Reklama

On chce mieć dziecko

I to najchętniej teraz, już. Ja też myślę o dzieciach, ale dopiero za jakiś czas - ma 25 lat, dopiero skończyłam studia, chcę się nacieszyć życiem, pracą. Nie chcę dzieci w tym momencie życia.

Mój mąż - jesteśmy dwa lata po ślubie - jest starszy o 10 lat, ale przecież dla faceta 35 lat to nie starość. Jeszcze długo będzie w stanie spłodzić potomstwo, nie wiem, czemu tak bardzo zależy mu na tym, żeby teraz, zaraz mieć dziecko. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale mam wrażenie, że nie jest ze mną szczery, zbywa mnie.

To dla mnie kłopotliwa i niewygodna sytuacja, bo sprawia, że są między nami zgrzyty i niedomówienia. Mąż nie chce mnie zrozumieć, uważa, że życie nie polega na zabawie i że miałam czas na studiach na niefrasobliwe zabawy. Nie chce zrozumieć, że wcale nie chodzi mi o to, żeby włóczyć się gdzieś po nocach. Że chciałabym jeszcze zainwestować w siebie, uczyć się, podróżować, móc zaszaleć. Gdy będę miała małe dziecko, będę "przywiązana" do spraw domowych, przynajmniej przez jakiś czas. Widzę zresztą, jak wygląda życie koleżanek z pracy, które mają już dzieci - ciągłe zmartwienia, o to, że dziecko chore, że nie ma go z kim zostawić, że nie może pójść do kina, bo dziecko. No i pieniądze. Teraz jest ok, ale dziecko kosztuje, chciałabym się na tę sytuację przygotować - pracuję od niedawna.

Reklama

Nie wiem, co robić. Mąż się obraża, kiedy proszę go, byśmy decyzję o dziecku odłożyli na dwa- trzy lata. Najgorsze jest to, że popiera go moja mama - ona też już chciałaby mieć wnuka. Czasami czuję się jak w pułapce - nie chcę decydować się na dziecko pod przymusem...

Zrozpaczona Magda

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy