Reklama

Grażyna Wolszczak

Joga dobra na wszystko. Jest fantastyczna, ale mam taką pracę, że trudno jest mi systematycznie uczestniczyć w zajęciach - mówi aktorka Grażyna Wolszczak

- Ale joga to nie jedyny mój sposób na aktywność. Mam swój ulubiony klub fitness, do którego chodzę na basen i siłownię, a potem odprężam się w jacuzzi lub saunie. I kocham narty. W Polsce najbardziej lubię jeździć w Szklarskiej Porębie. Gdy robi się ciepło, wyjeżdżam ze znajomymi na lodowiec.

Aktorka nie stosuje żadnych diet. - Po prostu staram się zdrowo odżywiać. Z jadłospisu skreśliłam cukier. Mleko krowie i jego przetwory zastąpiłam kozim. Zrezygnowałam z jadania wędlin. Poza tym jadam niewiele mięsa, jeśli już po nie sięgam, to wybieram delikatnego indyka bądź cielęcinę. - przyznaje.

Reklama

Grażyna Wolszczak przyznaje, że nigdy nie miała problemów z wagą. - Aktywność fizyczna, ruch to podstawa bycia zdrowym. Choć przyznaję, że bywają dni, kiedy trudno mi się zmobilizować do wysiłku. Najczęściej po wielu dniach intensywnej pracy. Oj, wtedy mam ochotę poleniuchować. Ale gdy się zmuszę i wyjdę do klubu poćwiczyć, nigdy nie żałuję - mówi.

- Dopiero po trzydziestce zaakceptowałam siebie, taką jaką jestem. Odkryłam, że mam niezłą figurę a i urodzie niczego nie brakuje. Z zakompleksionej dziewczyny zmieniłam się w kobietę znającą swoją wartość, swoją siłę. W końcu polubiłam siebie. Wcześniej prawie w ogóle nie używałam kremów. Nie zajmowałam się sobą. To zmieniło się kilka lat temu. Zaczęłam staranniej dobierać kosmetyki, odkryłam cudowne zabiegi w gabinetach kosmetycznych. Z racji wykonywanego zawodu mam możliwość uczestniczenia w wielu promocjach związanych z urodą i nie ukrywam, że lubię z tego korzystać - przyznaje.

Przeczytaj wywiad z Grażyną Wolszczak

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama