Reklama

Przyszły tatuś kupi wózek...

Jakie śliczne śpioszki! A ten sweterek? Cudo! - zachwyca się przyszła mamusia w sklepie z artykułami dla dzieci. Przyszły tatuś jest mniej podekscytowany.

Kobiety oczekujące dziecka, zwłaszcza tego pierwszego, błyskawicznie ogarnia mania kupowania wszystkiego, co może przydać się malcowi.

Najchętniej całą wyprawkę skompletowałyby na długo przed porodem. I nie chodzi tu tylko o zapobiegliwość. Po pierwsze wolą w tym zajęciu wyręczyć tatusia, który w czasie pobytu świeżo upieczonej mamy w szpitalu mógłby kupić dla malucha rzeczy w nieodpowiednim rozmiarze albo zupełnie nieprzydatne. Bo przecież - jak sądzi wiele kobiet - nie ma o tym zielonego pojęcia.

Trudno potem zachwycać się tym, jaki to on zaradny, gdy przed wypisem ze szpitala przyniesie torbę z ubrankami o kilka rozmiarów za dużymi na noworodka. Sprawę zakupu wózka trzeba jednak zostawić jemu, bo świeżo upieczony tatuś traktuje to zadanie bardzo honorowo i po męsku, jak na zakup pierwszego "pojazdu" przystało. Co najwyżej można mu wcześniej zasugerować, jakie funkcje powinien taki pojazd spełniać.

Reklama

Po drugie, kobiety w ciąży uwielbiają spacery po sklepach dla dzieci. Mogłyby godzinami oglądać, dotykać, przebierać, itd. Najlepiej, żeby do tych zachwytów nad maciupeńkimi kaftaniczkami czy czapusiami miały towarzystwo. Ale czy koniecznie musi to być przyszły tatuś? Owszem raz czy dwa razy można dać się wyciągnąć na takie zakupy, ale żeby tak co tydzień biegać oglądać kolejny wózek albo łóżeczko? Co to, to nie.

Niestety partnerka w mig wyłapie ten brak zainteresowania dla wyprawkowych podbojów. Może poczuć się podwójnie urażona - za siebie, bo partner nie docenia jej zatroskania i zapobiegliwości oraz za dziecko, bo tatuś nie przejmuje się zapewnieniem potrzebnych mu rzeczy. Tłumaczenia, że na wszystko jest jeszcze sporo czasu, że wystarczy zrobić potrzebne zakupy pod koniec ciąży, nie zawsze skutkują. Bo ona oczekuje, że on zaangażuje się w to wszystko tak samo jak ona. A on nie potrafi udawać, że to go ekscytuje. Jeśli jednak nie biega z nią po sklepach, to wcale jeszcze nie znaczy, że to nic go nie obchodzi. A po ten wózek i tak pójdzie z radością i będzie z dumą go prezentował, gdy maluch przyjedzie już z mamą ze szpitala do domu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wózek | tatuś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama