Reklama

Wigilijne wróżby

Ta ostatnia noc przed Bożym Narodzeniem była zawsze na tyle ważna, że wszystko, co się podczas niej zdarzyło uznawano za wróżbę, zgodnie z zasadą: "Jak w Wigilię, tak i przez cały rok".

Przede wszystkim w tym dniu nie należało się sprzeczać, bo niezgoda może na dłużej w domu zagościć. Należało też wstać wcześnie, nie czekając na obudzenie. Powszechna była zasada, że w Wigilię nie należy prać ani rozwieszać bielizny. Upraną poprzedniego dnia należało zdjąć ze sznurów. Inaczej realna stawała się groźba śmierci któregoś z domowników.

Wróżby na dobry rok

Zaś domowe demony tylko czekały, aby prześliznąć się przez igielne ucho, jeśli ktoś z domowników tego dnia próbował szyć, prząść czy tkać. Za to myśliwi tego dnia do dziś tradycyjnie udają się na choćby symboliczne polowanie, którego pomyślny wynik zapewni opiekę patrona łowiectwa, św. Huberta. Wszelkie długi wskazane jest do Wigilii zwrócić. Lepiej też nie pożyczać nic tego dnia, bo kto w wigilię coś z domu wydaje, nie dorobi się niczego.

Reklama

Na wszelki wypadek każdy powinien mieć przy sobie kilka monet, aby zapewnić sobie dobry stan finansów na przyszły rok. A nim zapadnie zmrok, najlepiej wszystko, co potrzebne do kolacji przynieść do domu, gdyż coś wniesione do domu po wieczerzy i tak myszy zjedzą. Jeśli w dniu Wigilii skaleczymy się lub zranimy, lepiej uważać na zdrowie przez najbliższe dwanaście miesięcy. Tylko kichanie uznawane jest za oznakę dobrego zdrowia.

Kto starszy, ten lepszy

Do kolacji zasiadamy według starszeństwa, co akurat jest do dziś przykazaniem dobrego wychowania. Kto się wyrwie przed starszym od siebie, naraża się na zakłócenie naturalnej kolei rzeczy i może odejść z tego świata także wcześniej. Podczas kolacji nie należy zbyt dużo mówić, przerywać innym i dowodzić tylko swoich racji, by w przyszłym roku nie kłócić się i nie wyjawiać cudzych sekretów.

Koniecznie należy choćby spróbować każdej z potraw podanych na stół, bez względu na to czy jest ich pięć, siedem czy nawet więcej (ale nadal w liczbie nieparzystej). Wtedy głód nam w ciągu roku nie zagrozi. A w dodatku każde pominięte danie to jedna przyjemność w roku mniej.

Nie należało wstawać od stołu, by nie przywoływać nieszczęścia do domu, co oczywiście nie dotyczyło osoby, która przynosiła posiłki do stołu, czyli gospodyni.

Wigilijne wróżby

Nim opuścimy stół, by szukać pod choinką prezentów, trzeba jeszcze powróżyć ze źdźbła siana, tego włożonego pod obrus. Kto wyciągnął trawę prostą, czystą, tego czekał takiż rok, źdźbło pokrzywione zapowiadało problemy i kłopoty. Zielone źdźbło wyciągnięte przez pannę oznaczało rychły ślub, zwiędłe kazało być cierpliwym, ale żółte oznaczało, niestety, staropanieństwo.

Na koniec, jeśli nie znaleźliśmy ich pod talerzami - należy poprosić gospodynię o łuski z wigilijnego karpia. Włożone do portmonetki zatrzymają w niej pieniądze i jeszcze przyciągną inne. A o zwierząt lepiej się jednak tego wieczoru nie odzywać, bo jedna z wróżb mówiła, że co prawda potrafią one przepowiedzieć przyszłość, ale kto usłyszy głos domowego Mruczka czy Ciapka mówiącego po ludzku - może nie dożyć ranka.

Mężczyzna oznacza pomyślność

Wieczór wigilijny jest wciąż wieczorem tajemniczym i pełnym magii, choć wróżby i przesądy budzą czasem śmiech i wzruszanie ramion. Można w dawne wróżby wierzyć lub nie, ale co nam szkodzi na wszelki wypadek chronić swoje zdrowie i zadbać o przychylność losu? I, kiedy idziemy z wizytą, najpierw puszczać przed drzwi gospodarzy najmłodsze dziecko, najlepiej chłopca? Bo jeśli pierwszym gościem w tym dniu będzie mężczyzna, oznacza to pomyślność dla domu, a im ów mężczyzna młodszy, tym większą.

(JD)

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy