Reklama

Dylematy stanu cywilnego

Którzy mężczyźni są bardziej wartościowi: kawalerowie czy żonaci? - takie pytanie jest wciąż obecne w "babskich pogaduchach". Czy ma ono jakikolwiek sens?

Którzy mężczyźni są bardziej wartościowi: kawalerowie czy żonaci? - takie pytanie jest wciąż obecne w "babskich  pogaduchach". Czy ma ono jakikolwiek sens?

Czy wartościowanie mężczyzn ze względu na stan cywilny nie jest przypadkiem zwyczajnym zawracaniem sobie głowy? Czy mężczyźni na widok kobiety tak samo często zastanawiają się nad tym, czy mają przed sobą pannę czy mężatkę?

Pytanie o stan cywilny w dzisiejszych czasach nie jest wbrew pozorom takie niemądre. Wymusza je najprawdopodobniej życiowy pragmatyzm i to, czego oczekujemy od otaczających nas mężczyzn lub kobiet.

Innymi słowy: to, jak patrzymy na mężczyzn czy kobiety, zależy w znacznej mierze od tego, czego się spodziewamy po kontaktach z nimi. Przecież nie będziemy szukać męża wśród żonatych...

Reklama

Pytanie: kawalerowie czy żonaci? jest tak samo uprawnione jak pytanie: panny czy mężatki? I tak samo trudno na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Dodajmy, że oprócz wymienionych stanów cywilnych istnieją przecież takie, jak: wdowy i wdowcy, czy rowiedzione i rozwiedzeni...

Czy kawaler lub panna nie może być tak samo doświadczoną życiowo osobą jak osoby pozostające w stałych związkach? I to jeszcze współcześnie, kiedy tak bardzo straciła na znaczeniu instytucja małżeństwa?

Pytanie postawiłam, przyznaję, ponieważ chcę Was sprowokować do zastanowienia się nad wartościowaniem ludzi, na których zwracamy uwagę, albo ludzi, których uwagę my chcemy przyciągnąć.

Czy to ma jakieś znaczenie, jeżeli mam ochotę zatańczyć z facetem, czy on jest żonaty czy nie? Czy mężatka nie może pójść na piwo z kawalerem? Czy kawaler może zaproponować wdowie wspólne wyjście do kina? Takie pytanie - aż do granic absurdu - można mnożyć. Tylko czy warto...

Bo tak naprawdę ten stan cywilny jest w jakiś sposób ważny, ale chyba nie ważniejszy od tego, jak się w czyimś towarzystwie czujemy, jak bardzo kogoś lubimy, jak bardzo potrafimy się z nim zaprzyjaźnić, porozumieć czy dogadać.

Czy myślicie podobnie?

Aneta

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy