Prognozy turystyczne: jak będą wyglądały tegoroczne wakacje?

Jak lato, to wakacje. Jeszcze na początku roku czekaliśmy na cieplejsze miesiące, planowaliśmy zagraniczne wojaże, przeszukiwaliśmy oferty first minute i kupowaliśmy karnety w niższej cenie. Rzeczywistość po raz kolejny udowodniła nam, że do planów nie można się zbytnio przywiązywać..

Ogłoszona w marcu pandemia koronawirusa zmieniła nie tylko sposób pracy, nauki czy zakupów. Na nowo musimy także zaplanować najbliższe wakacje. Oczywistą konsekwencją lockdownu był spadek mobilności, zwłaszcza w pierwszych tygodniach, kiedy obostrzenia były najsilniejsze. Wystarczy rzut oka na dane prezentowane przez T-Mobile Polska. Mobilność klientów tego operatora spadła od 40 aż do 50 punktów procentowych. Z biegiem czasu obostrzenia jednak zdejmowano, aby pomóc ruszyć gospodarce. Nie znaczy to oczywiście, że wirus w magiczny sposób zniknął z naszego życia. Zgodnie z nowymi zaleceniami społeczeństwo musi nauczyć się żyć w rzeczywistości epidemicznej. O ile zakupy online mieliśmy opanowane, a część z nas łatwo wdrożyła w życie pracę oraz naukę zdalną, o tyle ciężko było nam myśleć o wakacjach. Teraz mamy już pewność, że tegoroczne urlopy spędzimy inaczej, niż zazwyczaj.

Przez lata obserwowaliśmy trend coraz większej popularności wyjazdów zagranicznych. Składało się na to wiele czynników: rosnące pensje, duża dostępność lotów i konkurencyjne ceny. Tymczasem na początku lipca 2020 trendy zupełnie się zmieniły. Jak wynika z najnowszych badań Global Web Index, które przywołuje T-Mobile, tego lata Polacy stawiają na wypoczynek w swojej ojczyźnie. 51 procent z nas planuje wypoczynek w kraju, 22 procent idzie o krok dalej i deklaruje chęć urlopu nieopodal miejsca zamieszkania. Aż jedna czwarta z nas rezygnuje z planowania jakichkolwiek wyjazdów wakacyjnych.

Wobec takich danych cieszyć się mogą właściciele rodzinnych pensjonatów, hoteli, restauracji oraz wszelkiej maści lokalnych atrakcji turystycznych. Ciekawostką mogą być statystyki płynące zza naszej zachodniej granicy, dane podawane przez Federalny Urząd Statystyczny mówią bowiem o znaczącym wzroście rejestracji kamperów: w maju liczba ta wzrosła o 29 procent! Odłożenie zagranicznych podróży na nieokreśloną przyszłość ma dwie zasadnicze przyczyny. Kuszące dotąd niskie ceny lotów mogą się nie utrzymać się na dotychczasowym poziomie, ponieważ z uwagi na obostrzenia sanitarne touroperatorzy oraz linie lotnicze musza obsługiwać mniejszą liczbę pasażerów. Dodatkowo, nawet jeżeli ceny pozostaną niskie, mogą wciąż nie być dostatecznym argumentem w obliczu możliwości zarażenia się poza Polską i koniecznością odbywania przymusowej kwarantanny w obcym kraju.

Gdzie nie jechać?

Aby móc przewidzieć, jak zachowają się Polacy w czasach zwiększonej możliwości wyjazdu, warto przenalizować zachowania rodaków podczas ostatnich długich weekendów. Według danych T-Mobile, w maju pozostaliśmy w pobliżu swoich domów. Nic dziwnego, obostrzenia dotyczące hoteli miały zostać zniesione dopiero po 5 maja, a strach przed koronawirusem wciąż był ogromny.

Sprawa wygląda zupełnie inaczej, jeżeli spojrzymy na dane operatora pochodzące z weekendu w czasie Bożego Ciała. Pięciokrotny wzrost logowań w znanych kurortach oraz obszarach atrakcyjnych turystycznie pokazuje, że Polacy stęsknili się za wypoczynkiem. Znaczącą liczbę turystów można było spotkać na wybrzeżu Bałtyku (miedzy innymi na Helu czy obszarze Trójmiasta), w rejonie Wielkich Jezior, na obszarze Jeleniej Góry i Karpacza czy na Podhalu. Co ciekawe, dużym zainteresowaniem cieszą się także Bieszczady, które powoli zaczynają notować tak samo duży ruch turystyczny jak rejony Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Bazując na statystykach z czerwcowego długiego weekendu, można spodziewać się podczas wakacji zwiększonego ruchu turystycznego w popularnych kurortach. Tam możemy spotkać dużą liczbę osób, a tym samym trudności w zachowaniu reżimu sanitarnego. Czy znajdzie się zatem miejsce dla tych, którzy chcą odpocząć, ale wolą nadal unikać tłumów?

Tam jedź na pewno!

Jeżeli zależy nam na uniknięciu tłumów turystów, dane wskazują jasno: lepiej porzucić marzenia o Wielkich Jeziorach, Bałtyku, Karkonoszach, Tatrach czy Bieszczadach. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy skazani na odwołanie tegorocznego urlopu - na mapie wciąż znajdziemy miejsca, w których próżno było szukać tłumów. Rejony Beskidu Niskiego, Babiej Góry, Pienin czy Biebrzańskiego Parku Narodowego cieszyły się znacznie mniejszym zainteresowaniem turystów. Osoby, którym zależy na wakacjach z dala od ścisku, wciąż znajdą dla siebie urokliwe i wciąż nieodkryte rejony. Więcej interesujących danych i trendów dotyczących danych telekomunikacyjnych w dobie koronawirusa można śledzić na specjalnym blogu T-Mobile.


materiały promocyjne

Strona główna INTERIA.PL