Reklama

Iwona z Poznania:

Mój dom rodzinny był ciepły , kochany, dobry...ale wszystko się niespodziewanie rozpadło-najbliźsi odeszli na zawsze , Ci którzy pozostali nie są już dla mnie bliscy , a dom stał się ruiną -dosłownie i w przenośni.

Długo , bardzo długo nie potrafiłam wyobrazić przyszłego domu -swojego domu -chociaż jako architekt wymyślam je innym . Paradoks .

Ten dom jeszcze nie istnieje...i pewnie dużo czasu upłynie zanim powstanie.

Ten jaki chciałabym , że był TAKI ,a nie inny , zobaczyłam na jednym zdjęciu w katalogu...i poraziło mnie , bo to było to miejce , ta przestrzeń, która tak silnie zadziałała .

Reklama

Dom moich marzeń stoi w środku dżungli , wokół las , dużo roślin i wszelakiej zieleni ,ale przy nim jest wolna przestrzeń. Jednopiętrowy , jasny , drewniany.. tylko stropyi drewniane słupy....zamiast ścian zewnętrznych - słomka bambusowa , albo płótna , które falują przez lekki wiatr .Dach pokryty trzciną na wypadek deszczu , ale tak , żeby można było rozsunąć i zasypiając wieczorem spoglądać na niebo . Do wejścia wije się dróżka z kamieni -gładkich -są chłodne, bo i na dworze i w domu jest ciepło. Obok przepływa strumyk-szeleści i brzęczy . I najważniejsze - nie ma być drzwi , one są niepotrzebne..gość w domu - Bóg w domu...Zamiast ścian jedynie przegrody z bambusowych parawanów . Jak najmniej sprzętów , nie są potrzebne...to dom "otwarty na zewnątrz " przyroda zagląda do środka . Oświetlenie punktowe , małe źródło światła, ale gęsto rozmieszczone , albo kaganki elektryczne, a może wystarczą świeczki ...

To jest domek o którym marzę - nie pasuje do naszego klimatu ...gdzie pogoda szaro bura i zimno...

Może dlatego jest to tylko dom-marzeń

P.S. A marzenia się spełniają :-)

Praca nagrodzona w konkursie "Tam chciałabym mieszkać"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama