Reklama

Czas dla dwojga

Francuscy eksperci twierdzą, że w pierwszych kilku miesiącach po przyjściu na świat dziecka jego rodzice powinni — a wręcz muszą — oddać się opiece nad nim. Jest to tak zwana faza fusionnelle. Niektórzy nazywają ją, wzorem prezydenckich doradców, pierwszymi stoma dniami.

Jednakże panuje zgoda co do tego, że po upływie około trzech miesięcy rodzice powinni zacząć stopniowo robić na nowo miejsce dla swojego związku. Nie dzieje się to według jakiegoś ustalonego harmonogramu.

Nikt nie oczekuje, że rodzice porzucą niemowlę i wskoczą w samolot na Bali. Przypomina to bardziej swego rodzaju odzyskiwanie równowagi, w trakcie którego dwoje ludzi "od nowa uczy się intymności" — zarówno w sensie fizycznym, jak i emocjonalnym, a także tworzy w domu rodzinnym przestrzeń, gdzie oboje nadal mogą być parą.

Nie zapominaj o mężu


Jest przesłodki i uroczy, a twoja matka wprost go ubóstwia. Mimo to twój synek nie powinien permanentnie spychać twojego partnera na drugi plan. "Rodzina bazuje na związku dwojga ludzi. Jeśli jej jedyną racją istnienia są dzieci, obumiera" — tłumaczy pewien francuski psycholog. W niektórych rodzinach trzy miesiące to czas, po którym niemowlę zaczyna sypiać w swoim pokoiku. (Do tej pory mogło mieć łóżeczko w pokoju rodziców albo nawet spać w ich łóżku).

Reklama

We Francji nader rzadko zdarza się, żeby maluch spał z rodzicami dłużej, po części dlatego, że sprawy między mamą a tatą nie mogą wtedy wrócić do normy. Francuzi słyną z przeświadczenia, że wszyscy zdrowi ludzie — starzy, brzydcy, nawet świeżo upieczeni rodzice — mają popęd seksualny. Jeden z czołowych francuskich magazynów dla rodziców twierdzi, że jeśli twoje libido nie wróciło do stanu sprzed porodu po okresie od czterech do sześciu miesięcy, powinnaś zasięgnąć porady specjalisty.  

Twoja sypialnia twoją twierdzą

Strzeż jej pilnie. Twoje dziecko nie ma prawa wpadać bezceremonialnie, gdy tylko zechce. Zacznijmy od tego, że potrzebujesz snu. Wytłumacz swojemu maluchowi, że rano musi bawić się w swoim pokoju, dopóki na dworze nie zrobi się bardzo jasno (albo naucz go odczytywać cyfrowy zegar i objaśnij, że nie może wejść do waszej sypialni, dopóki pierwszą cyferką nie będzie osiem — albo siedem, w dni nauki szkolnej).

Ważne też, aby twój szkrab zrozumiał, że istnieje taka część życia rodziców, która go nie dotyczy — pomogą mu w tym łagodne gesty i zamknięte drzwi. "Pokój moich rodziców był świętym miejscem, innym od reszty domu" — wspomina zaprzyjaźniona Francuzka. "Nie wchodziło się tam bez ważnego powodu. Rodzice dzielili ze sobą jakąś oczywistą przyjemność, która sugerowała coś nieznanego nam, dzieciom". Jeśli twoje dziecko uzna, że ma już wszystko — że nie istnieje tajemniczy świat dorosłych, do którego można aspirować — czy zechce zawracać sobie głowę dorastaniem?  

Nie oszukuj się: dzieci mają wpływ na związek

Francuzi rozpływają się w zachwytach nad niemowlętami, ale mówią też o le baby-clash — ryzyku rozpadu związku z partnerem w pierwszych dwóch latach po narodzinach dziecka w wyniku wstrząsu wywołanego nową rolą rodziców i utratą wolności. Eksperci nie znaleźli magicznego rozwiązania tego problemu, ale mówią, że pomaga świadomość, iż coś takiego może nadejść ("To nie my, kochanie, to le baby-clash!"), i wspólne omawianie problemów. Pomaga też powrót do życia intymnego, a także jasny podział obowiązków rodzicielskich.

Udawaj, że się zgadzasz

Bez względu na to, jak nietrafione byłyby wypowiedzi twojego partnera na temat obowiązujących w domu reguł, nie zaprzeczaj mu w obecności dzieci. Zaczekaj do czasu, aż będziecie mogli porozmawiać na osobności. On powinien zachowywać się tak samo wobec ciebie. Powinniście budować z partnerem wspólny front. Jeśli zasady nie podlegają dyskusji, to mają większą siłę przekonywania. Oboje wydacie się dzieciom bardziej autorytatywni, a one będą czerpać siłę z wiedzy, że w sercu rodziny jest coś solidnego.

Podział pół na pół to nie małżeński ideał

Poczucie, że ma się prawo do absolutnej równości w podziale obowiązków domowych oraz opiece nad dzieckiem może prowadzić do urazy i gniewu. Pół na pół rzadko występuje w naturze. Spróbuj utemperować swoje feministyczne poglądy za pomocą odrobiny staroświeckiego francuskiego pragmatyzmu. Francuzki byłyby przeszczęśliwe, gdyby ich partnerzy więcej udzielali się w domu, ale wiele z nich przystaje na podział prac, który może nie zapewnia im równości, lecz sprawdza się w praktyce.

Kalkulują, co lepsze: profity płynące z równości czy mąż, który jest spokojny i odstresowany po sobotnim treningu piłkarskim. Odkryły ponadto, że w domu, w którym każdy ma swoje obowiązki, zdarza się mniej konfliktów — nawet jeśli godzinowy wkład pracy nie jest równy. Paradoksalnie, gdy mniej się gniewasz, możesz mieć większą ochotę na seks, a on w efekcie może zechcieć robić więcej w domu.

Traktuj mężczyzn jak odrębny gatunek

Zminimalizuj nierówności jeszcze bardziej, traktując mężczyzn tak, jak czyni to wiele Francuzek: jako uroczo niezaradne stworzenia, w większości przypadków z natury niezdolne do pilnowania grafiku szczepień swoich dzieci. To normalne, że wracają ze sklepu z niewłaściwymi płatkami albo z truskawkami, które wyglądają, jakby ktoś obił je młotkiem.

Tacy już są mężczyźni! To nie ich wina. (Pewna Francuzka wyznała mi z udawaną irytacją, że jej mąż ściele tylko swoją połowę łóżka). Francuzki radzą, aby nie wpadać w szał, kiedy po powrocie z podróży służbowej zastajesz dom zakopany pod stertą rzeczy do prania. Weź pod uwagę, że biedak mógł się starać na miarę swoich możliwości.

Panowie, chwalcie mamy za mistrzostwo w sprawach życia codziennego

Wieki biegłości w zalotach nauczyły Francuzów, że kobiety nie sposób obdarzyć zbyt wieloma komplementami. Próbują więc zrekompensować swoje niedostatki w opiece nad domem, zachwycając się nudnymi, czasochłonnymi zajęciami wykonywanymi przez partnerki oraz przyznając, że taka wielozadaniowość dalece przekracza ich możliwości. (Wypowiadane z galanterią, słowa te nie brzmią tak protekcjonalnie, jak by się to mogło wydawać). Jeśli kobieta nie pracuje poza domem, Francuzi są zbyt rozważni, by się dopytywać: "To co robiłaś cały dzień"?

Zachowaj aurę tajemnicy 

Nie namawiam cię, żebyś wdawała się w romans albo robiła po kryjomu jakieś straszne rzeczy (może cię to zaskoczy, ale zwykli francuscy obywatele rzadko dopuszczają się zdrad; to ich prezydenci wydają się być na bakier z wiernością). Kultywuj jednak pewną aurę tajemnicy w swoim małżeństwie, à la française. Pozwól sobie na aluzje, znaczące spojrzenia, niedomówienia. Drobne flirty też nie zaszkodzą. Uświadom sobie, że — odwrotnie niż w hollywoodzkich scenariuszach — relacje te nie muszą wcale prowadzić do cudzołóstwa i niechybnej śmierci, a ty możesz czerpać z nich energię do życia.

Wieczór to czas dla dorosłych

Po bajkach, piosenkach i przytulaniu przychodzi pora snu — francuscy rodzice są w tej kwestii stanowczy. Uważają, że wieczory bez dzieci to nie sporadyczny przywilej, lecz fundamentalne ludzkie prawo. To samo dotyczy okazjonalnego wyjścia wieczorem albo wymknięcia się na ożywczy długi weekend à deux. Francuzi nie mają odpowiednika "randki małżeńskiej". Kiedy tylko mogą, po prostu wychodzą — jak czynili to kiedyś nasi rodzice. Są przekonani, że stabilne i kochające się małżeństwo jest niezbędnym warunkiem dobrego funkcjonowania całej rodziny. Wytłumacz to dzieciom uczciwie; zobaczysz, że zrozumieją.

Nie pozwalaj, aby w salonie stał indiański namiot

Francuzi wiedzą, że trudno cieszyć się czasem dla dorosłych, gdy ma się przed sobą miniaturową plastikową kuchnię. Większość nie pozwala na to, by zabawki i gry dziecięce na stałe gościły w salonie. Wprowadź rodzinny zwyczaj odkładania ich z powrotem do pokojów dzieci przed snem. Trzymaj w salonie pudło (niezbyt pstrokate), do którego będziesz mogła schować zabłąkane klocki Lego albo kończyny lalek. Nie dopuść do tego, aby zabezpieczenia dla maluchów stały się dominującym akcentem wnętrzarskim w twoim domu. 


Fragment pochodzi z książki Pameli Druckerman "Dziecko dzień po dniu".            


materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy