad 16 km. Noce spędzano pod gołym niebem lub w zajazdach, jednak na te ostatnie nie wszystkich było stać - za każdy metr powierzchni pod dachem trzeba było słono zapłacić. Cel podróży Józefa i Miriam, miasteczko Betlejem,

położone było o kilka godzin drogi piechotą od Jerozolimy. Miriam, w zaawansowanej ciąży, podróż odbyła na grzbiecie osła. Małżonkowie przypuszczalnie zatrzymali się na krótko w Jerozolimie -Miriam była tam po raz pierwszy.

Tak spełniło się proroctwo...

Gdy dotarli do Betlejem, Miriam zaczęła odczuwać bóle. Niestety, w miejscowej gospodzie nie było wolnych miejsc. Liczni potomkowie króla Dawida zdążyli już wypełnić całe miasteczko, tłocząc się w domach prywatnych, w zajazdach, a nawet na ulicach. Noc była chłodna i pozostawało skorzystać ze wskazanej przez karczmarza obory - "stajenki".

Żydowska tradycja wymagała obecności położnej przy narodzinach, jednak w tych warunkach nie było na to szansy. Józef rozpalił więc ogień przed wejściem do obory. Przygotował dzban gorącej wody i zabrane z domu zwoje pieluszek. Potem sporządził posłanie ze słomy. Wreszcie, opuścił oborę, by uszanować jedną z największych tajemnic, tajemnicę narodzin.

Kiedy Miriam urodziła pierworodnego syna, owinęła go w pieluszkę i położyła w żłobie. W tamtej chwili dla świata rozpoczęła się Nowa Era.

Taka wersja okoliczności narodzin Jezusa uznawana jest przez większość kościołów chrześcijańskich, jednak ma ona przeciwników. Zgodnie z ich głosami, nie ma możliwości pogodzenia tak przedstawionych narodzin z faktami historycznymi.

Jeśli nie Betlejem, to gdzie?

Sceptycy podważają kwestię urodzenia się Jezusa w Betlejem. Według nich, podróż Józefa z Miriam związana ze spisem ludności miałaby sens tylko wtedy, gdyby Józef posiadał w Betlejem posiadłość ziemską. I dalej - podróż Miriam, tym bardziej znajdującej się w brzemiennym stanie, była zbyteczna. Spis bowiem, zgodnie z żydowskim prawem, z pewnością nie dotyczył kobiet.

Sceptycy, przytaczając powyższe argumenty, stawiają pytanie, czy Jezus nie urodził się czasem w Nazarecie. Wg nich ewangeliści, by pogodzić fakty z proroctwami Starego Testamentu, przenieśli to wydarzenie do Betlejem z własnej inicjatywy. Przecież oczekiwany przez naród żydowski król-mesjasz miał pochodzić z rodu Dawida, miała być Judejczykiem. Zgodnie z treścią proroctwa Jezus nie mógł więc narodzić się w galilejskim Nazarecie.

Związane z miejscem narodzin Jezusa polemiki trwają już dwa tysiąclecia. Przyznać jednak trzeba, że nie mają one wpływu na sposób, w jaki chrześcijanie przeżywają święta Bożego Narodzenia.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: tradycja | Jezus | betlejem | Boże Narodzenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy