Reklama

Weekend w kinie

W ostatni przedświąteczny weekend (17-19 grudnia) na ekranach polskich kin zadebiutują dwa tytuły - amerykańska komedia romantyczna "Pamiętniki księżniczki 2. Królewskie zaręczyny" oraz fiński film dokumentalny o niekonwencjonalnym chórze "Wrzeszczący faceci".

W ostatni przedświąteczny weekend (17-19 grudnia) na ekranach polskich kin zadebiutują dwa tytuły - amerykańska komedia romantyczna "Pamiętniki księżniczki 2. Królewskie zaręczyny" oraz fiński film dokumentalny o niekonwencjonalnym chórze "Wrzeszczący faceci".

"Pamiętniki księżniczki 2. Królewskie zaręczyny" to kontynuacja filmu "Pamiętnik księżniczki" z 2001 roku, opartego na książce Meg Cabot pod tym samym tytułem. Autorka napisała już pięć tomów powieści.

"Pamiętnik księżniczki" ma klimat bajki. Opowiada o amerykańskiej nastolatce Mii, która pewnego dnia dowiaduje się, że jest jej przeznaczony tron mikroskopijnego królestwa w Europie - Genowii.

W drugiej części filmu bohaterka ukończyła już studia - nauki polityczne na Uniwersytecie Princeton, teraz ma objąć rządy, ale zanim będzie koronowana, musi spełnić jeden ważny warunek: wyjść za mąż. Takie jest bowiem prawo Genowii, na którego straży stoi jej babka, królowa Clarissa. Rozpoczynają się poszukiwania odpowiedniego kandydata. Niestety, jest na to tylko miesiąc.

Film wyreżyserował Garry Marshall, grają m.in. Julie Andrews, Anne Hathaway i Hector Elizondo.

Reklama

"Wrzeszczący faceci" opowiadają o chórze, który powstał na północy Finlandii w mieście Oulu. Ich koncerty to spotkanie z zupełnie niecodzienną ekspresją artystyczną - trzydziestu mężczyzn w gumowych krawatach wykrzykuje marsze patriotyczne, fragmenty prawa międzynarodowego, hymny i piosenki dziecięce. Pieczę nad programem i szalonymi pomysłami chóru sprawuje dyrygent Petri Sirvio.

Film, wedle własnego scenariusza, wyreżyserował Mika Ronkainen. Film "Wrzeszczący Faceci" został uznany za najlepszy skandynawski film dokumentalny roku 2003.

Film przedstawia historię chóru na przestrzeni 5 lat, podczas występów w Finlandii, na tournee we Francji, Japonii i Islandii. W Tokio chórzyści robią zdjęcia widowni w momencie wykrzykiwania hymnu Japonii. W Paryżu wykrzykują Marsyliankę.

Chór, ubrany w czarne garnitury, białe koszule i gumowe krawaty, przez ostatnie 15 lat przeszedł drogę od pomysłu, który narodził się w barze, do artystycznych wykonań w szanowanych centrach sztuki współczesnej.

Ich występy zawsze spotykają się ze zdecydowanymi reakcjami. Widownia jest poruszona, zdumiona, a czasem wręcz zszokowana. Ich wersje hymnów narodowych nie wszystkich bawią. Występ oparty jest na kontrastach. Zdyscyplinowany i klasycznie ubrany chór wykrzykuje swój repertuar zawsze w języku kraju, w którym występuje. Precyzyjna wymowa miesza się ze zwykłym wyciem, elementy komiczne z momentami śmiertelnej powagi.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zaręczyny | film dokumentalny | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy