Co jeszcze kryje mleko matki
Mleko kobiece jest najprawdopodobniej najbogatszym pokarmem ludzkiego niemowlęcia. Unikalne pod wieloma względami – poza składnikami odżywczymi i dobrze poznanymi czynnikami odpowiedzi immunologicznej, takimi jak przeciwciała, ciągle kryje tajemnice, odkrywane przez naukowców.
Mleko mamy nie musi płynąć wprost z piersi. W dzisiejszych czasach wiele kobiet odciąga pokarm przedłużając dzięki temu czas karmienia naturalnego - mleko mamy może być wówczas podane z butelki przez innego opiekuna.
Zdarza się także, że dziecko rodzi się przedwcześnie i jest zbyt małe i niedojrzałe, aby efektywnie ssać pierś.
W takich sytuacjach przychodzi z pomocą laktator. A także lodówka, gdyż pokarm kobiecy, jak każda żywność, powinien być przechowywany w warunkach chłodniczych.
Najlepiej przechowywać mleko w zamkniętym pojemniku na półce w lodówce o ustalonej, kontrolowanej temperaturze 4 stopni Celsjusza.
Czy takie pozyskanie mleka nie grozi tym, że zostanie zanieczyszczone bakteriami? Otóż mleko kobiece posiada unikalną cechę - tzw. właściwości bakteriostatyczne, co oznacza, że ma zdolność "samooczyszczania się" z flory bakteryjnej, która może pojawić się w mleku podczas odciągania i przelewania z pojemnika do pojemnika.
Badania przechowalnicze pokarmu kobiecego pokazały, że po 96 godzinach w warunkach chłodniczych pokarm posiada niższe miano bakterii pochodzących z zewnątrz niż bezpośrednio po odciągnięciu!
Paradoksalnie oznacza to, że lepiej jest odciągnąć mleko stosując zasady higieny i przechować je w lodówce przez kilka dni (do czterech dni) do czasu podania dziecku, niż zamrażać i podawać mleko rozmrożone.
A dlaczego? Otóż proces mrożenia i zamrażania niestety niszczy część drogocennych składników pokarmu, szczególnie tych zawartych w warstwie tłuszczu. Jednym z atutów karmienia piersią jest to że pokarm ma stałą, przyjazną dziecku temperaturę.
To dlatego mleko podane z butelki zwykle podgrzewa się do temperatury 37 stopni Celsjusza. Czy to konieczne? Okazuje się, że nie. Podejrzewano że ciepłe mleko będzie lepiej przyswajane, a jego trawienie nie będzie wymagało nadmiernego wydatku energetycznego.
Badania wykonane na grupie hospitalizowanych noworodków nie wykazały istotnych korzyści z karmienia dzieci mlekiem podgrzanym do temperatury otoczenia w porównaniu do schłodzonego.
Mimo to zwyczajowo jednak podgrzewamy pokarm dla dziecka. Zresztą, kto z nas lubi jeść zimy posiłek?
Ważniejsze jest jednak, aby mleka kobiecego nie przegrzać, gdyż wtedy tracimy cześć bioaktywnych składników - już w temperaturze powyżej 40 stopni Celsjusza niektóre hormony i enzymy ulegają zniszczeniu.
Mleka nie wolno też podgrzewać w kuchence mikrofalowej, choćby zależało nam na czasie!
Urządzenia do użytku domowego pracują w zakresie fal, które są destrukcyjne dla składników mleka, poza tym zawsze istnieje ryzyko nierównomiernego podgrzania pokarmu w butelce.
Nadmierna aktywność niektórych enzymów mleka bywa kłopotliwa - np. w wyniku działania lipazy enzymu, który rozkłada tłuszcze (lipoliza) odciągnięte mleko może nabyć zapachu mydła i posmaku, który sprawia, że dziecko odmawia jedzenia. Nie wszystkie dzieci są jednak tak wybredne i część zjada takie mleko ze smakiem, wiedząc być może, że walory smakowe i zapachowe są drugorzędne wobec prozdrowotnej wartości pokarmu matki.
Jedynie w bardzo rzadkich przypadkach pokarm kobiecy należy pasteryzować. Robi się to w warunkach laboratoryjnych w przystosowanych do tego urządzeniach, gwarantujących utrzymanie czasu i temperatury procesu (30 minut, 62,5 stopni Celsjusza). W Polsce nie ma aktualnych rekomendacji co do pasteryzacji mleka biologicznej matki, ale, niestety, wciąż pokutuje nieuzasadniony pogląd, że mleko kobiece należy pasteryzować w przypadku przedłużającej się żółtaczki u dziecka.
Nie jest to prawda - enzymy zawarte w mleku w żaden sposób nie potęgują powstawania biblirubiny, a wartość diagnostyczna takiego postępowania nie przewyższa strat, jakie powoduje podgrzanie mleka.
Zasady postępowania ze sprzętem laktacyjnym i odciągniętym mlekiem kobiecym dostępne są na www.bankmleka.pl
Różnorodność elementów komórkowych odnajdywanych w mleku kobiecym, potwierdzona późniejszymi badaniami zespołu profesora Hartmanna, jest ogromna - są to zarówno komórki nabłonka przewodów mlecznych, ale także komórki układu odpornościowego matki takie jak leukocyty czy fagocyty.
Największe nadzieje naukowcy wiążą jednak z komórkami macierzystymi, których obecność w mleku kobiecym wykazał Mark Cregan za pomocą przeciwciał identyfikujących markery charakterystyczne dla tej pierwotnej populacji komórek.
Kilka lat później australijska badaczka Foteini Hassiotou dowiodła, że należą do tzw. pluripotentnych komórek macierzystych: w warunkach laboratoryjnych istnieje możliwość różnicowania się ich w struktury komórkowe dowolnych narządów - neurony mózgu, komórki B-trzustki wydzielające insulinę, osteoblasty budujące kości, hepatocyty wątroby produkujące albuminę i inne.
Odkrycie i opisanie komórek macierzystych pochodzących z mleka kobiecego może mieć zasadnicze znaczenie dla medycyny regeneracyjnej, której rozwój znacznie ograniczają względy etyczne związane z naruszaniem godności życia ludzkiego podczas izolacji komórek macierzystych np. z płodów. Pozyskiwanie komórek macierzystych z mleka ludzkiego wzbudza zdecydowanie mniej kontrowersji, choć nie jest to proces łatwy od strony technicznej.
W mleku zidentyfikowano też populację komórek różnicujących się następnie w komórki gruczołu sutkowego (laktocyty, a także komórki epitelialno-mezenchymalne tzw. EMT). Odkrycie komórek typu EMT daje naukowcom nowe możliwości na drodze wypracowania celowanej terapii raka piersi.
Dzieci należy karmić wyłącznie mlekiem kobiecym do 6. miesiąca życia. Karmienie tym pokarmem warto przedłużyć na kolejne miesiące, stopniowo wprowadzając kolejne produkty.
Anna Wesołowska