Reklama

Koniec Londyńskiego Tygodnia Mody?

Londyński Tydzień Mody rozpoczął się, ale jego przyszłość jest zagrożona.

Pokaz kolekcji wiosna - lato 2009 znanego irlandzkiego projektanta otworzył jedno Paula Costelloez najważniejszych wydarzeń w kalendarzu świata mody. Przynajmniej do tej pory - bo teraz przyszłość Londyńskiego Tygodnia Mody stanęła pod znakiem zapytania.

Londyńska impreza, której tradycją jest prezentowanie nowych i awangardowych projektantów, następuje bezpośrednio po bardziej liczącym się Nowojorskim Tygodniu Mody i tuż przed podobnym wydarzeniem w Mediolanie. Ponieważ w tym roku nowojorscy organizatorzy postanowili dać projektantom nieco więcej czasu na przygotowanie kolekcji i przesunęli termin swojej imprezy, Londyn stanął przed nie lada dylematem: trzymać się harmonogramu i rozpocząć w momencie kiedy większość modowej publiczności jest w Nowym Jorku, czy skrócić imprezę do czterech dni. To ostatnie rozwiązanie uznali za zbyt ryzykowne. Najważniejsi brytyjscy projektanci, jak Stella McCartney czy Vivienne Westwood, mogliby wprost z nowego Jorku pojechać do Mediolanu. W ten sposób Londyn wypadłby z grona czterech miast (Paryż, Londyn, Nowy Jork, Mediolan) organizujących najważniejsze tygodnie mody.

Reklama

Hilary Riwa z British Fashion Council, organizatora imprezy, stara się nie tracić optymizmu: "Ciągle próbujemy znaleźć właściwe rozwiązanie. Nie sadzę aby ktoś chciał celowo zniszczyć Londyn" - mówi. Dodaje też, że Londyński Tydzień Mody to wydarzenie, które ściąga 5000 osób: kupujących, dziennikarzy, projektantów i wpompowuje 25 milionów euro do brytyjskiej Tegorocznymi gwoździami programu mają być pokazy weteranów brytyjskiej mody: Vivienne Westwood, Christopher Cane i Giles.

Tłum. IG na podst. AFP

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przyszłość | tydzień mody | Londyn | Londyński Tydzień Mody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy