Reklama

Meryl Streep wdzięczna, za to, że żyje

Wybitna aktorka Meryl Streep jest "cholernie wdzięczna" za to, że w wieku 60. lat żyje i nadal gra w filmach, ponieważ wielu z jej kolegów po fachu "już odeszło z tego świata". Gwiazdę takich filmów, jak "Pożegnanie z Afryką" i "Diabeł ubiera się u Prady", zadziwia fakt, że nadal otrzymuje wiele propozycji zawodowych, pomimo, że niedawno obchodziła swoje 60. urodziny.


Nadal tu jestem...
"Jestem cholernie wdzięczna za to, że żyję. Mam tak wielu znajomych, którzy albo chorują, albo już odeszli z tego świata. A ja nadal tu jestem. Nie mam na co narzekać!" - oznajmiła Streep w wywiadzie dla magazynu "Vanity Fair". "To niesamowite, mam 60 lat i gram główne role w komediach romantycznych!" - dodała.

Gwiazda jest szczególnie zaskoczona tym, że jest nadal aktywna zawodowo, pomimo że jej czas powinien był upłynąć ponad 20 lat temu.

To jeszcze nie koniec

"Od momentu, w którym upłynęła moja 'data ważności' otrzymałam wiele wspaniałych, zwariowanych i ciekawych ról. Pamiętam, że mając 38 lat powiedziałam do męża: 'To już koniec'. Udało się to jednak odwlec w czasie" - powiedziała.

Reklama

Nie zważając na to, że Streep nadal występuje w filmach, które odnoszą ogromne sukcesy kasowe, aktorka twierdzi, ze nigdy nie zdecydowałaby się na operację plastyczną, aby zwiększyć swoje szanse na role w przyszłości.

"Kiedy widzę ludzi, których spotykam, to wręcz przeszkadza mi w komunikacji z nimi. To tak, jakby ktoś zasłonił jakiś widok, a dla aktora oznacza to woalkę na twarzy. To nie jest dobre" - wyjaśniła gwiazda.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: aktorka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy