Reklama

Małgorzata z Warszawy:

Zatrzymać czas

Może i każda z nas skrycie o tym marzy, aby zawsze być młodą i atrakcyjną, ale - póki co - nikt nie wynalazł eliksiru młodości. A przecież to odwieczne ludzkie pragnienie! Pozostaje więc próbować radzić sobie inaczej. Młodość to dla mnie w pierwszym rzędzie stan ducha, a dopiero potem cała reszta. Co zatem robię, aby czuć się młodo i tak też wyglądać? Recepta jest pozornie prosta, ale zarazem niełatwa w realizacji. Przede wszystkim jestem aktywna, wciąż poszukująca nowych wyzwań życiowych. Mam - jak to się mówi - normalny dom i rodzinę (mąż, trójka pociech i pies). Od lat pracuję zawodowo i bez przerwy brakuje mi czasu, aby to wszystko ogarnąć. Jednak nie narzekam, ponieważ taka sytuacja stymuluje mnie, dobrze czuję się w ruchu, mając bez przerwy coś do zrobienia (niedawno, po kilkunastu latach powróciłam na studia!). Zwykle nie jestem zmęczona psychicznie, a co najwyżej - fizycznie, ale z tym łatwiej sobie poradzić. Mimo wypełnionego "programu" każdego dnia, nigdy nie zapominam o sobie, o moim "zewnętrzu". Przywiązuję duże znaczenie do wyglądu. Chcę sama akceptować siebie, a poza tym: "jak cię widzą, tak cię piszą". Codziennie znajduję choćby chwilę na pielęgnację ciała. Wprawdzie nie zawsze mnie stać na renomowane (lub wymarzone…) kosmetyki czy na korzystanie z salonów, ale w takich sytuacjach radzę sobie innymi, domowymi sposobami. Moją fryzjerką staje się wtedy przyjaciółka, a masażystą (najlepszym na świecie!) po relaksującej kąpieli - mój mąż. Rzadko pozwalam sobie na większe ekstrawagancje w ubiorze i fryzurze, głównie przy okazji spotkań towarzyskich, jednak o dyskretnym makijażu nigdy nie zapominam. Nie mam na razie problemów z utrzymaniem wagi na poziomie… do przyjęcia, chociaż nie stosuję żadnej diety (jednak prowadzę dość "chudą" kuchnię) i nie uprawiam systematycznie żadnych sportów (poza rzadkimi wizytami na basenie i jazdą na rowerze). Wynika to pewnie z tego, że jestem fizycznie mocno zaabsorbowana w domu i w pracy, no a poza tym staram się nigdy nie podjadać między posiłkami! Nie uważam się za jakiś wzorzec, ale myślę, że moje wysiłki nie są daremne; kilkakrotnie wzięto mnie za starszą siostrę moich nastoletnich córek! Były to chyba najlepsze komplementy dotyczące mojego wyglądu, jakie zdarzyło mi się usłyszeć… No, a od czasu do czasu jeszcze ten błysk w oku męża, z którym jesteśmy razem już od …nastu lat. Czy trzeba czegoś więcej? Czuję się spełniona pod wieloma względami: matki, żony i kochanki, a równocześnie ciągle pochłonięta realizacją jakichś planów zawodowych. Czasem dochodzę do wniosku, że to nie czas mnie pogania, ale ja - jego. I to chyba jest najlepsza recepta na "zatrzymanie czasu".

Reklama

Praca nagrodzona z konkursie "Zawsze w formie"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy